KonklaweKościół, jako instytucja od dawna stanowi pożywkę dla autorów kryminałów i wielbicieli teorii spiskowych. Ci pierwsi, do tradycyjnego sekretu nierozwiązanej zagadki dodają często smak zakonnych reguł i praw, nieobjawione tajemnice i ograniczenia moralne wynikające ze złożonych przez bohaterów ślubów. Ci drudzy… – oni po prostu szukają spisków. „Konklawe” zaliczyłbym do tej pierwszej grupy.

Konklawe jest tajemnicze samo w sobie. Kardynałowie za zamkniętymi drzwiami decydują o wyborze następnego papieża. Zamknięcie ma na celu zarówno usprawnienie pracy elektorów, by nie ociągali się z wyborem, ale także, by nikt z zewnątrz nie próbował wywierać nacisków. Oczywiście teoria dalece mija się z praktyką o czym świadczą liczne źródła historyczne. W wybór papieża często zamieszana była gruba gotówka przechodząca z rąk świeckich do kardynalskich. To proste – królowie i możni nie mogli sobie pozwolić na utratę wpływów w wypadku osadzenia na tronie Piotrowym niewłaściwego papieża.


Battistelli umieszcza swoją opowieść w pierwszej połowie XVIII wieku tuż przed śmiercią Klemensa XII, a na głównego bohatera wyznacza młodego i nieco awanturniczego studenta, któremu starszy brat załatwia pracę w Watykanie. Praca polega praktycznie na „nic nierobieniu”, a Riziero – bohater – głupi nie jest, więc szybko domyślił się, że w całej historii jest jakieś drugie dno. Brat wprawdzie próbował go wtajemniczyć, ale wtedy nagle wydarzenia nabrały tempa. Zmarł papież, a w tym samym czasie dwóch pracowników administracji watykańskiej odeszło z przyczyn wybitnie nienaturalnych. Riziero postanawia rozwiązać tę zagadkę mimowolnie podkładając się straży papieskiej, która gotowa jest oskarżyć go o dwie zbrodnie. W tym miejscu akcja nabiera tempa – może trochę zbyt dużego, bo pod koniec opowieści miałem wrażenie, że zbyt wiele wątków zamyka się za szybko.

„Konklawe” jest napisane językiem bardzo przyjemnym do czytania. Autor krąży w opisach od specyfiki pracy w kancelarii, przez pojedynki, aż do scen miłosnych, za każdym razem zachowując zbliżony poziom zaangażowania. Nie próbuje jednak wnikać w zaawansowane terminologie, choć książka nie jest pozbawiona przypisów.
Cała opowieść zbudowana jest wokół postaci Riziero – i w tym miejscu należy się mały przytyczek, bo ten bohater wydaje się momentami przeidealizowany i odrealniony. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż wzbudza sympatię czytelnika.

Autor: Fabrizio Battistelli
Wydawnictwo: Oficynka , Sierpień 2010
Seria: ABC
ISBN: 978-83-62465-03-3
Liczba stron: 240
Wymiary: 124×194 mm
Tłumaczenie: Barbara Czarniawska