Jak dotąd, dzięki historycznej beletrystyce wydawnictwa Książnica, miałam okazję przenieść się na królewskie dwory Anglii, Hiszpanii i Francji oraz gościć na książęcych dworach włoskich czy węgierskich. Niedawno jednak odkryłam autorkę, która – podobnie jak Elżbieta Cherezińska – w fascynujący sposób opowiada o naszej rodzimej historii, niemniej przecież intrygującej, pełnej tajemnic, zbrodni i skandali, a z pewnością nam bliższej niż dzieje Tudorów, Kapetyngów czy Borgiów. Jej najnowsza powieść, Barbara i król, przenosi nas w czasy panowania ostatniego Jagiellona, Zygmunta Augusta, i opowiada historię ostatniej jego miłości – do mieszczki Barbary Giżanki, łudząco podobnej do nieżyjącej małżonki króla, Barbary Radziwiłłówny.

Rok 1570. Warszawski zamek jest niemym świadkiem ostatnich lat życia Zygmunta Augusta – pięćdziesięcioletniego, starzejącego się, schorowanego, pozbawionego chęci do życia, wyczerpanego walką z przeciwnościami losu monarchy. Król od dwudziestu lat opłakuje ukochaną Barbarę Radziwiłłównę – jej przedwczesna śmierć pogrążyła go w głębokiej żałobie, zaś nieudane małżeństwo z przebywającą w Linzu Katarzyną Habsburżanką i brak następcy tronu spędzają mu sen z powiek i czynią brzemię trosk jeszcze cięższym. Nieszczęśliwego, żyjącego wspomnieniami władcy nie są w stanie wydobyć z melancholii nawet starania jego oficjalnej metresy, Zuzanny Orłowskiej, która robi wszystko, żeby przykuć uwagę królewskiego kochanka i jak najwięcej skorzystać ze swojej uprzywilejowanej pozycji. Nie ona jedna próbuje wykorzystać sytuację – ambitni dworzanie, bracia Mniszchowie, intrygują i spiskują, by uzależnić od siebie króla, zyskać bogactwo i władzę, zanim będzie za późno. Aby zaskarbić sobie jego łaski, podsuwają monarsze kupiecką córkę – Barbarę Giżankę, uderzająco podobną do zmarłej królowej z Radziwiłłów, za którą Zygmunt August rozpaczliwie tęskni. Dzięki niej starzejący władca odzyskuje chęć do życia, wręcz nie widzi świata poza Barbarą. Mniszchowie tryumfują, dworska klika dotychczasowej faworyty idzie w odstawkę, szlachta się buntuje, ale walka o względy króla dopiero się rozpoczyna. W samym centrum intryg, wśród ludzi pragnących wykorzystać słabość Zygmunta Augusta, monarcha przeżywa drugą młodość, zaś jego wybranka próbuje odnaleźć się w nowej dla siebie i nie do końca komfortowej sytuacji.

Powieść Renaty Czarneckiej po prostu mnie oczarowała. Zachwyciło mnie w niej dosłownie wszystko – od wysmakowanego stylu, plastycznej sugestywności opisów oraz płynność i spójność narracji poprzez wyjątkowo realistyczne portrety bohaterów po niezwykle udane, harmonijne połączenie faktów historycznych i literackiej fikcji. Jak sama autorka przyznaje, w tekstach źródłowych nie można odnaleźć zbyt wielu informacji na temat Barbary Giżanki, stąd też konieczność posiłkowania się własną wyobraźnią. Uzupełnienie luk w przekazach historycznych, przedstawienie prawdopodobnego przebiegu wydarzeń, udało się autorce znakomicie. Ani przez moment czytelnik nie ma wrażenia, że coś jest naciągane, sztuczne czy niewiarygodne; prawda miesza się z fikcją w idealnie wyważonych proporcjach tworząc barwną, pasjonującą opowieść.

Barbara i król od pierwszych stron porywa czytelnika w fascynujący świat dworskich intryg i romansów, ale także burzliwych, gwałtownych uczuć i emocji targających postaciami bohaterów, którzy dosłownie ożywają na naszych oczach, niemal rozsadzając ramy powieści. Niezależnie od tego, czy to postaci pierwszo czy drugoplanowe, historyczne czy fikcyjne – każda z nich tętni życiem, zaś pod względem psychologicznym i emocjonalnym jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Ich obecność na kartach powieści jest świadectwem niebywale rzetelnego i dogłębnego researchu, jaki wykonała autorka; żadna z postaci nie jest przypadkowa, wszyscy mają do odegrania swoją rolę, uzupełniają się wzajemnie, zaś interakcje, jakie między nimi zachodzą nie tylko popychają akcję do przodu, ale pozwalają wczuć się w realia epoki i rozsmakować w fabule. Zachwyca dbałość autorki o realia historyczne, malownicza wręcz drobiazgowość w opisie miejsc, zwyczajów, zachowań, co w połączeniu z magiczną niemal umiejętnością budowania nastroju dosłownie przenosi czytelnika w oświetlone światłem świec komnaty zamku królewskiego, pozwala poczuć fakturę strojnych sukien czy aromat ówczesnych pachnideł, lecz także melancholię króla, pobożną atmosferę dworu królewny Anny, gorączkowy klimat niezliczonych intryg czy codzienny harmider kupieckiego domostwa Gizów. Szczególnym wyzwaniem z pewnością było dla autorki sportretowanie tytułowej bohaterki powieści, o której naprawdę niewiele wiadomo. Czy żywiła do króla słabość, nauczyła się go kochać, była pionkiem w grze prowadzonej przez ambitnych Mniszchów czy też kierowała się wyrachowaniem i chciwością, dbałością o własny interes? Dziś trudno powiedzieć cokolwiek pewnego na ten temat, nawet Czarnecka nie udziela w swojej książce jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, pozwala jednak choć w niewielkim stopniu poznać kobietę, której nadzwyczajne podobieństwo do Barbary Radziwiłłówny zapisało na kartach historii. Czy bardziej należy współczuć Giżance, bo padła ofiarą intrygi i znalazła drogę do serca ostatniego Jagiellona tylko dzięki swemu łudzącemu podobieństwu do zmarłej królowej, czy też Zygmuntowi Augustowi – bo u kresu życia znalazł jeśli nie miłość, to jej namiastkę, wystarczającą, by zapomnieć o tęsknocie i rozpaczy, która odbierała mu chęć do życia?

Gorąco polecam lekturę powieści Renaty Czarneckiej, dzięki której ożywa niezwykła, dramatyczna i piękna zarazem historia ostatniej miłości jednego z naszych królów. Warto się w nią zagłębić, warto spojrzeć przychylnym okiem także na polską historię, niemniej intrygującą, a z pewnością bardziej godną poznania od innych.

Autorka: Renata Czarnecka
Tytuł: „Barbara i król”
Wydawnictwo: Książnica – Grupa Wydawnicza Publicat
Data wydania: 27 września 2013
Liczba stron: 350
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 97883-245-8094-1
Kategoria: beletrystyka historyczna

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/