Choć nie przyszło mu to z łatwością, Fin zadomowił się na rodzinnej wyspie i powoli układa sobie życie rodzinne i zawodowe. Zatrudnia się jako ochrona u miejscowego właściciela ziemskiego, a jego praca ma polegać między innymi na łapaniu kłusowników. Niestety jedną z osób, na którą Fin ma mieć oko, jest jego przyjaciel – Whistler – człowiek bezkompromisowy, szalenie inteligentny i przez wielu uważany za wariata.
W tym samym czasie Fin wraz z Whistlerem odnajdują wrak samolotu z niezbyt świeżym nieboszczykiem na pokładzie. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby samolot nie znajdował się w miejscu jeziora, które przez noc tajemniczo się osuszyło i gdyby nie był to zaginiony lata temu samolot ich przyjaciela.
Nazwanie powieści Maya kryminałem niewystarczająco oddaje jej charakter, a także w żaden sposób nie dookreśla oczekiwań, jakie może mieć wobec niej czytelnik. Jezioro tajemnic nie jest zwykłym kryminałem, to tartan noir – gatunek, do którego zalicza się wyłącznie szkocka literatura. Tartan to nazwa tkaniny, z której powstają kilty, noir wiąże się zaś ze wszystkim, co minorowe, brudne, naznaczone grzechem i pozbawione jednoznacznego spojrzenia na świat i sprawy duchowe czy moralne. To właśnie odnajdziemy w powieści Maya.
Fin nie jest grzecznym chłopcem. Ten były policjant ma całkiem sporo za uszami, choć stara się być człowiekiem prawym – mam tu na myśli nie tylko przestrzeganie prawa ale także stosunek do drugiej osoby, choć Fin wie doskonale, że krzywdzić nie jest trudno. Postać Macleoda (zaraz za bohaterem drugoplanowym, którym jest Whistler) to najjaśniejszy punkt tej powieści. Nie mówię jednak o obserwowaniu jego potyczek z szarą teraźniejszością. Tym, co rzeczywiście może przykuć uwagę czytelnika jest jego przeszłość a także sam rozwój bohatera na przestrzeni lat. To historie z szalonej młodości wciągają najbardziej. Są pełne pasji odpowiedniej dla nastolatka, a także niepozbawione rozmyślań nad naturą przyjaźni czy samego życia. May wplata również opowieść o katastrofie, która złączyła Fina i Whistlera na dobre. Dzięki tak szczegółowemu rozbudowywaniu postaci, autor pokazuje nam co jest naprawdę ważne w jego powieści. To bohater, jego rozterki i psychika, przeszłość i przyszłość liczą się najbardziej.
Fin gra więc tutaj pierwsze skrzypce, jego życie ma największe znaczenie dla powieści, zaś wszystko inne spada na dalszy plan. Ma to swoje plusy, ale niestety także i minusy. Tym bardziej, jeśli mówimy o powieści kryminalnej, w której to zagadka, a także próba jej rozwiązania powinny zajmować czytelnika. Choć życie bohatera (zarówno szkolne przygody jak i współczesne problemy) zostały przez Maya opisane w sposób momentami ocierający się o maestrię, kryminał w tej powieści kuleje jak ranne zwierze. To, co miało dodać dreszczyku emocji, napędzić fabułę i sprawić, że będziemy łamać sobie głowę tajemnicą kryjącą się za zaginięciem samolotu, wypadło marnie, a nawet gorzej – przewidywalnie. Nie lepiej autor poradził sobie z końcowymi sekwencjami, które miały być pewnego rodzaju zwrotem akcji. Nic z tych rzeczy, wszystko toczyło się znanym torem, bez zaskoczeń, bez przyspieszonego oddechu. Ot, kolejna historyjka, o której za chwilę zapomnimy.
Jezioro tajemnic ma w sobie coś ze smutnej powieści obyczajowej, pewną nostalgię za utraconą młodością i niezbyt ciekawie malującą się przyszłością. Autor postarał się, byśmy doskonale czuli beznadzieję towarzyszącą bohaterowi. I gdyby nie ta cała kryminalna podkładka, powieść tę traktowałabym jako studium porażki człowieka, który zatraca się w grzechach z przeszłości jednocześnie próbując ratować to, co mu zostało. Niestety May chciał sprezentować czytelnikowi powieść z dreszczykiem, gubiąc się w naciąganej zagadce, która zagadką wcale nie jest.
Autor: Peter May
Tytuł: Jezioro tajemnic
Data wydania: 20.03.2015
Wydawca: Albatros
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał