W rejonie Hesslevikarna, zatoczek na Nordkoster, różnica między przypływem i odpływem wynosi normalnie od pięciu do dziesięciu centymetrów. Chyba że mamy do czynienia z przypływem syzgijnym, zjawiskiem występującym wtedy, gdy Słońce i Księżyc znajdują się na linii prostej z Ziemią. Wówczas różnica wynosi niemal pół metra. Ludzka głowa ma wysokość mniej więcej dwudziestu pięciu centymetrów.
Tej nocy miał właśnie wystąpić przypływ syzygijny *.
To właśnie owej przypływowej nocy, pod koniec lata 1987 roku w zatoczce Nordkoster doszło to straszliwego zdarzenia. Nieznani sprawcy wykopali dół na plaży, umieścili w nim młodą kobietę i zasypali. Mokry piasek oblepił jej ciało i całkowicie skrępował ruchy. Tylko jej głowa pozostała nieprzysypana i świadoma nieskończoności morza oraz przypływu, który przybierał na sile i wysokości. Wkrótce zaczął ją zalewać, dostawał się do nosa i ust, topił ją. Próby łapania oddechu były bezsensowne, umierała wraz ze swym dzieckiem, które jeszcze w brzuchu matki kopało i walczyło o życie…
Po 24 latach sprawa bestialskiego mordu na bezimiennej kobiecie nadal pozostawała nierozwiązana, lecz na nowo zainteresowała się nią (w ramach „zadania domowego”) studentka Wyższej Szkoły Policyjnej Olivia Rönning. To nie przypadek zadecydował o wyborze akurat tej niewyjaśnionej zbrodni, ale nieżyjący już ojciec Olivii, który był policjantem przed laty zaangażowanym w to śledztwo. Dziewczyna stara się dotrzeć do wszystkich osób, które pamiętają to brutalne morderstwo. Nie może jedynie skontaktować się z głównym śledczym – Tomem Siltonem, który sześć lat temu odszedł z policji i zaraz po tym wszelki ślad po nim zaginął.
W tym samym czasie szwedzka policja próbuje ustalić, kto stoi za serią brutalnych pobić dokonanych na bezdomnych, a Bertil Magnusom – bogaty przedsiębiorca – drży ze strachu po otrzymanej wiadomości, która (gdyby wyszła na jaw) zrujnowałaby mu życie. Olivia natomiast udaje się na Nordkoster w to samo miejsce, w którym dwadzieścia lat temu została zamordowana ciężarna kobieta. Na feralnej plaży, w deszczowy i zimny wieczór spotyka tajemniczego mężczyznę, który raczej także nie ma dobrych wspomnień związanych z tym miejscem, gdyż po twarzy spływają mu nie tylko krople deszczu. Oto przypływ wielu różnorakich wątków, pozornie odciągających od głównej fabuły, który zbija się w jedną falę płynącą przez całą książkę.
Bardzo dobre zobrazowanie tła i postaci było pierwszym co mnie w książce dosłownie uderzyło. Może dlatego, iż państwo Börjlind są doświadczonymi autorami scenariuszy filmowych oraz telewizyjnych i efekt ten doskonali potrafili przenieść do swojej wspólnej książki. Czytając ją, można poczuć chłód skandynawskiego klimatu, wyobrazić sobie każdą postać i zdarzenie, jakby książka była właśnie filmem. Miałam wrażenie potrzebności każdego słowa, każdego z pozoru nieznaczącego zdania. W Przypływie nie ma zdarzeń nieistotnych czy niewyjaśnionych, wszystko ma swoje rozwinięcie i niebanalne zakończenie. Ważne jest, aby nie bagatelizować postaci i wątków fabularnych, których w książce jest naprawdę sporo (i często są dość skrajne), gdyż ostatecznie tworzą one jedność.
Prawdziwą gratką jest poznawanie różnorodnych (ale nie jednowymiarowych) bohaterek i bohaterów, których (tak jak już pisałam wyżej) jest wielu i z początku można się wśród nich nieco pogubić. Dla mnie Tom Silton i jego tajemnica były największym zaskoczeniem… Muszę jednak przyznać, że absolutnie nie przypadła mi do gustu postać Olivii Rönning. Zbyt zuchwała, cwana i w moim odczuciu pozbawiona empatii. Ale za to tropy, jakimi prowadzi czytelnika, niebywałe…
Któż z miłośników i miłośniczek kryminałów/thrillerów nie wciela się w rolę detektywa, nie bada zbrodni w swoim umyśle, nie idzie jej śladami i ostatecznie nie rozwiązuje jej mrocznej zagadki? Ja zawsze tak czynię, ale w przypadku Przypływu niektóre z moich domniemań były błędne, a rozwikłania niektórych wątków były sprzeczne z moimi wizjami – nie ma to jak porządny element zaskoczenia, którego w Przypływie na pewno nie zabrakło, dlatego uważam, iż Cilla i Rolfa Börjlind spisali się doskonale.
Na koniec chciałam jeszcze pochwalić tzw. „zachęcacz” na odwrocie ksiązki. Jest dokładnie taki, jaki być powinien! Odnosi się do podstawowych, początkowych informacji, wprowadza w nastrój i faktycznie zaciekawia, a po swoich złych (i spojlerujących) przygodach z takimi opisami składa się to dla mnie na duży plus, o którym warto wspomnieć.
Duet Börjlind stworzył mroczny, niejednoznaczny klimat, bezwzględne opisy zdarzeń, tajemnicze postaci i niewyjaśnioną przeszłość. Czarna seria… Dla jej fanów i fanek Przypływ powinien być pozycją obowiązkową.
* Cytat pochodzi z książki
Autorzy: Cilla i Rolf Börjlind
Tytuł: Przypływ
Tytuł oryginału: Springfloden
Przekład: Inga Sawicka
Wydawca: Czarna Owca
Seria: Czarna seria
Data wydania: maj 2013
Liczba stron: 444
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-7554-533-3
Kategoria: kryminał, thriller