Zbiory opowiadań są dla mnie ogromną zagadką. Nierówne, czasem denerwująco krótkie lub wydłużające nieodpowiednie momenty, by następnie skracać, skracać i skracać – teksty w antologiach zawsze trzymały się tego schematu i bardzo rzadko zdarzało się wyłuskać z nich jakąś perełkę. Jednak pomimo wszystkich przeciw jakoś nie mogę się powstrzymać przed sięgnięciem po kolejny zbiór. Może cały czas wierzę w dobre pisarstwo, które nareszcie ujawni się w krótkiej formie, a może po prostu lubię się trochę pomęczyć z tymi małymi potworkami. Sama nie wiem. A jak było z Rokiem po końcu świata – antologią Powergraphu? Tego dowiecie się z recenzji.

Antologię otwiera opowiadanie Michała Cetnarowskiego, który niedawno zadebiutował na łamach wydawnictwa Powergraph powieścią I dusza moja. Tym razem Cetnarowski przedstawia swoim czytelnikom wizję przyszłości, która dalece odbiega od negatywnych, przerażających obrazów zakrawających o antyutopię – nie widać w nim biedoty, zaniedbanych miast i wielkich korporacji. Tym, co może wstrząsnąć czytelnikiem jest raczej degradacja języka (znamienny w tej kwestii wydaje się sam tytuł: ( ¥ b 3 r p µ n |{ ! ), który bazuje przede wszystkim na technicznym żargonie i, zwłaszcza w przypadku młodzieży, slangu. Postępująca dehumanizacja nie wybrzmiała jednak tak silnie, jak bym tego chciała. Opowiadanie Cetnarowskiego znudziło mnie swoim eseistycznym wręcz wymiarem, który został zaopatrzony jedynie w ślady fabuły.

Po technicznym opowiadaniu Cetnarowskiego otrzymujemy tekst bardziej trzymający się konwencji baśni. Iskry w wodzie Emila Strzeszewskiego, były dla mnie miłym zaskoczeniem po ciężkim i nieprzyjemnym tekście poprzednika. Baśniowa historia o dwóch kobietach podróżujących w górę studni ma w sobie coś z legendy. Zabarwiona niesamowitością i niejasna do samego końca, zaskoczyła mnie przemyślaną treścią. Przy udanych (choć, nie ukrywam, nie pasujących do tematyki końca świata) Iskrach w wodzie, Pasażer Pawła Ciećwierza wypada bardzo blado. Historia wojownika, który decyduje się na innowacyjną metodę leczenia, nie zachwyciła mnie ani tematyką, ani rozwiązaniami fabularnymi, ani tym bardziej stylem pana Ciećwierza, który drażnił mnie niemiłosiernie.

Następnym zawodem, a może po zbyt rozciągniętej fabule, którą można rozgryźć w trymiga, jest Post Mortem Mileny Wójtowicz. W tym przypadku zawiodła historia, jednak sam styl pani Wójtowicz sprawia, że opowiadanie czyta się z przyjemnością. Może, gdyby skrócić tekst o kilka (kilkanaście) stron, byłoby ono dużo lepsze. Opowiadanie kolejnej pani, tym razem Joanny Skalskiej, prezentuje się już dużo lepiej, choć końcówka może pozostawiać nieco do życzenia. Jednak historia Kaishiego, otrzymującego pracę w ogromnej Firmie (a jakże, motyw korporacji musi się pojawić), ogromnie mnie zainteresowała.

Nie zawodzi również następna autorka Powergraphu, Anna Kańtoch, która w swoim Oknie Myszogrodu ukazuje Kraków jako przerażającego i tłamszącego molocha. Choć opowiadanie jest króciutkie, a sama historia prosta, Kańtoch nadrabia to niesamowitym, dusznym klimatem, który wyróżnia się na tle pozostałych opowiadań. Perełką Roku po końcu świata jest Popiołun Wojciecha Szyda, jedno z najciekawszych opowiadań w zbiorze, które zainteresuje czytelnika zarówno fabularną zagadką jak i niesamowitą kreacją świata przedstawionego. Tekst jest pesymistyczny, a tragizm bohaterów widoczny niemal od pierwszej strony.

Kolejnym opowiadaniem w zbiorze jest Koniec/początek wieku, w którym Paweł Majka opowiada o świecie, w którym czas biegnie od przyszłości do przeszłości, co przypominać może film Davida Finchera Ciekawy przypadek Benjamina Buttona. Autor nie poprzestał na ciekawym pomyśle, nie zapominając o dobrym stylu, suspensie i grze konwencją. Równie zaskakującym tekstem jest Prawie Michała Protasiuka, w którym konwencja kryminału współgra z ultra-racjonalizmem mającym być lekiem na każdy problem.

Znacznie gorzej prezentuje się opowiadanie Stanisława Truchana Miotlarka, w którym jest styl, ale brak solidnej fabuły, a tym bardziej zakończenia, które, zamiast zaskakiwać jest po prostu miałkim zwieńczeniem niezbyt interesującej historii. Na sam koniec otrzymujemy tekst Jakuba Nowaka, Retro (fantazja alternatywna), która, jak mówi sam tytuł, jest alternatywną wizją Polski w przededniu stanu wojennego. Jestem pewna, że zachwyci on fanów Nowaka, a także tych, którzy jeszcze nie zaznajomili się z tekstami autora.

Rok po końcu świata nie jest może i najbardziej udanym i oryginalnym zbiorem opowiadań, ale z pewnością zadowoli fanów i fanki tematyki postapokaliptycznej i cyberpunkowej.

Tytuł: Rok po końcu świata
Autor: praca zbiorowa
Wydawca: Powergraph
Format: e-pub, mobi
Kategoria: antologia, s-f