Zgubiona tożsamość nie byłaby szczególnie przerażająca, gdyby nie miejsce, w którym żyje bohater. Mamy rok 1986, system pseudokastowy, państwo rodem z kafkowskiego Procesu – policyjne, urządzone w kanonie niezrozumiałych praw i obowiązków, gdzie obok przebrzmiałych strajków i krwawych rozwiązań marnieje podziemie ludzi, którzy z różnych przyczyn pozbyli się przeszłości – ci nie istnieją, bo kto nie figuruje w systemie, nie ma prawa do życia.
Jak to u Dicka bywa, bohater, którego życie wywraca się w jednym momencie do góry nogami, przechodzi od naiwnej egzystencji do poszukiwań. Taverner nie będzie się w tym względzie specjalnie wyróżniał: zrobi wszystko, by odzyskać znaczenie swojego nazwiska. Utrudniać mu to będzie tytułowy policjant, Felix Buckman. Dla obu spotkanie z nagłym błędem systemu okaże się zwrotnym momentem życia. Brzmi trochę banalnie, ale przecież u Dicka wszystko ma drugie dno…
Kochasz kogoś, a on odchodzi. Pewnego dnia wraca do domu i zaczyna pakować rzeczy. Pytasz: <
Płyńcie łzy moje… to książka wyjątkowa przede wszystkim poprzez możliwość wielorakiej interpretacji. Obok najprostszej, fabularnej opowieści mamy bowiem tu traktat o miłości w szerokim aspekcie uniwersalnym – miłości absolutnej, platonicznej, a potem o jej utracie. Dalej, nie sposób pominąć kontekstu autobiograficznego. Dick ani trochę nie ukrywa, że jest to powieść blisko związana z jego aktualnym życiem i stanem psychicznym po odejściu żony, pisana w lepkich emocjach po zażyciu meskaliny, która na dłuższą chwilę wzbudziła w nim rozhisteryzowaną miłość do świata.
Takich punktów – kluczy jest w powieści więcej, bohaterowie mają swoje odbicia w rzeczywistości (vide Alis czyli zmarła siostra Dicka), porte parole autora skacze między nimi z pełną dowolnością. I choć elementy początkowo nie składają się na nic wyjątkowego, spojrzenie na Płyńcie łzy moje… z dalszej perspektywy odkrywa pełnię sensów, które można interpretować do woli. Tym razem Dick przedstawia intymną wersję świata, jak zwykle rozchwianego i strzępiącego się na brzegach, ale dla odmiany pokazuje, że przez dziury fikcji prześwituje raz po raz jeszcze gorsza, bo prawdziwa rzeczywistość.
O Philipie K. Dicku więcej przeczytasz TUTAJ.
*P. K. Dick, Płyńcie łzy moje, rzekł policjant, Poznań 2013, s. 156.
Autor: Dick Philip K.
Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy
Numer wydania: III
Data premiery: 14 maja 2013
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda
Tłumaczenie: Królicki Zbigniew
Kategoria: klasyka fantastyki