Bogusław Mec był uznanym piosenkarzem, kompozytorem i artystą plastykiem. Zasłynął utworem Jej portret, w swoim czasie był gwiazdą estrady. Jego znakiem rozpoznawczym był czarny kapelusz i długi płaszcz. Sukces artystyczny towarzyszył mu od samego debiutu – w 1969 roku na Łódzkiej Giełdzie Piosenki, skąd wrócił wyposażony w nagrodę główną, nagrodę publiczności oraz wyróżnienie specjalne jury. W kolejnych latach odnosił sukcesy w kraju i za granicą, zarówno na polu muzycznym, jak i sztuk pięknych. A jednak ci, którzy dobrze go znali, twierdzą, że jego życie było ciekawsze od twórczości – biografia autorstwa Wasielewskiego zdaje się tę tezę udowadniać.
Autor nie skupia się tutaj na świecie estrady, życiu i ekscesach artystycznych elit czy analizie twórczości swego bohatera – choć i te motywy znajdziemy w tej książce. Bim Bam Bom, mogę wszystko jest przede wszystkim opowieścią o człowieku obdarzonym skomplikowaną osobowością i w efekcie nawiązującego skomplikowane relacje z innymi, w tym z najbliższymi osobami, szczególnie z żoną Jolantą, z którą łączyła go wyjątkowa, specyficzna, oparta na niemal bezwzględnej szczerości więź. To ona wyciągała artystę z kłopotów i „piekieł”, jakie sprowadzała na niego jego naznaczona tendencją do autodestrukcji natura.
Wydawcy zachwalają książkę, pisząc: To przejmująca historia człowieka, który od najmłodszych lat musiał walczyć o akceptację. Kochał i niszczył. Budził podziw i zrażał do siebie innych. W tych krótkich słowach mieści się wiele prawdy na temat tej publikacji. To jednak na pewno nie wszystko. Książka Wasielewskiego jest w moim odczuciu także zapisem tego, jak pewien (skomplikowany) typ człowieka radzi (nie radzi?) sobie ze sławą, która poza blaskami ma także cienie – czasem bardzo mroczne. Bogusław Mec zresztą nie tylko ze sławą (której pragnął od dziecka) musiał się zmierzyć – od 2001 roku chorował na białaczkę, która doprowadziła ostatecznie do jego śmierci w 2012 roku. Bim Bam Bom, mogę wszystko jest zapisem w zasadzie całego życia artysty, najbardziej zaś przejmują ostatnie fragmenty, opisujące czas choroby.
Prowadziła go pod rękę. Żeby nie upadł. Nogi miał słabe, zanikające mięśnie. Korytarz był wąski, przypominał tunel. „Jeszcze piętnaście kroków” – powiedziała. Szli tak dwie minuty. W pokoju stała kanapa. „Muszę odpocząć”. – Usiadł i złapał się za brzuch. Nie mógł opanować kaszlu. Zawiązała mu buty, zapięła spodnie. Wszedł Adam, przyjaciel: „Jolu, czy on zdaje sobie sprawę?”. Spojrzała na niego tylko, bo co miała powiedzieć? Że Boguś nigdy nie słuchał? Potem Adam zawrócił do drzwi: „Idę wszystko przygotować”. Zostali sami. Przytuliła jego głowę, instynktownie, z miłości. „Wkładam ci tabletkę do kieszeni. Weź, jak będzie bolało”. „Nie chcę morfiny, Jolu. Ludzie czekają”.
Bogusław Mec zawsze starał się robić dobrą minę do złej gry, zachowywał pozory, wiedząc, że na niego patrzą, ale też był perfekcjonistą, który nie tolerował błędów u siebie i innych. Można uważać to za błąd, wadę charakteru, ale też trzeba przyznać, że takie życie jest bardzo trudne, męczące. Niemożność odpuszczenia sobie ani na chwilę męczy. Nietrudno też wyobrazić sobie, że obcowanie na co dzień z taką osobą jest też męczące dla jej otoczenia. Mimo to żona artysty, która jest cichą bohaterką tej książki, trwała przy nim lojalnie, z wyrozumiałością i miłością niezbędną do życia ze skomplikowanym artystą.
Wasielewski nie gloryfikuje swego bohatera, nie idealizuje go – raczej opisuje człowieka z krwi i kości, niepozbawionego wad (czasem naprawdę dużego kalibru), trudnego, ale też wartościowego, oryginalnego, utalentowanego. Dzięki tej biografii możemy poznać jego wewnętrzny świat (oczywiście widziany oczami biografa, ale jednak wiarygodny), na którym wydawał się skupiać bardziej niż na otaczającej go rzeczywistości (dopóki nie „sprowadziła go na ziemię” choroba). Warto wreszcie docenić język opowieści – barwny i żywy, niemal powieściowy styl narracji, który czyni lekturę jeszcze bardziej satysfakcjonującą oraz jakość wydania, na którą składa się twarda oprawa, dopracowanie edytorskie i liczne zdjęcia (także kolorowe).
Nie jest to książka, którą łatwo się czyta, choć napisano ją przystępnym, dopracowanym stylem, nie jest to też ckliwa historia z „happy endem”. Wasielewski daje nam coś całkiem innego – historię autentyczną, bo napisało ją życie, a przy tym przejmującą, pełną emocji i mądrą – bo wiele można z niej wniosków wyciągnąć dla siebie. Bogusław Mec. Bim Bam Bom, mogę wszystko to warta uwagi pozycja nie tylko dla fanek i fanów tytułowego bohatera.
Tytuł: Bogusław Mec. Bim bam bom, mogę wszystko
Autor: Maciej Wasielewski
Wydawca: AGORA
Współwydawca: Bellona
Data wydania: czerwiec 2013
Format: 135×215 mm
Liczba stron: 256 strony
Oprawa: twarda
Kategoria: biografia