KRÓLESTWA UPADNĄ
KRZYŻOWIEC ROZPĘTA PIEKŁO
Behmen (Nicolas Cage) powraca z kolejnej krucjaty. Lata wojowania w imieniu Boga pozbawiły go złudzeń co do idei krwawych rzezi oraz świętości Kościoła. Wraz z towarzyszem broni Felsonem (Ron Perlman) zamierzają przejść w stan spoczynku.
Ku ich zdumieniu, widzą swój kraj zrujnowany i wyludniony. Dowiadują się, że pustoszy go Czarna Śmierć.
W poszukiwaniu jedzenia przybywają do zamku w Marburgu, gdzie zostają zatrzymani i zaprowadzeni przed oblicze Kardynała (Christopher Lee), by wyjaśnić swój przedwczesny powrót ze Wschodu. Umierający na dżumę Kardynał grozi przybyszom więzieniem za dezercję, chyba że podejmą się niebezpiecznej misji. W kardynalskich lochach przetrzymywana jest młoda kobieta (Claire Foy), uznana za czarownicę, oskarżona o paktowanie z diabłem i sprowadzenie Zarazy. Behmen i Felson unikną kary, jeśli podejmą się konwojowania dziewczyny do odległego opactwa, gdzie zostanie osądzona.
Droga jest długa, wyczerpująca i pełna nieoczekiwanych wyzwań. Przedzierają się przez dzikie terytoria, strome wąwozy, pdzikie puszcze pełne wilków. Podróżników spotykają kolejne nieszczęścia, a w końcu, znalazłszy się u celu wyprawy, znękany Krzyżowiec będzie musiał stawić czoło nowemu, przerażającemu przeciwnikowi.
Producenci Charles Roven i Alex Gartner z Atlas Entertainment dostali scenariusz, który zwyciężył w prestiżowym konkursie scenopisarskim Nicholl Fellowship przyznawanym przez Academy of Motion Arts & Sciences. „Po przeczytaniu – wspomina Roven, nie mogliśmy przestać o nim myśleć. Przygodowy film akcji, który rozgrywa się w średniowieczu, pełen wspaniałych, trójwymiarowych bohaterów.” Gartner dodaje: „Można go nazwać, umiejscowionym w XIV wieku, thrillerem o siłach nadprzyrodzonych, który spełnia wszystkie wymogi gatunku i dodatkowo urzeka wspaniale nakreślonymi postaciami bohaterów. Nie jest lekcją historii, lecz oszałamiającą przygodą pełną brawurowych ról, ekscytujących wyczynów kaskaderskich i niezapomnianych widoków. Nieprawdopodobnie malownicze plenery robią wielkie wrażenie: góry, ponure wąwozy, bezkresne pola prowadzące na urwiste klify. Tak wyglądała Europa w XIV wieku, z jej wielkimi otwartymi przestrzeniami i odległościami, gdzie widać jedynie dziką przyrodę i cudowne ukształtowanie terenu”.
Przy realizacji scen bitewnych, począwszy od imponującego oblężenia tureckiej cytadeli przez krzyżowców, po naturalistyczne sceny walki i zaskakującej konfrontacji w strzelistym scriptorium romańskiego klasztoru współpracowali eksperci od broni z tamtego okresu oraz koordynatorzy kaskaderki.
Dominic Sena, reżyser „60 sekund”, „Kodu dostępu” i „Kalifornii” widział swój nowy film wyostrzonym okiem operatora filmowego. Dlatego tak dbał o stronę wizualną projektu. Zabiera widzów do mrocznego i pełnego niebezpieczeństw świata, w którym wiara może okazać się jedyną formą obrony. „To film o 6 ludziach odbywających niebezpieczną podróż przez nieprzyjazne obszary. W czasie tej drogi poznajemy ich charaktery – tłumaczy reżyser. Historia opowiedziana jest w >ludzkiej< skali, a dotyka kwestii dobra i zła, religii i odkupienia”.
Po ponad 10 latach walk z niewiernymi, Behmen, znużony krzyżowiec grany przez Nicolasa Cage’a, uświadamia sobie, że walczył w imię fałszywych idei. Jednak powrót do domu jest dla niego równie przygnębiający. „Behmen i Felson sądzą, że najgorsze jest za nimi – wyjaśnia Sena. Okazuje się, że wracają w sam środek straszliwej epidemii, która zmiotła z powierzchni ziemi połowę populacji. Docierają do pałacu kardynalskiego, który jest pierwszym śladem cywilizacji. Jednak zamiast spokoju i odpoczynku, czeka ich niebezpieczne zadanie”. Obaj porzucili swą misję bez uprzedzenia i teraz zmuszeni są do eskortowania dziewczyny posądzonej o czary i sprowadzenie Zarazy, do odległego opactwa, gdzie odbędzie się rytuał, który ma zakończyć epidemię. Roven: „Nie są pewni, czy dziewczyna nie zostaje wrobiona. W tamtych czasach wierzono w czary i czarownice, a procesy nie były uczciwe. Gdy odkrywają, że czarownicą jest zwykłą wieśniaczką, po której widać, że była maltretowana, chcą dopilnować sprawiedliwego sądu.”
Scenarzysta, Bragi Schut, zainteresował się tamtym okresem, kiedy usłyszał od ojca, pasjonata historii, że najprawdopodobniej najgorszym czasem dla ludzi był XIV w., czas Czarnej Śmierci, kiedy to według niektórych szacunków w najciężej dotkniętych rejonach zmarło ¾ ludności. Schut, badając ten okres, uległ fascynacji Krzyżowcami, „Rycerzami Boga”, którzy spędzali długie lata w służbie Kościołowi katolickiemu, walcząc o odzyskanie Ziemi Świętej dla chrześcijan i równoczesne zapełnienie Kościelnych szkatuł. Wymyślił historię o dwóch zmęczonych wojownikach wracających z Bliskiego Wschodu, którzy znajdują Europę wyniszczoną tajemniczą chorobą.
„Europa dopiero zaczynała wychodzić z mroków wczesnego średniowiecza – zaznacza Roven. Ludzie żyli w skrajnej nędzy i nieświadomości. Nie rozumieli skąd bierze się straszna choroba, która zabija całe wsie. Kiedy ludzie nie potrafią czegoś wytłumaczyć, górę bierze zabobon. Wiara w siły nadprzyrodzone.”
Producenci „Polowania na czarownice” nie zastanawiali się ani chwili, gdy dowiedzieli się o okienku w harmonogramie Nicolasa Cage’a. Roven: „Nic jest jednym z najlepszych współczesnych aktorów. Bez przerwy stawia sobie wyzwania. Potrafi być bohaterem filmów akcji w „Skarbie narodów”, bliźniakami w „Adaptacji”, czy aniołem, który chce zostać człowiekiem w „Mieście Aniołów”.”
„Od dawna chciałem zagrać w filmie kostiumowym. Jako dziecko miałem bujną wyobraźnię i marzyłem, by zostać rycerzem. Mój ojciec zbudował mi drewniany zamek na podwórku, w którym spędzałem całe dnie, marząc o heroicznych wyczynach”– wspomina Cage. Jego bohater to nie przeciętny Lancelot, żyjący turniejami i dworskimi flirtami. „Behmen jest radykalnym myślicielem – komentuje Cage. Przyłączył się do krucjat, bo wierzył, że robi dobrze. Ale obrzydło mu zabijanie. Choć nie jest ateistą, postanowił odseparować się od Kościoła. Czuje silny związek z Bogiem, ale porzuca zorganizowaną religijność, co w owych czasach było herezją. Pewnie zostałby spalony na stosie”.
Jego towarzysz broni, Felson grany przez Rona Perlmana, jest człowiekiem czynu, co kontrastuje z postawą Behmena, ma bardziej przemyślany stosunk do życia. „Gdyby Felson nie poszedł na wojnę, mógłby skończyć jako przestępca – mówi Cage. Choć Behmen jest bardziej filozofem, połączyło ich braterstwo broni. Teraz, cokolwiek robią, robią razem”.
Perlman nadaje postaci Folsena szorstką dosadność i prostolinijność. „Felson, choć ma w sobie cechy heroiczne, jest bardziej przyziemny niż Behmen – mówi Roven. Jest twardy i odporny, o wielkiej posturze i wielkim sercu. Gotów podążyć za przyjacielem do samego piekła”. Perlman tłumaczy: „Wychował się na ulicy i nigdy nie przestał żyć na krawędzi. Został wojownikiem, bo chciał, by coś się działo. I nawet nieważne było, po której stronie walczy, byleby uczestniczyć w boju. To czyni z niego idealny kontrast dla Behmena”.
Osią filmu jest Dziewczyna, do roli której wybrano debiutantkę Claire Foy. „Potrzebowaliśmy kogoś, kto będzie na tyle silny, by się bronić, ale siła ta musi być niejednoznaczna i nieoczywista – wyjaśnia Roven, tak aby widzowie nie byli pewni, czy atakuje ona w samoobronie, czy dlatego że naprawdę jest wiedźmą.” Dziewczyna wędruje po wsiach, a Czarna Śmierć idzie za nią. „Moja postać jest jakby ogniskiem zarazy – mówi Foy, gdziekolwiek zawędruję, pojawia się mór. Dlatego uznana zostaje za czarownicę. Jest młodą dziewczyną, a wszyscy wpływowi i potężni mężczyźni oskarżają ją o coś strasznego. Nikt nie potrafi jej do końca rozgryźć, ani jej oskarżyciele, ani my. Nie jest ani femme fatale, ani niewinnym dziewczęciem, ale jest na tyle inteligentna, że osiąga swój cel, podjudzając mężczyzn do walki przeciwko sobie.
Począwszy od okazałego zamku będącego siedzibą wszechmocnego Kardynała, a skończywszy na pradawnym opactwie, w którym znajdziemy klucz do wielkiej tajemnicy, „Polowanie na czarownice” pełne jest drobiazgowo udokumentowanych i odtworzonych obrazów życia w wiekach średnich. Pracował nad tym zespół najsłynniejszych światowych fachowców od scenografii, fechtunku, kaskaderki i jeździectwa.
Aby przywołać dzikie i bezkresne krajobrazy XIV-wiecznej Europy, twórcy filmu znaleźli dziewicze plenery w Austrii i na Węgrzech. „Skoncentrowaliśmy się na Węgrzech, ale zwiedziliśmy też okolice Wiednia i Salzburga – mówi reżyser Dominic Sena. Wielkie lasy, stare klasztory i zamki znaleźliśmy głownie w Austrii. W hali na Węgrzech budowaliśmy duże plany zdjęciowe”.
Zdjęcia w malowniczych plenerach były wielkim wyzwaniem zarówno dla ekipy, jak i aktorów. Spektakularna, lecz nieprzystępna droga do klasztoru, była tak trudna do sfilmowania, jak trudna była dla bohaterów do przebycia. „Do niektórych lokacji musieliśmy dojeżdżać po kilka kilometrów przez pola i nieużytki, a kiedy już nie dało się jechać, zasuwaliśmy w środku zimy przez austriackie Alpy na piechotę.” – wspomina Gartner.
Produkcja zaczęła się w niedostępnym rejonie Totes Gebrige (Martwe Góry) w Austrii. Pogoda była znośna aż do końca listopada, kiedy to zaczęły się wichry, deszcz ze śniegiem, a w końcu grad. W czasie dwutygodniowych nocnych zdjęć w grudniu, temperatury spadały grubo poniżej zera, dochodząc nawet do -18 stopni.
W poszukiwaniu historycznie odpowiedniego zamku na rezydencję Kardynała z Marburga, twórcy zwiedzili Węgry, Czechy i Niemcy. Roven wspomina: „Z Włoch i Hiszpanii dostaliśmy też zdjęcia. Zacząłem skrupulatnie studiować architekturę, bo moim celem była autentyczność scenerii.” Pracowitość i upór filmowców zostały nagrodzone, gdy odkryli zamek Kreuzenstein, idealnie usytuowany na szczycie wzgórza, około 20 km. na północ od Wiednia. Zbudowany na fundamentach datowanych na rok 1115, otoczony jest wieżami, z których roztacza się niesamowita panorama. Forteca zbudowana by bronić mieszkańców przez najeźdźcą, ma wysokie i grube mury, most zwodzony i najeżoną żelaznymi szpikulcami bramę. Scenograf Uli Hanish zdecydował, że najwyższa i niekwestionowana władza Kościoła znajdzie swój wyraz w bogatych wnętrzach kardynalskiej siedziby w strzelistym gotyckim stylu: „W owym czasie to był najświeższy i najwykwintniejszy styl. Kardynał jest bogaty i wytworny, reprezentuje elitę ówczesnego świata. Aby wytworzyć stosowną atmosferę jego wszechwładzy, musieliśmy pójść na całość. Otoczyliśmy go pozłacanymi gotyckimi elementami: gigantycznym łożem, przypominającym tron, ogromnym kominkiem z freskami demonów i aniołów oraz licznymi rekwizytami odzwierciadlającymi jego zamożność, w tym bezcennymi w owych czasach mosiężnymi i złoconymi kandelabrami i żyrandolami. Umierający na dżumę Kardynał jest uosobieniem fizycznego i moralnego rozkładu. Znajduje to odzwierciedlenie w wystroju wnętrza, gdzie pokryte liszajem ściany wyglądają na gnijące i rozsypujące się”
Kiedy akcja filmu przenosi się do klasztoru, scenografia nawiązuje do stylu romańskiego: masywnych gmachów z nielicznymi malutkimi oknami i klaustrofobicznymi wnętrzami. Hanish: „Budynek opactwa i sami mnisi są staroświeccy. Skupiają się na swojej pracy i nie opływają w bogactwa.” Jedynym bogactwem klasztoru są niezliczone tomy ksiąg, ręcznie przepisywanych i bogato ilustrowanych przez zakonników. Jedna osoba przepisywała księgę nawet 2 lata. Hanish musiał stworzyć repliki oryginalnych ksiąg. „Stworzyliśmy prawdziwą fabrykę książek – wspomina scenograf. Przez miesiąc 15 ludzi pracowało dzień i noc, najpierw tworząc prawdziwe książki z papieru i skóry, a następnie imitacje z włókna szklanego. Musiały być pomalowane i postarzone”.
Koordynator efektów kaskaderskich Tom Struthers miał tylko kilka tygodni na uczynienie z aktorów, którzy nigdy nie siedzieli na koniu, fachowców od jazdy konnej. „Nicolas nawet nie siedział na kucyku jako dziecko. W krótkim czasie nauczył się cwałować i galopować po polu. Okazał się bardzo zdolny”. Cage trenował 3 tygodnie z Camillą Naprous, ćwicząc wszystko, począwszy od jazdy między tyczkami, aż po spokojną jazdę po lesie. Aktor trenował 7 godzin dziennie i wkładał w to całe swoje serce.
Kolejnym wyzwaniem było zaaranżowanie skomplikowanych scen walki. Odpowiedzialnym za nie był ekspert od scen walki Kevin McCurdy. Jego zadaniem było, aby odpowiadały one realiom epoki oraz zawierały odpowiednią dozę dramatyzmu, zamiast tradycyjnego wymachiwania mieczem oraz odcinania rąk i nóg. McCurdy opracował indywidualny styl walki dla każdego aktora, bazujący na jego naturalnych ruchach. „Pracuję w ten sposób, że wcielam się w bohatera i wykorzystuję jego stan emocjonalny do stworzenia fizycznych zachowań – tłumaczy McCurdy. Jeszcze zanim poznam aktorów, wymyślam dla nich cechy charakterystyczne. Kiedy już ich znam, obserwuję ich sposób poruszania. Wkładając im w rękę miecz rozwijam tylko ich naturalne ruchy”.
Użyte w filmie miecze zostały stworzone na wzór europejskiej broni z epoki. „Każdy rodzaj broni jest bezpośrednim odzwierciedleniem wojownika – mówi odpowiedzialny za rekwizyty Zoltan Szalkai. Skopiowaliśmy XIV-wieczne miecze i dodaliśmy indywidualne zdobienia. Behmen na przykład ma elegancki, bogato grawerowany długi miecz. Nazywa się „mieczem na półtorej ręki”, bo operujesz nim w taki sposób, że trzymasz go jedną ręką, którą wspomaga druga ręka. Natomiast Folsan jest większy i silniejszy, więc jego miecz jest troszkę krótszy, ma grube i szerokie ostrze. Jego zdobienia są uboższe”.
W Lesie Wormwood rozgrywa się mrożąca krew w żyłach scena, gdy bohaterowie zostają zaatakowani przez stado wilków. Realizacją tej sekwencji zajął się światowej sławy treser dzikich zwierząt Zoltan Horkai, który ma w swoim zoo 200 wytresowanych dzikich zwierząt, w tym: niedźwiedzie, wilki, jelenie i dziki. Do filmu zatrudniono 7 wilków, z których każdy posiadał specyficzne umiejętności filmowe. Horkai tłumaczy: „W tym filmie reżyser chciał, by wilki wyły, stały i obserwowały oraz warczały. Chodzi o to, by wybrać właściwego wilka do właściwego zadania. Choć mieszkam z moimi wilkami 15 lat, wciąż są tajemnicą. Trzeba zachowywać zasady bezpieczeństwa, nie wolno wnosić na plan jedzenia już na kilka dni przed zdjęciami”.
Reżyser podsumowuje: „Dla wszystkich były to bardzo wyczerpujące zdjęcia. Wszyscy odczuwali dużą presję. Nie mieliśmy wiele czasu, a warunki pogodowe były wyjątkowo ciężkie. Ale satysfakcja po zakończeniu zdjęć była ogromna.”