Depeche Mode to muzyczny ewenement. Zespół, który osiągnął oszałamiający sukces zarówno komercyjny, jak i artystyczny, co w świecie muzyki niestety rzadko idzie w parze. Zespół, który przez długi czas wymykał się wszelkim kategoriom, początkowo lekceważony przez krytyków bądź wpychany do niewłaściwych szufladek, po kilku latach stworzył sobie własną szufladkę, zmieniając swój szyld w markę samą w sobie, nie do podrobienia. To, w jaki sposób osiągnął tę pozycję, jest w istocie historią wartą opisania.

Trevor Baker urasta do roli specjalisty od Depeche Mode – już drugi raz pisze o tym kultowym zespole, tym razem szczegółowo I barwnie kreśli historię jego początków, czasów intensywnego rozwoju i poszukiwań artystycznej drogi. W 2012 roku nakładem Wydawnictwa Anakonda ukazała się inna jego książka poświęcona zespołowi – Dave Gahan. Depeche Mode. Jest to biografia frontmana grupy, przedstawiona, rzecz oczywista, na tle historii całego zespołu, z którym była i jest nierozerwalnie związana. Dzięki Bakerowi poznaliśmy w niej szczegółowo dzieciństwo i młodość muzyka, jego wzloty i upadki, włącznie z najbardziej krytycznymi momentami jego życia, które przypadły na rok 1995; rok, który mógł być dla niego ostatnim – naprawdę niewiele brakowało. Z kolei na początku 2013 roku Anakonda wydała książkę Martin Gore. Depeche Mode, czyli biografię głównego autora muzyki i tekstów zespołu. Obie te biografie warte są polecenia, zaś dla fanek i fanów zespołu powinny stanowić lekturę obowiązkową, jednak każda z nich napisana jest przez pryzmat postaci, której nazwisko mieści się w tytule i dlatego rzucają one odmienne światło na historię zespołu. Z tego powodu warto sięgnąć także po Depeche Mode. Wczesne lata 1981-1993, bo książka ta opisuje węższy wycinek czasu i jednocześnie koncentruje się na zespole jako takim – stąd nie powiela, ale uzupełnia informacje podane w pozostałych wymienionych tu tytułach.

Wczesne lata mają bardzo jasną, wyraźnie przemyślaną konstrukcję – każdy z ośmiu rozdziałów odnosi się do jednego albumu zespołu; mamy więc kolejno: Speak and Spell (jak pisze sam autor był to „genialny falstart”, a więc album, na który świat po prostu nie był jeszcze gotowy), A Broken Frame, Construction Time Again, Some Great Reward, Black Celebration, Music For the Masses, Violator i wreszcie Songs of Faith and Devotion. Jest to bardzo udany zabieg, nie tylko bowiem porządkuje treść, ale też pozwala łatwiej odnaleźć inspiracje czy nastroje, które towarzyszyły chłopakom podczas nagrywania kolejnych albumów. Baker opisuje więc historię zespołu, wychodząc od jego niezwykłego debiutu, jednak na ten temat w książce znajdziecie jedynie wzmianki. Narracja na serio nabiera tempa dopiero od okoliczności powstania debiutanckiej płyty, a więc wspomnianej Speak and Spell, po której wydaniu rozpoczyna się okres artystycznego błądzenia po odejściu Vince’a Clarke’a (pierwszego wokalisty grupy jeszcze z czasów, kiedy nazywała się ona No Romance in China, a później The French Look, Composition of Sound i wreszcie, w 1980 roku, Depeche Mode). Wreszcie autor opisuje pasmo sukcesów, które trwało nieprzerwanie od Some Great Reward wydanej w 1984 roku do Songs of Faith and Devotion z roku 1993. Od początku lat 90’ nad zespołem zaczęły już zbierać się ciemne chmury związane m.in. z osobą jego frontmana czyli Dave’a Gahana, który najpierw wątpił w sens pozostawania w zespole, a później popadł w poważne problemy osobiste. Ciosem dla zespołu było w tym samym okresie także odejście Alana Wildera. Niedługo po wydaniu Songs of Faith and Devotion zespół był w zasadzie na krawędzi rozpadu; kolejny album ukazał się dopiero w roku 1997… Ale ukazał się, a Depeche Mode pokazali, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Książkę kończą dwa dodatkowe, krótkie rozdziały: Co było dalej oraz Spuścizna; na samym końcu znajdujemy zaś opracowanie zawierające wybraną dyskografię zespołu.

Ta książka to jednak zdecydowanie więcej niż suche fakty. Znajdujemy w niej także coś, co mnie osobiście najbardziej interesuje w biografiach – żywe portrety ludzi z krwi i kości, skomplikowanych, nietuzinkowych i bardzo od siebie różnych, którzy jakimś cudem zdołali się dogadać (choć w różnych okresach różnie im się to udawało), by stworzyć coś wielkiego – w imię miłości do muzyki i samego procesu twórczego. Nie ma tu jednak drobiazgowego zapisu szczegółowych informacji, dlatego nie nazwałabym tej książki encyklopedią Depeche Mode. Mam wrażenie, że celem autora był nie szczegółowy zapis kronikarski, ale raczej opowiedzenie ciekawej, spójnej historii, którą napisało samo życie, z oddaniem zdarzeń dla tej historii najważniejszych oraz dopracowaniem psychologii pojawiających się w niej postaci. Dodatkowym atutem książki jest pokazanie jakby mimochodem portretu branży muzycznej w tamtym okresie.

Trevor Baker pisze z dobrym wyczuciem tempa narracji, przyjaznym dla czytelnika, dość prostym, ale obrazowym językiem. W efekcie całość czyta się lekko i szybko. Wiele cytatów zawartych w tekście zaczerpniętych jest z wywiadów z członkami zespołu, a umiejętne wplecenie tych fragmentów w treść książki wywołuje wrażenie, jakby jej bohaterowie co kilka akapitów przemawiali wprost do nas. Znajdują się tu także budujące klimat opowieści smaczki, jak choćby fragment: Dla Depeche Mode była to pierwsza w życiu praca w prawdziwym studiu. Chłopcy przyjechali pociągiem, wnieśli swoje instrumenty i pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli w ogrodzie, była figura Chrystusa wiszącego na krzyżu, pokrytego krwią wyglądającą na zupełnie prawdziwą. Przydawało to studiu atmosfery grozy. Chociaż kościół dekonsekrowano (…), Blackwing nadal zamieszkiwały duchy przeszłości. Starą dzwonnicę wykorzystano jako magazyn do przechowywania taśm – matek, a klimat panujący w przestronnej reżyserce budził swego rodzaju metafizyczny niepokój. Warto wreszcie zwrócić uwagę na jakość wydania – twarda oprawa, wysokiej jakości papier, kolorowe zdjęcia w środku książki (niektóre dość komiczne, nawiasem mówiąc) – to, obok niewątpliwie satysfakcjonującego poziomu merytorycznego, znaki rozpoznawalne tytułów z serii „Gwiazdy sceny”.

Autor wydaje się też zachowywać obiektywizm – na tyle, na ile to jest możliwe. Wczesne lata nie są pomnikiem wystawionym Depeche Mode, znajdą się tu bowiem także uwagi krytyczne, a przede wszystkim – rzetelne informacje. Źródłami, którymi posługiwał się autor, były rozmaite wywiady (ich ślad w tekście jest wyraźnie widoczny), a także analizy, recenzje i wspomnienia. Z pewnym żalem odnotowałam brak bibliografii, autor jednak każde ze źródeł wzmiankuje bezpośrednio w tekście.

Depeche Mode. Wczesne lata 1981 – 1993 to pozycja zdecydowanie godna polecenia przede wszystkim dla fanek i fanów zespołu – to oczywiste. Lektura będzie szczególnie interesująca dla tych, którzy jeszcze nie zyskali statusu wyroczni w zakresie historii zespołu. Baker bowiem raczej nie odkrywa tu Ameryki; oferuje za to rzetelnie, przystępnie i ciekawie opracowaną historię zespołu, koncentrując się na najważniejszych faktach i na złożonych relacjach między członkami grupy. Po książkę sięgnąć mogą jednak także osoby, które nie deklarują się jako fani, ale cenią wkład Depeche Mode w rozwój światowej muzyki popularnej. Jak pisze sam autor we wstępie Z Basildon w świat – nie jest to historia jedynie zespołu Depeche Mode, to znaczna część dziejów współczesnej muzyki i nietrudno się z tym zgodzić. Jedyne, czego żałuję, to fakt, że Baker urywa swą opowieść w tak „emocjonującym” momencie, bo choć wiem, co było dalej, to jednak w formie, jaką swojej opowieści nadaje autor, chętnie bym o tym także przeczytała.

Tytuł: Depeche Mode. Wczesne lata 1981-1993
Autor: Trevor Baker
Wydawca: Anakonda
Data premiery: lipiec 2013
Tłumaczenie: Katarzyna Jokiel-Paluch 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 208
Kategoria: biografia, muzyka