Owi Intruzi nie są jednak barbarzyńskim rodem, przejmują światy w pozytywnym nastawieniu. Eliminują tym samym przemoc, głód, chciwość, nienawiść, a przynoszą swoją osobą pokój, dobro i prawdę (istoty te nie kłamią).
Jedna z ocalałych – Melanie (Saoirse Ronan) zostaje osaczona przez Intruzów, w panice wybiera jedyną drogę ucieczki – śmierć, ale taką z własnej woli, a nie zagrabioną przez inna dusze o błękitnym spojrzeniu. Mimo rozległych ran dziewczyna przeżywa upadek, bo przecież obiecała bratu, ze wróci, a nigdy go nie okłamała. Resztkami sił trzyma się życia, które jej pozostało, jednak nie sama, bo w jej ciało wkrada się obcy.
I też taka czysta, świetlista dusza o wdzięcznym imieniu Wagabunda zostaje wprowadzona do ciała Melanie, z tym problemem, że pierwotnej posiadaczce ani śni się je opuszczać. A to dlatego mili Państwo, iż Melanie, jako jedna z nielicznych osób na Ziemi posiada w sobie niezwykłą siłę, która zwie się miłością! Tak! I to ona każe jej walczyć dla swego brata Jami’ego (Chandler Canterbury) oraz dla pewnego chłopaka o imieniu Jared (Max Irons), którego darzy tym niespotykanym uczuciem.
Wagabunda zostaje zmuszona przez tak zwaną Łowczynię (Diane Kruger), która jest jedną z bardziej nieustępliwych ze swojego gatunku, do wyjawienia sekretu Melanie o miejscu pobytu pozostałych ludzi. Nowa bywalczyni ciała z początku ustępuje tym naciskom, ale z czasem pod wpływem błagań dziewczyny oraz obrazu jej wyjątkowych, miłosnych wspomnień Wagabunda postanawia zaniechać tych praktyk. Dzieje się coś więcej, obca jest zafascynowana nowym światem, jak i uczuciami, które w nim panują. Postanawia uciec z dotychczasowego miejsca pobytu i pomóc Melanie odnaleźć bliskich. I tak o to zaczyna się ckliwa i do bólu banalna historia.
Może więc zacznę od tego, co w filmie można zaliczyć na poczet plusów, a była to: wizualna oprawa (zwłaszcza pustynia i świetliki w grocie), muzyka i eteryczność.
Na minusy składa się cała reszta, bo źle wypadło praktycznie wszystko! Dialogi na poziomie podstawowym, trywialne, płaskie, momentami nie było wiadomo, czy się śmiać czy płakać (z żałości oczywiście). „Walka” dwóch głosów wypadła po prostu niepoważnie, miałam wrażenie, iż bohaterowie seriali pokroju Trudne sprawy mają bardziej wartościowe i mądre rozmowy.
Cenię Saoirse Ronan za jej wcześniejsze role, ale tutaj nawet nie miała okazji się wykazać. Uważam, że pasuje do odgrywanej postaci Melanie/Wagabunda, ale z całą fabularną otoczką wypadła po prostu mdło. Na uwagę zasługuje również Diane Kruger (aczkolwiek też, pracując z takim materiałem, nie zdołała zdziałać cudów) i na tym koniec w miarę interesujących ról.
Oczywiście fabuła jest tu minusem najpoważniejszym. W zasadzie można powiedzieć, że Intruz jest romansidłem dla małych dziewczynek, bo to, iż jakieś obce jednostki zawładnęły światem, jest w tym filmie najmniej ważne. Głównym punktem opowieści są, rzecz jasna, Melanie i Wagabunda, które przeżywają miłosne rozterki i to nie byle jakie! Ponieważ ciało jest jedno a kandydatów dwóch. Postępowanie pozostałych bohaterów w filmie jest także kompletnie nielogiczne, bez emocji, mam wrażenie, że robią tylko za tło do owej ckliwej historyjki.
Ta „superprodukcja” (bo tak film w Polsce jest reklamowany) ciągnie się niemiłosiernie i bez celu. Nie wiem co mnie podkusiło do sięgnięcia po ten tytuł, nie zwróciłam szczególnej uwagi na bijące z plakatów napisy (ostrzeżenia), iż jest to ekranizacja powieści Stephenie Meyer, a to jak dla mnie wyjaśnia wszystko. Autorka Zmierzchu tandetne miłosne wojaże przeniosła z wampirów na obcych, a w rezultacie ich efekt sprowadza się do tego samego (choć musze stwierdzić, że było trochę lepiej niż w przypadku ekranizacji Zmierzchu). Dla mnie film bym zmarnotrawieniem dwóch godzin z życia. Nie polecam.
{youtube}8jVB2TIIfcw{/youtube}
Tytuł polski: Intruz
Tytuł oryginału: The Host
Reżyseria: Andrew Niccol
Scenariusz: Andrew Niccol
Premiera kinowa: 5 kwietnia 2013 (Polska) 22 marca 2013 (świat)
Gatunek: romans, s-f
Kraj produkcji: USA
Obsada: Saoirse Ronan, Max Irons, Jake Abel, Diane Kruger, William Hurt, Frances Fisher