7 dni w Hawanie to filmowy eksperyment. Dodajmy – bardzo udany. Subtelne, wielowymiarowe spojrzenie na atmosferę, kulturę i realia współczesnej Kuby, będące jednocześnie punktem wyjścia dla rozważania wielu uniwersalnych, codziennych problemów. A wszystko to otulone ciepłą kolorystyką, dymem z cygar i tętniące rytmem salsy…

Siedmiu reżyserów: Benicio Del Toro, Pablo Trapero, Julio Medem, Elia Suleiman, Gaspar Noe, Juan Carlos Tabio i Laurent Cantet; każdy miał dokładnie siedem dni na stworzenie swojego fragmentu filmu – noweli portretującej jeden dzień tygodnia w życiu kubańskiej stolicy. Choć wszyscy mierzyli się ze scenariuszem tego samego autora – kubańskiego pisarza Leonarda Padury, każdy nadał swojemu dziełku niepowtarzalny, oryginalny rys. Różnorodne stylistycznie i formalnie krótkie historie łączą się dzięki przewijającym się w tle postaciom. I choć film jest w efekcie zróżnicowany wewnętrznie zarówno pod względem formy, treści, jak i emocji rozbudzanych w widzu, stanowi spójną, przemyślaną i dopracowaną całość, w której nie brak niespodzianek.

Wielką zaletą filmu jest subtelność. Oglądając ten obraz, widz ma okazję wykazać się empatią, interpretując niejednoznaczne zachowania bohaterów i bohaterek. Może się przy tym posiłkować dyskretnymi wskazówkami płynącymi z ekranu i znajomością kontekstu. Nie znajdziecie tu krztyny propagandy czy natrętnego dydaktyzmu, choć nie brak tu wartości; aluzje polityczne i obyczajowe są delikatne, poruszające lub zabawne, ale zawsze stonowane, nie dominują filmu. Na pierwszy plan wybijają się za to kwestie uniwersalne, aktualne w zasadzie dla całego współczesnego świata: tematy skomplikowanych międzyludzkich relacji, życiowych kryzysów, uwikłania w sytuację, w której brak perspektyw dla realizacji marzeń i talentów.

7-dni-w-hawanie-kadr-z-filmu-2013-02-22-002-920x517

Jedną z niespodzianek, jakie twórcy przyszykowali dla widzów, jest pojawienie się na ekranie Emira Kusturicy (Czarny kot, biały kot, Życie jest cudem), Elii Suleimana (Czas, który pozostał) i Josha Hutchersona (Igrzyska śmierci). Dwaj pierwsi grają samych siebie, trzeci zaś pojawia się w roli… młodego amerykańskiego aktora (Teddy’ego Atkinsa).

7 dni w Hawanie otwiera historia z Hutchersonem w roli głównej (El Yuma w reż. Benicia Del Toro). Mamy okazję towarzyszyć Teddy’emu i jego przewodnikowi (inżynierowi, który pracuje jako taksówkarz) w pierwszym dniu jego pobytu na Kubie. Nowela ta ukazuje sposób, w jaki lokalna ludność odnosi się do amerykańskich gości, ale też w subtelny sposób porusza delikatne kwestie obyczajowe, zabierając głos na rzecz równouprawnienia i dając nam pewien obraz kubańskich swobód obyczajowych (lub raczej – ich braku). Wkrótce poznamy innego gościa Kuby – oto we wtorek (Jam Session w reż. Pabla Trapero) przybywa na wyspę sam Emir Kusturica. Poza abnegata i pijusa skrywa najwyraźniej kryzys przeżywany przez reżysera… W kolejnej noweli (La Tentación de Cecilia w reż. Julia Médema ) poznajemy Cecylię (w tej roli Melvis Santa Estevez) – delikatną, dziewczęcą, młodziutką śpiewaczkę, która pracuje w hawańskich klubach, marząc o karierze w Hiszpanii. Obietnicę spełnienia marzeń obiecuje jej przybywający prosto z Madrytu uwodzicielski agent poszukujący młodych talentów – Leonardo (Daniel Brühl znany z Good Bye Lenin!). Jednak na Cecylię czeka w domu jej partner, utalentowany, ale mający złą passę bejsbolista. Co i kogo dziewczyna wybierze? Wbrew pozorom nie jest to tylko zwykły melodramat… Cecylię spotkamy zresztą później ponownie – w sobotę (Dulce Amargo w reż. Juana Carlosa Tabio). Jednak tym razem to nie ona będzie centralną postacią – ta nowela opowiada o jej matce (w tej roli Mirta Ibarra). Obserwujemy jeden dzień z jej  życia; jak stara się podołać obowiązkom, stawia czoła problemom, próbuje nie stracić z oczu sensu życia. Zamknięte poruszającą puentą Dulce Amargo obok Jam Session i Diary of a Beginner to bodaj najlepsze nowele 7 dni w Hawanie.

7 dni w hawanieJam 4

Diary of a Beginner to etiuda w reżyserii wspomnianego już Elii Suleimana, w której gra on jednocześnie główną rolę – samego siebie. Ta część filmu jest najbardziej abstrakcyjna, wypełniona absurdalnym, ale subtelnym humorem, który wraz z pewnymi zabiegami formalnymi pozwolił reżyserowi podkreślić wyobcowanie palestyńskiego dziennikarza, który odwiedza Kubę, by przeprowadzić wywiad z … Fiedelem Castro. To właśnie tutaj odnajdziemy ziarno politycznej satyry.

Wspomnieć należy jeszcze Ritual (w reż. Gaspara Noé; Nieodwracalne) – nowelę poświęconą dyskryminacji osób homoseksualnych, najmroczniejszą i najbardziej niepokojącą ze wszystkich, która jednak pozostawić może pewien niedosyt. Całość zamyka La Fuente (w reż. Laurenta Canteta) – przesycony kolorem, muzyką i humorem portret religijności Kubanek i Kubańczyków, w której katolicyzm przenika się z wierzeniami pogańskimi, a Maria Dziewica utożsamiana jest z boginią – opiekunką Kuby, Oshun, patronką miłości, małżeństwa i macierzyństwa. W tym miejscu na ekranie jest radośnie i… nieco przewrotnie.

7-dni-w-hawanie-kadr-z-filmu-2013-02-22-003-920x517

To jednak jeszcze nie wszystko – w 7 dniach w Hawanie napisy końcowe, a raczej wzbogacająca je animacja, są integralną częścią filmu. Zawarte tu sceny są w większości humorystyczne, nierzadko jednak stanowią rozwinięcie, a nawet puentę wcześniejszych nowel (np. Ritual). Warto więc obejrzeć ten krótki filmik z uwagą i do końca.

Wszystkie etiudy składające się na 7 dni w Hawanie, choć różnorodne, cechują się znakomitym aktorstwem (choć często grają w nich autentyczni ludzie z ulic Hawany) i niewymuszonym wdziękiem. Mimo że postacie bohaterek i bohaterów zmieniają się tu bardzo szybko, są osobami z krwi i kości, z którymi łatwo możemy się utożsamić – wystarczy tylko odrobina empatii. Choć w tle rozbrzmiewa znakomita muzyka, a w kadrach dominują miękkie barwy sjeny, ochry, umbry i karmazynu skontrastowane z surowością dawno nieodnawianych murów i nagiego betonu; choć widzimy tu palmy, morze i kiepsko zachowaną kolonialną zabudowę, ten film to wiele więcej niż tylko kolorowa pocztówka z Kuby. 7 dni w Hawanie znakomicie oddaje gorący, lepki klimat wyspy, ale jednocześnie wiele mówi nam zarówno o samej Kubie, o jej niewykorzystanym potencjale, jak i o człowieku, przy czym w tym drugim wypadku bardzo często są to wartości i spostrzeżenia uniwersalne.

7 dni w hawanieYuma 2

7 dni w Hawanie to udane, bezpretensjonalne kino. Zaangażowane i artystyczne, jednocześnie jest przystępne – twórcy zdecydowali się postawić na prostotę przekazu, jak sądzę – słusznie zakładając, że to, co chcą opowiedzieć, nie potrzebuje wydumanej formy. Efektem jest słodko-gorzkie dzieło z pogranicza reportażu, które zapada w pamięć i daje wiele przyjemności z obcowania nie tylko z kolorem i dźwiękiem, ale także autentycznym klimatem i niezwykłymi w swej zwyczajności, szukającymi swego miejsca na ziemi ludźmi. Szczerze polecam to spotkanie.

Moja ocena: 8/10

{youtube}wtPxzgp8cXQ{/youtube}

Tytuł: 7 dni w Hawanie
Reżyseria: Benicio Del Toro, Pablo Trapero, Elia Suleiman, Julio Medem, Gaspar Noé, Juan Carlos Tabio, Laurent Cantet
Występują: Daniel Brühl, Emir Kusturica, Josh Hutcherson, Elia Suleiman i inni
Produkcja: Francja, Hiszpania 2012
Język: hiszpański (polski lektor)
Premiera kinowa w Polsce:
19 kwietnia 2013
Napisy: polskie
Czas: 124 min
Obraz: 16:9
Dźwięk: 5.1
Nośnik: DVD
Dystrybutor: Kino Świat
Kategoria: obyczajowy, dramat