Sarah Waters jest uzdolnioną brytyjską pisarką, wielokrotnie nagradzaną za swoją twórczość. Sławę przyniosły jej między innymi takie powieści, jak Muskając aksamit i Złodziejka – książki, które raz na zawsze zburzyły wizerunek wiktoriańskiej obyczajowości i moralności, ukazując to, co kryło się pod elegancką fasadą. A co się kryło? No cóż, przeczytajcie Muskając aksamit… W powieści Za ścianą Waters nawiązuje do swojej ulubionej tematyki, a jednak idzie o krok dalej. Jest dojrzalsza, wyważona, skupiona bardziej na relacjach między bohaterami niż na samej fabule. Skojarzenia z prozą Virginii Woolf nasuwają się tutaj same.

Anglia, lata dwudzieste ubiegłego wieku. Świat wciąż jeszcze nie otrząsnął się z wojennej tragedii. Choć nastał pokój, ludzie okupili go krwią i śmiercią. W kraju panuje bezrobocie i rozczarowanie nową rzeczywistością, mimo iż wojna spowodowała upadek dawnej obyczajowości i zatarła społeczne bariery. W Champion Hill, szanowanej dzielnicy Londynu, mieszka wdowa Wray z córką, dwudziestosześcioletnią Frances. Kobiety pochodzą wprawdzie z wyższych sfer, ale stan ich finansów jest opłakany. Decydują się zatem przyjąć lokatorów i zamienić swój rodzinny dom w „dom czynszowy”. Pod ich dachem zamieszkują małżonkowie – Leonard i Lilian Barberowie – reprezentanci klasy urzędniczej. Życie na Champion Hill zmienia się nie do poznania. Zwłaszcza dla Frances, która ulega stopniowej fascynacji panią Barber – modnie ostrzyżoną, zawsze nienagannie ubraną, wrażliwą, uprzejmą i o artystycznej duszy. Panna Wray coraz częściej nasłuchuje odgłosów zza ściany. Łowi dźwięki gramofonowej muzyki, skrawki rozmów, śmiech. Po pewnym czasie zaczyna dążyć do zacieśnienia znajomości z panią Barber. Między kobietami rodzi się przyjaźń, która szybko przeistacza się w coś więcej. Frances i Lilian nawiązują romans. Swojego sekretu strzegą pilnie, a jednocześnie nie mogą przestać marzyć o wspólnym życiu. Wkrótce w domu na Champion Hill dochodzi do tragedii…

Spotkałam się z opinią, że Sarah Waters może – tak prawdziwie i do głębi – zachwycić czytelnika tylko raz. Każda bowiem kolejna powieść tej autorki wyda się odbiorcy podobna. I rzeczywiście – Waters ma swoje ulubione tematy i wątki, pisze o miłości między kobietami, o przeszłości i dawnej obyczajowości, często wykorzystuje schematy znane z literatury kryminalnej. Ja jednak w każdej jej powieści widzę nową jakość i świeże spojrzenie na przedstawiony problem. Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o bohaterów. Postacie wykreowane przez Waters są zawsze pełnokrwiste i niebanalne, psychologicznie pogłębione, spójne i intrygujące. Swoją najnowszą powieścią – Za ścianą – autorka podniosła jednak poprzeczkę. Podniosła bardzo wysoko. Za ścianą to zdecydowanie jej najlepsze i najdojrzalsze dzieło. Również tutaj znajdziemy wątek miłosny i wątek kryminalny, jednak mniej służą one samej fabule, a bardziej psychologicznej analizie i społeczno-obyczajowej obserwacji. Narracja prowadzona jest w tej powieści z żelazną konsekwencją – przez cały czas z punktu widzenia Frances. To jej oczyma oglądamy powojenny świat, w którym nie obowiązują dawne, wiktoriańskie konwenanse, w którym panuje bezrobocie i demoralizacja, i w którym wreszcie nie liczy się już aż tak bardzo szlachetne urodzenie i przynależność do wyższych sfer, a raczej kalkulacja i zaradność. Waters w Za ścianą nie usiłuje jednak tworzyć bogatej społecznej panoramy. Bardziej już zrobiła to w Złodziejce – powieści słusznie porównywanej do dzieł Dickensa.

Za ścianą to kameralny dramat. Bohaterowie wprawdzie wyrastają z otaczającej ich rzeczywistości i są przez nią definiowani, lecz autorkę o wiele bardziej interesuje indywidualność zachowań i przeżyć. Oto spotykają się dwie kobiety, które łączy miłość, ale które muszą najpierw zburzyć mur, by być razem. Bo przecież nie tyle chodzi tutaj o konieczność przerwania małżeństwa, ile o życie w zgodzie z samym sobą – również w zgodzie z własną orientacją seksualną. Na przekór społeczeństwu, odgórnie przyjętym zasadom, obyczajowości, a nawet moralności. Jest to powieść o poszukiwaniu tożsamości, o walce, by żyć własnym życiem. Sarah Waters nie skupia się jednak tylko na trudnej miłości między kobietami w post-wiktoriańskiej Anglii. Pisze również o mechanizmach działania człowieka pod wpływem strachu, o paranoi i nerwowym załamaniu, do którego doprowadzić jest w stanie tylko sytuacja skrajna. Mówi o wewnętrznych dylematach i niemożności podjęcia właściwej decyzji – bo przecież niekiedy zdarza się tak, że każdy wybór wydaje się zły. Jak tutaj, po tragedii w domu na Champion Hill… Frances i Lilian nie mogą podjąć jednej słusznej decyzji. Jeśli nawet wybiorą prawdę i uczciwość, poniosą klęskę. Jeśli wstąpią na ścieżkę kłamstwa – czeka je podobny finał. Waters doskonale ukazuje, jak łatwo zniszczyć miłość, jak łatwo stracić zaufanie i oddalić się od osoby, którą wcześniej uważaliśmy za tę jedyną i najważniejszą.

Sarah Waters w Za ścianą urzeka konsekwentnym sposobem prowadzenia narracji, wyważonym językiem, stylistycznym dopracowaniem i fabularną konstrukcją, w której nie ma miejsca na krzywizny i fuszerkę. Najbardziej jednak spodobało mi się w tej powieści zakończenie. To ono właśnie świadczy o pisarskiej dojrzałości autorki. Zakończenie powieści Za ścianą idealnie ukazuje ludzką bezsilność wobec losu, rozdarcie między tym, co pożądane, a tym, co rozsądne i społecznie poprawne. Brak wyrazistej klamry sprawia, że historia Frances i Lilian staje się bardziej wiarygodna, że bardziej wiarygodne stają się one same. Nie ma tutaj słodkiego happy endu i hollywoodzkich sztucznych łez. Jest za to prawda o człowieku.

Dla wydawnictwa Prószyński i S-ka dodatkowy plus za piękną okładkę i znakomity przekład – również tytułu.

Autor: Sarah Waters
Tytuł: Za ścianą
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Tytuł oryginału: The Paying Guests
Liczba stron: 656
ISBN: 9788379611652
Data premiery: 24 lutego 2015