Wikingowie mają teraz swój czas. W kinach triumfy święci Thor, na małych ekranach – serial Wikingowie. Powstają kolejne produkcje i publikacje o dzielnych skandynawskich wojownikach. Jednak to nie z powodu mody warto sięgnąć po pierwszą część trylogii Wiking, ale ze względu na cechy, które wyróżniają ją na tle innych literackich nowości.

Dziecko Odyna jest jednocześnie dzieckiem brytyjskiego podróżnika, historyka i pisarza Tima Severina, który m.in. przepłynął Ocean Atlantycki w replice średniowiecznej łodzi ze skóry. Ta obszerna powieść otwiera trylogię Wiking, a opisana tu historia zaczyna się w pierwszym roku XI wieku, u wybrzeży Grenlandii. To tutaj poznajemy Thorgilsa Leiffsona, syna Leifa Szczęściarza i Thorgunny, poczętego w dość niezwykłych okolicznościach i w dalszym życiu trzymającego poziom, to znaczy: dobrze zaznajomionego z rozmaitymi „niezwykłymi okolicznościami”. Jego życie to pasmo przygód w niebezpiecznym świecie naznaczone nieustającą podróżą. Thorgils zwiedza więc świat, pozostaje jednak oddany starym obyczajom. Na ile weźmie sobie do serca przestrogi swoich mentorów wieszczących nadejście Białego Chrysta, który będzie chciał wyprzeć Starych Bogów?

Thorgils jest oczywiście bohaterem fikcyjnym, jednak Tim Severin czyni z niego postać z krwi i kości, psychologicznie przekonującą, interesującą i budzącą sympatię. Wiking, którego dzieciństwo i wkraczanie w dorosłość poznajemy w tym tomie, jest młodzieńcem bystrym i inteligentnym, umiejącym odnaleźć się w najbardziej zaskakujących sytuacjach, kochającym przygody niczym najważniejszy dla niego bóg – Odyn, a przy tym ludzkim, na swój sposób wrażliwym. Jest to postać znacznie głębsza od stereotypowego wizerunku wikinga – niezbyt lotnego opoja i gruboskórnego barbarzyńcy. Thorgils ma jeszcze co najmniej jedną interesującą cechę – po swojej temperamentnej matce odziedziczył dar jasnowidzenia… Niech jednak nie zniechęca to miłośników i miłośniczek powieści historycznej; Severin do swej powieści dodał jedynie szczyptę motywów rodem z fantastyki; Dziecko Odyna jest przede wszystkim rasową powieścią przygodowo-historyczną o starannie oddanych realiach epoki i znakomicie zbudowanym klimacie – m.in. dzięki plastycznym i obrazowym, ale nieprzegadanym opisom. Autor robi dobry użytek z dawnych legend i faktów historycznych (dotyczących m.in. życia codziennego, wierzeń, uroczystych zwyczajów czy… prowadzenia rozpraw sądowych nie tylko wikingów, ale też innych ludów północy), tkając z nich wielowątkową opowieść. Historia życia Thorgilsa jest jednocześnie barwnym portretem wikingowej społeczności – w tle przewija się wielu bohaterów i bohaterek, postaci różnorodnych pod każdym względem, których cechy, wygląd, zachowanie, rola społeczna i wzajemne powiązania składają się na wiarygodny obraz życia ówczesnych wikingów. Poznając historię spłodzonego w nieprawym łożu Thorgilsa, poszukującego informacji o swojej matce człowieka z „długiej łodzi”, wchodzimy jednocześnie coraz głębiej w świat przyjaźni, współzależności, bójek, bitew czy intryg o rozmaitych kalibrach. Towarzyszymy bohaterowi w podróży przez Grenlandię, Islandię, Irlandię; napotkamy nawet wybrzeże Ameryki.

W Dziecku Odyna autor oddaje głos swojemu bohaterowi – to Thorgils jest narratorem powieści, opowiada nam historię swojego dzieciństwa i wchodzenia w dorosłość, spoglądając na nie z odległej perspektywy czasowej. Nie szczędzi przy tym dowcipnych czy ironicznych komentarzy. Od pierwszych stron uwagę zwraca język powieści. Szczerze mówiąc, uważam go wręcz za zaskakująco dobry (tutaj z pewnością sporą część zasług przyznać trzeba autorce tłumaczenia, Agnieszce Kalus), na pewno lepszy niż w przeciętnej popularnej powieści. Na kartach Dziecka Odyna udała się rzecz niełatwa – osiągnięto wrażenie stylizacji języka, ale jednocześnie nie traci on na lekkości. W efekcie całość czyta się szybko i z dużą przyjemnością.

Osobiście nie jestem miłośniczką narracji pierwszoosobowej ani stylizowania powieści na wspomnienia czy pamiętnik. Tym razem jednak miałam do czynienia z bardzo dobrze skonstruowaną i napisaną powieścią, stopniującą napięcie, snującą różne, sprawnie splecione wątki, w której historię opowiedziano w sposób jednocześnie elegancki i lekki, co jest nie lada sztuką. Choć w książce Severina stosunkowo niewiele jest dialogów, dynamikę opowieści nadaje też monolog wewnętrzny głównego bohatera, który swoje życie opowiada nam jak najlepszy gawędziarz.

Dziecko Odyna robi świetne wrażenie już przy pierwszym kontakcie – atrakcyjne wydanie (dopracowane także w środku), a opowieść wciąga od pierwszych stron. Trzeba się jednak nastawić na lekturę wszystkich trzech tomów – pierwszy z nich ma bowiem otwarte zakończenie, nie zamyka głównych wątków; niewątpliwie ich kontynuacji możemy oczekiwać po kolejnej części, której wydanie Anakonda planuje już w najbliższych miesiącach. Ja na pewno na nią poczekam.

Wielowątkowość historii, dopracowanie i złożoność świata przedstawionego starannie odwzorowanego w najdrobniejszych detalach, świetna narracja, interesujący bohater i taka sama fabuła – Dziecko Odyna spełnia wszystkie kryteria udanej powieści historyczno-przygodowej. Podróż u boku Thorgilsa była przyjemnością.

Tytuł: Wiking pt Dziecko Odyna
Tytuł oryginalny: Viking: Odinn’s Child
Autor: Tim Severin
Wydawnictwo: Anakonda
Miejsce wydania: Warszawa
Liczba stron: 420
Wydanie polskie: wrzesień 2013
Rok wydania oryginału: 2005
Kategoria: powieść historyczna