Amitav Ghosh to hidusko-bengalski pisarz i antropolog. Studiował w Delhi, Oksfordzie i Aleksandrii. Pisząc pracę doktorską z dziedziny antropologii, zamieszkał w Egipcie, miał więc okazję dobrze poznać kulturę tego kraju. Studiował średniowieczne dokumenty, a jednocześnie uczył się języka i uczestniczył w życiu współczesnych Egipcjan. Doktorat poświęcił postaci XII-wiecznego kupca i podróżnika. Jego życie zrekonstruował na podstawie dokumentów i listów, które cudem przetrwały do dziś. Kwerenda, jaką prowadził, w dużej mierze dotycząca migracji ludności w średniowieczu, a także jednoczesna obserwacja tego samego zjawiska w warunkach współczesnych, zmusiły go do refleksji na temat natury człowieka. Swoje spostrzeżenia i wrażenia z pobytu w Egipcie postanowił opublikować w formie książki.

Na prastarej ziemi to lektura, która wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Jej konstrukcja opiera się na dwóch wątkach przebiegających w dość odległych płaszczyznach czasowych. Pierwszy z nich to narracja autobiograficzna, którą z pewną dozą ostrożności można nazwać dziennikiem podróży. Drugi – to esej historyczny, którego osnowę stanowi życie kupca Ben Jidżu, zrekonsruowanego na podstawie dokumentów, znalezionych podczas sensacyjnego odkrycia dokonanego w kairskiej „genizie”.
 
Kair jest miastem stosunkowo młodym. Co prawda stolica rozrosła się, pochłonęła pustynię i zatrzymała dopiero u stóp piramid, ale pochodzi z dużo późniejszej epoki niż one. Pierwszą osadą położoną w tym miejscu był rzymski fort założony w 150 r. n.e. Kair nie ma jednolitego planu. Jest archipelagiem zakładanych w różnych okresach przez rozmaite dynastie miast, które w końcu zlepiły się w jeden, nie do końca ujarzmiony konglomerat. Kiedy osiedlił się tu średniowieczny kupiec Ben Jidżu, rolę stolicy pełnił Faustat (dziś jedna z dzielnic Kairu). Ben Jidżu należał do synagogi Ibn Ezry i dzięki temu jego nazwisko nie zawieruszyło się w mrokach dziejów. W roku 1864 litewski talmudysta Jakub Saphira dokonał ważnego odkrycia. Odnalazł genizę wypełnioną dokumentami o historycznym znaczeniu.
 
Geniza to pomieszczenie, w którym przechowywano święte księgi, modlitewniki, a także dokumenty świeckie. Konieczność istnienia takiego pomieszczenia wynika z szacunku, którym Żydzi otaczają wszelkie pisma, jeżeli występuje w nich imię Boga. Co jakiś czas miejsce to opróżniano, a jej zawartość zakopywano w ziemi (rodzaj pogrzebu). Dziwnym trafem nie uczyniono tego w tym przypadku. Geniza synagogi Ibn Ezry zawierała 280 tysięcy dokumentów, które trafiały tu w latach 1025 – 1875. Znaleziono w niej autentyczne rękopisy Pisma Świętego, umowy, intercyzy, wiersze, korespondencję handlową i prywatną. Dzisiaj synagoga już nie istnieje, a dokumenty zdążyły rozproszyć się po świecie. Duża część z nich (w tym listy i dokumenty należące do Ben Jidżu) trafiły do Oksfordu, gdzie zetknął się z nimi Amitav Ghosh.
 
Ben Jidżu urodził się w Tunezji, a mieszkał w Kairze, Adenie (port jemeński) i Mangalore na wybrzeżu Malabarskim (Indie). Był dobrze wykształconym człowiekiem, kaligrafem, skrybą, poetą i bogatym kupcem. W czasach bez mediów kupcy zupełnie nieźle orientowali się w przebiegu ważnych wydarzeń. Służyła temu ożywiona korespondencja z siecią zaprzyjaźnionych handlowców i urzędników. Listy tego typu składały się z części oficjalnej zawierającej przegląd wydarzeń politycznych oraz prywatnej, w której znajdowały się plotki, prywatne prośby i długie formuły pozdrowień.
 
Listy, których adresatem był Ben Jidżu, zawierają relacje naocznych świadków wydarzeń historycznych (spotkanie wojsk krzyżowców w Palestynie, oblężenie Damaszku). Dobry stan tych listów i ich ilość pozwoliły odtworzyć przebieg życia średniowiecznego kupca, a opowieść o nim kryje niejedną niespodziankę, a nawet skandal. Amitav Ghosh zidentyfikował nawet tajemniczego niewolnika, któremu listy zwykle poświęcały zaledwie kilka słów. Ta najbardziej enigmatyczna i najmniej uchwytna postać wyraźnie zafascynowała autora i dzięki temu dziś znane jest jego imię, pochodzenie, a nawet wyznanie. Dowiadujemy się jakie zasługi oddał swemu panu, jakim cieszył się zaufaniem, wreszcie na czym polegało jego „niewolnictwo”.
 
W wątku współczesnym autor z poczuciem humoru i refleksją opisuje zwyczajne życie Egipcjan, ich obrzędy i religię. Wyjaśnia znaczenie ramadanu. Jest świadkiem ceremonii weselnej oraz uczestniczy w święcie miełłudów. Ta część ma charakter reportażowy, ale od podobnych publikacji różni ją dyskrecja. Nazwy wiosek zostały zmienione, nazwiska i imiona osób, z którymi zetknął się autor zapewne tym bardziej. Jego intencją było pokazanie mentalności Egipcjan. W eseju historycznym autor także próbuje dotrzeć do natury człowieka. Dzięki temu obydwa wątki łączą się ze sobą, autor przeprowadza między nimi paralelę i wyciąga zastanawiające wnioski.
 
Na prastarej ziemi to wielowymiarowa wyprawa poprzez wieki i kontynenty, wreszcie – podróż duchowa. Książka Ghosha przedstawia także zderzenie świata hinduizmu i islamu. Jeśli czytelnikiem jest Europejczyk, otwiera się dodatkowy kontekst kulturowy. Najbardziej uderzającym wnioskiem płynącym z lektury jest refleksja, iż tak naprawdę więcej nas wszystkich łączy, niż dzieli…
 
Autorka recenzji prowadzi blog:  http://ksiazkioli.blogspot.com/
 
Autor: Amitav Ghosh
Tytuł: Na prastarej ziemi
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data przemiery: 30 wrzesień 2013
ISBN: 978-83-7785-079-4
Liczba stron: 368
Tłumaczenie: Jacek Spólny