Córka doktora Judyma
Irena Sendlerowa przyszła na świat 15 lutego 1910 roku w Warszawie, w rodzinie przesiąkniętej patriotycznymi i społecznikowskimi ideałami. Jej pradziadek uczestniczył w Powstaniu Styczniowym, za co został trafił na Syberię. Ojciec, Stanisław Krzyżanowski, założył w Otwocku pierwsze sanatorium przeciwgruźlicze. Leczył wszystkich bez wyjątku, w tym również najuboższych Żydów. Irena wiele czasu spędzała wśród żydowskich rówieśników i w wieku 5-7 lat potrafiła porozumiewać się w jidysz. Od dziecka uczono ją, że między ludźmi istnieje tylko jeden podział – na dobrych i złych, a wyznanie, rasa i stan majątkowy nie mają tutaj nic do rzeczy. W swoim rodzinnym domu Irena słyszała też często przestrogę, iż jeśli zobaczy tonącego, ma go ratować, choćby sama nie potrafiła pływać. Do tych dwóch wpojonych za młodu zasad Sendlerowa odwoływać się będzie do końca życia. Po śmierci jej ojca, w lutym 1917 roku otwocka, gmina żydowska zaoferowała Irenie stypendium, jednak Janina Krzyżanowska, jej matka, odmówiła. Sądziła, że sama utrzyma siebie i córkę. Irena z matką przeniosła się do Warszawy. W latach 30′ studiowała filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, robiąc dodatkowe kursy na wydziale pedagogiki. W czasie tzw. getta ławkowego (na uczelni wprowadzono podział na ławki „aryjskie” i „żydowskie”) demonstracyjnie siadała po „żydowskiej” stronie, często wyzywająco rzucając do wykładowców: „dzisiaj jestem Żydówką”. Któregoś dnia posunęła się nawet do tego, że przekreśliła w indeksie adnotację: „Prawa strona aryjska”. Wówczas zawieszono ją w czynnościach studenckich na kilka lat.
Działalność społeczna
W 1931 roku poślubiła Mieczysława Sendlera, asystenta na wydziale filologii klasycznej UW. Działała w Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej oraz w Polskiej Partii Socjalistycznej. W roku 1932 Sendlerowa zatrudniona została w Sekcji Pomocy Matce i Dziecku przy Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej. Opiekowała się samotnymi matkami. W 1935 rozwiązano tę organizację, a Irenę przydzielono do Wydziału Opieki Społecznej Zarządu Miasta Warszawy. Tam zastała ją wojna, podczas której wraz z innymi pracownikami Wydziału zaczęła organizować wsparcie dla Żydów. Podstawowym działaniem w opiece społecznej był wówczas wywiad środowiskowy. Fałszowano zatem wywiady – podstawiano zmyślone nazwiska, co pozwalało zdobywać pieniądze, produkty żywnościowe czy odzież – rzeczy, które następnie zanoszono do getta. Fałszowanie wywiadów trwało parę lat. Nadszedł wreszcie dzień, którego się obawiano – Niemcy wysłali swoich zaufanych – volksdeutschów na teren całej Warszawy. Ich zadaniem było sprawdzanie wywiadów, w efekcie czego dyrektor Wydziału Opieki Społecznej deportowany został do Oświęcimia.
Z każdym dniem przybywało osób z getta, którym potrzebna była pomoc. Niemcy drastycznie racjonowali żywność i wprowadzali coraz to nowe ograniczenia dla żydowskich mieszkańców Warszawy, obejmujące stopniowo wszelkie aspekty życia. Zmniejszano też obszar getta, w którym przechodnie tłoczyli się na ulicach, a w ciasnych mieszkaniach lokowano często po kilkanaście osób. Irena Sendlerowa wraz z drugą Ireną – Schultz miała stałą przepustkę, uzyskaną dzięki dr. Juliuszowi Majkowskiemu, dyrektorowi Miejskich Zakładów Sanitarnych, który umieścił obie kobiety na liście swoich pracowników, przeprowadzających w getcie dezynfekcje. Z perspektywy czasu Irena mówi: Była to więc fikcja, ale fikcja niezwykle potrzebna. Przebywając w getcie, Sendlerowa zakładała opaskę z gwiazdą Dawida, co czyniła z dwóch powodów. Po pierwsze nie chciała wyróżniać się w tłumie, po drugie na znak solidarności z Żydami. Pod koniec 1942 roku nawiązała kontakt z Julianem Grobelnym z PPS-u, który stał na czele Rady Pomocy Żydom – „Żegota”. Grobelny zlecał Irenie zadania do wykonania między murami getta, a wkrótce także prowadzenie Referatu Opieki nad Dzieckiem. Działała pod pseudonimem „Jolanta”, który to pseudonim stał się jej swoistym drugim imieniem, w późniejszej korespondencji często stosowanym na przemian lub obok „Ireny”.
Lekarska 9. Słoiki pod jabłonką
Irena Sendlerowa w trakcie swojej działalności wyrobiła sobie na terenie getta wiele znajomości. W końcu, zdając sobie doskonale sprawę z tego, jaki los czekał większość warszawskich Żydów, zdecydowała się ocalić tych najbardziej bezbronnych, którzy sami dla siebie niczego nie mogli uczynić. Zaczęła wyprowadzać na aryjską stronę dzieci. Ustalono kilka dróg ucieczki – przez sądy na ulicy Leszno, przez brygady pracy, wychodzące z getta na teren całej Warszawy, przez piwnice, w ciężarówkach kolumny sanitarnej, w tramwajach. Po przedostaniu się za mur dzieci umieszczano w specjalnych punktach, gdzie przechodziły proces adaptacji do nowego środowiska i warunków życiowych. Następnie przekazywano je do rodzin zastępczych, zakładów opiekuńczych bądź klasztorów. Dane każdego dziecka zapisywano na bibułce, nazwanej po wojnie „Listą Sendlerowej”. Kartotekę przechowywała Irena w swoim domu. Twierdziła, że dane te były konieczne, by dostarczać pieniądze, ubrania, leki, a po wojnie móc odnaleźć dzieci i zwrócić im ich prawdziwą tożsamość. Później chowała bibułki do szklanych słoików po mleku i wraz ze swoją przyjaciółką i współpracowniczką, Jagą Piotrowską, zakopywała je w ogródku tamtej, pod jabłonką na Lekarskiej 9. Drzewko rośnie tam do dziś i przez wielu miejsce to zwane jest „ziemią świętą”. Po wyzwoleniu rozszyfrowany spis został przekazany Adolfowi Bermanowi, który w latach 1947-1949 był przewodniczącym Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Mężczyzna wywiózł listę do Izraela, gdzie ulegała licznym odpisom. Nie wiadomo, co się stało z oryginalnymi „bibułkami”.
Sendlerowa uczestniczyła również jako tzw. żywy drogowskaz w wyprawie Jana Karskiego do getta w Warszawie: oprowadzała go po znanych sobie ulicach, a Karski później sporządził raport o sytuacji Żydów, przekazany na Zachód. Jako osoba 93-letnia Irena Sendler została odznaczona nagrodą imienia Karskiego za „Odwagę i Serce”, a z tej okazji osobisty list napisał do niej papież Jan Paweł II.
Pawiak i cud na Szucha 25
Irenę Sendlerową gestapo aresztowało w dniu jej imienin – 20 października 1945. Przebywała w domu z matką, ciotką oraz przyjaciółką i łączniczką, Janiną Grabowską. Bibułki z listą dzieci, a także dokumenty konspiracyjne położyła przy łóżku. Sendlerowa tak wspomina swoje aresztowanie:
Pierwsza obudziła się moja chora Matka. Kiedy otworzyłam oczy gestapo już za drzwiami szalało. […] Swoją ,wypracowaną’ metodą rzuciłam się do okna chcąc rzucić rulon-kartotekę dzieci. Niestety, pod moimi oknami, stało dwóch gestapowców. W tym stanie rzeczy w pierwszej sekundzie odpadła moja idealna, wypracowana przez 4 lata koncepcja. Gestapowcy już prawie wyłamywali drzwi. Resztką przytomności rzuciłam cały rulon w ręce Grabowskiej mówiąc: >>To jest spis naszych dzieci – schowaj gdzieś, ratuj! To nie może dostać się w ręce gestapo!<< […] No i otworzyłam drzwi. Wpadło ich 11 i nasza dozorczyni. […] Gestapo odrywa deski z podłóg, wyrywają kafle z pieca. Szaleją. […] Rzucili się do mego tapczanu, rozpruwają poduszki, pierze fruwają. Z braku pieniędzy nie miałam w czasie wojny normalnego łóżka, tylko siatkę na 2 drągach z drzewa. Ta siatka była widocznie słabo przymocowana i jak oni rzucili się na to ‘niby’ łóżko i zaczęli rozpruwać materace i poduszki, to się zawalili [...] sami Niemcy schowali to, co było dla mnie najbardziej niebezpieczne. [...] [Na Pawiaku] dostawałam grypsy z "Żegoty" drogą zorganizowaną przez siatkę więzienną konspiracyjną. Pocieszano mnie w nich; listy te podtrzymywały mnie na duchu, pozwalały wierzyć w człowieka, bo patrząc na postępowanie ‘nadludzi’ można było całkowicie zwątpić w człowieczeństwo. […] Jednego pięknego zimowego poranka weszli do celi i wywołali moje nazwisko z listy. […] Ładują nas na ciężarowe samochody, było nas dużo, ze 30, 40 osób. […] Jedziemy przez Warszawę, wzrokiem żegnamy ją, a nas żegnają spojrzeniami przechodnie, bo te samochody, zwane ‘budami’ dobrze już nasze miasto znało! Przyjeżdżamy na Szucha do siedziby gestapo. […] Wyładowują nas na parterze w hallu. Pełno jest gestapowców. Każą iść każdemu wyczytanemu z listy na prawo. W końcu pada moje nazwisko i mnie każe jeden z nich pójść na lewo. Znalazłam się sama w małym pokoiku i tu ogarnęła mnie wielka panika-rozpacz.
Do pokoju wkroczył następnie gestapowiec, który pod pozorem kolejnych przesłuchań w gmachu sejmu na Wiejskiej wyprowadził Irenę na zewnątrz i uwolnił. Na prośbę, by oddał kenkartę, Niemiec uderzył ją mocno w twarz i odszedł. Osłabiona po ponad trzymiesięcznym pobycie w więzieniu, niedożywiona i wyczerpana torturami z trudem dotarła do pobliskiej drogerii, której właścicielka okazała jej pomoc, ofiarowała ubranie i pieniądze na tramwaj. Okazało się później, iż swoje uwolnienie Sendlerowa zawdzięczała przyjaciołom z Żegoty. Ponoć łapówka, którą wręczono owemu gestapowcowi, była jedną z największych w historii Pawiaka. Niemiec jednak nie zdążył nacieszyć się pieniędzmi – jego zdradę wykryto i wkrótce został rozstrzelany, a ucieczka Sendlerowej wyszła na jaw. Irena, pozbawiona legalnych dokumentów, oficjalnie stracona na Szucha 25 za pomoc Żydom, kryła się przed gestapo, przybrawszy nową tożsamość. Jako Klara Dąbrowska nadal współpracowała z Żegotą, choć getto przestało istnieć. Nie było już kogo wyprowadzać za mur na stronę aryjską, tysiące dzieci jednak pozostawało w ukryciu i należało im zapewnić bezpieczeństwo. Irena/Klara rozprowadzała fałszywe dokumenty i pieniądze, załatwiała nowe kryjówki dla tzw. spalonych, czyli tych, których miejsca pobytu ujawnili szantażyści. Gestapo nie odpuszczało. Hitlerowcy przybyli nawet na pogrzeb jej matki, Janiny Krzyżanowskiej, w wyniku czego Sendlerowa nie mogła uczestniczyć w uroczystościach.
Powstanie Warszawskie i koniec wojny
Podczas Powstania Warszawskiego Irena Sendlerowa pracowała w Punkcie Szpitalnym na Łowickiej jako pielęgniarka PCK. Ukrywała tam trzy dorosłe osoby oraz dwoje dzieci pochodzenia żydowskiego. Po zakończeniu działań wojennych nadal działała społecznie w Czerwonym Krzyżu, a także w Wydziale Opieki Społecznej Urzędu Miasta Warszawy. Była przewodniczącą departamentu szkolnictwa medycznego w Ministerstwie Zdrowia.
Komuniści po gestapowcach
Okres powojenny nie przyniósł Irenie Sendlerowej wytchnienia, ulgi czy satysfakcji. A już na pewno nikt nie uznał jej za bohaterkę. W 1949 roku była brutalnie przesłuchiwana przez UB, ponieważ doniesiono, iż ukrywa członków Armii Krajowej. Przeżyła wówczas osobistą tragedię. Była w zaawansowanej ciąży i straciła dziecko, które urodziło się przedwcześnie. Dzięki pomocy jednej z uratowanych przez nią dzieci – Ireny Majewskiej – nie została aresztowana. W wieku 57 lat musiała odejść na emeryturę, gdyż została oskarżona o manifestowanie swojego zadowolenia po wygranej wojnie Izraela ze światem arabskim.
Od 1980 była członkinią „Solidarności”.
Unikała rozgłosu i do końca swoich dni pozostała bardzo skromna. O życiu osobistym Ireny Sendlerowej wiadomo niewiele. Sama przyznała, iż niezbyt udały się jej oba małżeństwa, jednak ani o pierwszym mężu – Mieczysławie Sendlerze, ani o drugim – Stefanie Zgrzembskim, nigdy nie powiedziała złego słowa i obu darzyła szacunkiem. Twierdziła również, że nie była zbyt dobrą córką i wolała ratować obce dzieci niż poświęcić więcej czasu swojej chorej matce. Wyznała jedynie, iż taka była potrzeba jej serca.
Krępowały ją wszelkie dowody uznania. Oto jak podsumowała uroczystość z okazji wręczenia jej medalu Yad Vashem:
Ogromnie mnie osobiście krępuje cała ta ‘otoczka’, która nieustannie robi z nas ‘bohaterów’. Te wielkie manifestacje, które towarzyszą przy sadzeniu drzewka w Jerozolimie, ta wielka uroczystość, jaka odbywa się w Izraelu, to bardzo jest krępujące dla osób mego pokroju, które nie uważają się za wielkich ludzi, ani za bohaterów. Robiliśmy to jako rzecz zupełnie normalną, w myśl zasady, że jak człowiek tonie, to ten drugi musi mu podać rękę, lub choć mały palec. To podkreślanie nadzwyczajności naszych prac jest żenujące. Żyd, Francuz, Niemiec to przecież tacy sami ludzie, jak my. Tylko taka idea przyświecała nam. To, co robiliśmy, wypływało z potrzeby serc.
W 1965 roku Irena Sendlerowa została odznaczona Medalem Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Do Izraela przyjechała w roku 1983, gdyż dopiero wtedy otrzymała paszport. Odebrała medal i zasadziła drzewko oliwne w Alei Sprawiedliwych Yad Vashem.
Życie w słoiku. Projekt o Irenie Sendler (Life in a jar: The Irena Sendler Project)
W roku 1999 niewielu słyszało o wojennych dokonaniach Ireny Sendler. Bohaterkę pogrzebała historia. Wielkie dzieło, którego dokonała, narażając własne życie, a także bezpieczeństwo swoich najbliższych, odkryły przypadkiem trzy licealistki z… małej amerykańskiej wioski w stanie Kansas. Dzieje Ireny Sendlerowej odżyły na drugim końcu świata, kiedy to Liz Cambers, Megan Stewart i Sabrina Coons, zainspirowane przez nauczyciela Normana Conarda, poszukiwały tematu na przedstawienie z okazji Narodowego Dnia Historii. Zaczęły drążyć historie „innych Schindlerów”, czyli tych, którzy wzorem Oscara Schindlera ratowali przedstawicieli narodu żydowskiego od zagłady. O Irenie Sendler znalazły zaledwie garstkę informacji, jednak do wyobraźni dziewcząt przemówiła liczba. 2500 wyprowadzonych z getta dzieci. Z początku chciały jedynie ustalić, czy nie zaszła jakaś pomyłka, w przeciwnym razie należałoby uznać, iż Sendlerowa i jej siatka ocaliły podczas wojny więcej ludzi niż sławny „dobry Niemiec”, którego nazwisko widniało w każdym szkolnym podręczniku.
Tak się zaczęło. Później powstała sztuka Życie w słoiku, szybko zyskująca rozgłos zarówno w USA, jak i za granicą. Tytuł nawiązuje do sposobu, w jaki zachowały się informacje o pochodzeniu uratowanych dzieci: nazwiska rodziców i nowe, przybrane personalia Irena Sendler zakopywała w słoiku, w ogrodzie. Przedstawienie oparte na faktach z życiorysu Sendlerowej wystawiono ponad dwieście razy w Stanach Zjednoczonych i Polsce. Rozgłos w mediach amerykańskich i zagranicznych doprowadził w końcu do powstania fundacji „Life in a Jar”, promującej bohaterską postawę Ireny Sendler. Co ciekawe, dziewczęta z Kansas z początku nie wiedziały w ogóle, jak potoczyły się dalsze losy Sendlerowej, i sądziły, iż została ona stracona na Pawiaku. Odkrycie, że ich bohaterka wciąż żyje, okazało się prawdziwą sensacją i uruchomiło lawinę wydarzeń, które doprowadziły do rozsławienia Ireny Sendler i jej współpracowników, a także spowodowało swoisty przełom w sposobie mówienia o Holokauście. Autorki sztuki trzykrotnie spotkały się z Sendlerową w Warszawie. Dla każdej z nich był to ogromny życiowy przełom.
Odznaczenia
W 2006 stowarzyszenie Dzieci Holocaustu wraz z fundacją „Life in a Jar” oraz przy udziale Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP powołało do życia nagrodę im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”. Jej pierwszym laureatem został m.in. Norman Conard. Prezydent RP odznaczył ją: Orderem Orła Białego – 10 listopada 2003; Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – 7 listopada 2001; Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski – 12 czerwca 1996. Pod koniec 2006 podjęto starania o zgłoszenie kandydatury Ireny Sendler do pokojowej nagrody Nobla w roku 2007. Na początku 2008 akcja ta została z inicjatywy Prezydenta RP wznowiona.
14 marca 2007 Senat RP przyjął uchwałę w sprawie uhonorowania działalności Ireny Sendlerowej i Rady Pomocy Żydom „Żegota” w tajnych strukturach Polskiego Państwa Podziemnego w okresie II wojny światowej. 11 kwietnia 2007 Irena Sendler odznaczona została Orderem Uśmiechu; była najstarszą osobą, która ten order otrzymała. Sendlerowa powiedziała, że obok listu od Ojca Świętego Jana Pawła II i tytułu Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata to Order Uśmiechu, odznaczenie od dzieci, jest największym szczęściem, jakie ją spotkało. 24 maja 2007 otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Miasta Stołecznego Warszawy, a w czerwcu 2007 r. wyróżnienie Honorowy Obywatel Miasta Tarczyna.
Irena Sendler zmarła 12 maja 2008 w Warszawie. Pogrzeb odbył się na Cmentarzu Powązkowskim 15 maja 2008.
30 lipca 2008 Izba Reprezentantów Kongresu USA uchwaliła rezolucję upamiętniającą postać Ireny Sendlerowej, bohaterskiej Polki, która w czasie okupacji hitlerowskiej uratowała od zagłady około 2500 dzieci żydowskich. 19 kwietnia 2009 w Seton Hall University w New Jersey Irenę Sendler uhonorowano pośmiertnie nagrodą Humanitarian of the Year, przyznawaną przez The Sister Rose Thering Endowment. 4 maja 2009 została wyróżniona Nagrodą Humanitarną im. Audrey Hepburn.
W 2009 powstał amerykańsko-polski film Odważne serce Ireny Sendler. W postać Ireny Sendlerowej wcieliła się laureatka Oscara Anna Paquin. Scenariusz, na podstawie książki Anny Mieszkowskiej Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej, napisał John Kent Harrison; on był też reżyserem filmu. Muzykę skomponował, również laureat Oscara, Jan AP. Kaczmarek.
Nad grobem Ireny Sendlerowej Michał Głowiński, wybitny literaturoznawca i pisarz, jeden z ocalonych przez nią dzieci, mówił tak:
Żegnamy bohaterkę. Bohaterkę, która o swoim heroizmie mówić nie zwykła. Bohaterkę przez długie lata pozostającą w cieniu, bo o Jej czynach pamiętali nieliczni. Trochę przyjaciół, którzy Ją znali z dawnych lat, kilku historyków, jakieś poszczególne jednostki, do których wieść doszła o tej niezwykłej kobiecie i Jej czynach. Osób takich, jak amerykański nauczyciel, który dokonał rzeczy zdumiewającej: przy pomocy kilku uczennic uświadomił światu, ale też Polakom, że w Warszawie żyje osoba, która uratowała przed niechybną śmiercią tak dużą grupę dzieci.
Irena Sendlerowa do końca życia wyrzucała sobie, że zrobiła tak mało, że tyle dzieci jednak zginęło. Arytmetyka okazała się nieubłagana. Diabelska.
Źródła:
Mieszkowska, Anna: Matka dzieci Holokaustu. Historia Ireny Sendlerowej, MUZA SA, Warszawa 2004.
Mayer, Jack: Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler, przeł. Robert Stiller, AMF Plus Group Sp. z o.o., Warszawa 2013.
http://www.irenasendler.org
http://www.dzieciholocaustu.org.pl
http://www.sprawiedliwi.org.pl
Historia Ireny Sendler oraz trzech amerykańskich dziewcząt, które nie dały zapomnieć o jej wielkim dziele, była inspiracją dla powstania książki Życie w słoiku. Ocalenie Ireny Sendler. Zapraszamy do lektury RECENZJI.