Jak zachowuje się człowiek pozbawiony dobrodziejstw cywilizacji, rzucony w przypadkowe towarzystwo nieznanych mu ludzi i skazany na ich obecność, uwięziony w miejscu, z którego nie ma ucieczki? Jaki wpływ na ludzką psychikę ma tak skrajnie niekomfortowa, prymitywna sytuacja, kiedy wszelkie znane normy moralne i społeczne tracą rację bytu, powszechnie akceptowalne zachowania – sens, egzystencja ogranicza się do bezpardonowej walki o przetrwanie, a wszystkie pragnienia redukują do jednego: by znaleźć wyjście z tej matni, móc wrócić do dawnego życia, do cywilizacji, która bezpiecznie określała granice naszego człowieczeństwa?

Takashi i Kiyoko to małżeństwo w średnim wieku, które wybrało się jachtem w podróż dookoła świata. Ich rejs brutalnie przerwał tajfun, który rzucił ich na samotną, bezludną wyspę zagubioną gdzieś na oceanie. Niedługo potem dołącza do nich grupka dwudziestu trzech młodych japońskich robotników, którzy uciekli z wyspy w pobliżu Okinawy, a krótko po nich – kolejnych kilku pechowców, tym razem nielegalnych chińskich imigrantów. Niewielka wysepka zaludnia się, jej mieszkańcy siłą rzeczy wchodzą ze sobą w różne relacje. Pewnego dnia spada z klifu i ginie na miejscu Takashi, a Kiyoko zostaje na wyspie sama w otoczeniu trzydziestu jeden mężczyzn. Natychmiast odbywa się losowanie kolejnego męża jedynej kobiety w tej małej społeczności, jednak działanie to nie zapewnia upragnionego spokoju i stabilizacji. Wkrótce trzeba przeprowadzić drugie i trzecie losowanie, kolejni mężowie Kiyoko giną po niewyjaśnionych upadkach z klifu. Dla kobiety ta sytuacja jest szczególnie nieznośna, kiedy zatem nadarza się okazja ucieczki z egzotycznego więzienia, nie waha się ona ani chwili. Niestety, nie wszystko przebiega zgodnie z planem, a zmiany, jakimi skutkuje decyzja Kiyoko, są co najmniej niepokojące.

Wyspa Tokio okazała się dla mnie niezłą zagwozdką. Zwyczajnie nie wiem, co mam o niej myśleć! Z całą pewnością jest to ciekawie skonstruowana powieść psychologiczna, jednak jej fabuła i styl pisarski są tak bardzo japońskie, że trudno mi ją jednoznacznie ocenić jako laikowi, który nie czuje się zbyt swobodnie, próbując ogarnąć umysłem specyfikę tej kultury, a zwłaszcza jej aspekty dotyczące wzajemnych relacji kształtujących się na gruncie społecznym. Relacje międzyludzkie są tu tak odmienne i nie zawsze zrozumiałe dla Europejczyka, pełne rezerwy, surowe, minimalistyczne i zrytualizowane do tego stopnia, że nie wiadomo, które z nich kwalifikują się jako aspołeczne, a które cieszą się powszechną aprobatą. Zagubienia czytelnika pogłębia proza autorki, równie osobliwa, surowa i oszczędna, przepełniona czymś, co Europejczyk określiłby mianem chłodu emocjonalnego, skupiona na klinicznej analizie opisywanych zachowań i zjawisk oraz bohaterowie, z którymi jakże trudno się identyfikować: niesympatyczni, nie wzbudzający jakichkolwiek ciepłych uczuć, odrażający w swoich zachowaniach, brutalni, odpychający zewnętrznie i wewnętrznie. Rzadko się zdarza, by powieść nie miała żadnego pozytywnego bohatera lub by byli oni tak negatywnie jednoznaczni moralnie – w przypadku książki Natsuo Kirino tak właśnie to odbieram i nadal nie potrafię rozstrzygnąć, czy to kwestia kulturowych uwarunkowań, czy zamysłu autorki.

Jeśli jednak trochę się postaramy i odrzucimy kulturową otoczkę, okaże się, że kryją się pod nią całkiem zwyczajni ludzie reprezentujący cechy właściwe nam wszystkim, niezależnie od czasu i miejsca, w jakich przyszło nam żyć. Egoistyczna Kiyoko, Tetsuo rozmawiający ze swą zmarłą siostrą, bezgraniczne samotny i odrzucony Takashi, agresywny Atama, Oraga, który szuka ucieczki w szaleństwie, Watanabe, którego trzyma przy życiu żądza i nienawiść czy GM biorący na siebie rolę lidera próbującego stworzyć cywilizację – nie da się ukryć, że charaktery postaci nakreślone są po mistrzowsku, lecz nazbyt naturalistycznie (co z pewnością miało podkreślić zdziczenie w odcięciu od cywilizacji); czy wiarygodnie – trudno stwierdzić. Chciałabym wierzyć, że czasem, w skrajnych sytuacjach, górę bierze lepsza strona ludzkiej natury…

Interesujące jest obserwowanie kształtowania się relacji wśród wyspiarzy: nieunikniona walka o dominację i władzę, o jedyną na wyspie kobietę, o przetrwanie – choć do tego redukuje się ich egzystencja, z czasem GM próbuje przeszczepić na nowy grunt elementy znanej cywilizacji, stworzyć zorganizowane społeczeństwo, ustalić zasady, które trzymałyby postępujące zdziczenie w ryzach, religię i zwyczaje, które można by było celebrować i normalne stosunki międzyludzkie; początkowo są to tylko nieudolne próby zaprzeczające ich osobliwej i dalekiej od normalności sytuacji, wydawałoby się, ze skazane na niepowodzenie. W końcu cywilizacje nie powstawały w jeden dzień…

Wyspa Tokio jest powieścią przygnębiającą. Trudno w niej o pozytywne, podnoszące na duchu uczucia i wartości, jak miłość, przyjaźń, lojalność, zaufanie, przywiązanie, bezinteresowna troska, wszystko jest podszyte skrajnym egoizmem: homoseksualizm szerzący się na wyspie jest podyktowany nie potrzebą serca, ale brakiem alternatywy, zaś troska o kobietę – wyrachowaną żądzą. Ludzie skazani na swoje towarzystwo głęboko nienawidzą sytuacji, w jakiej się znaleźli oraz siebie nawzajem – właśnie dlatego, że nie ma stąd ucieczki – chyba że w szaleństwo lub śmierć. Nie jest wykluczone, że w normalnym świecie, w zwyczajnych okolicznościach okazaliby się całkiem sympatycznymi ludźmi zdolnymi do okazywania pozytywnych uczuć i reakcji dalekich od egoizmu.

Powieść Natsuo Kirino jest interesującym studium zachowań i relacji grupy ludzi skazanych na siebie, uwięzionych na ograniczonej przestrzeni. Można się zastanawiać, czy to sytuacja wydobyła z nich najgorsze, ale niezbędne do przeżycia cechy, co tak naprawdę oznacza człowieczeństwo i co w nas drzemie pod bezpiecznymi warstwami ucywilizowania, które jednak tak łatwo z siebie zedrzeć? Mimo, że proza jest po japońsku oszczędna i ascetyczna, kryje w sobie prawdziwe bogactwo treści; nie jest może łatwo do niego dotrzeć, ale jestem zdania, że warto podjąć to wyzwanie.

Autor:  Natsuo Kirino
Tytuł: Wyspa Tokio
Tytuł oryginalny: Tokyo Jima
Wydawca: Sonia Draga
Przekład: Renata Sowińska – Mitsui
Data wydania: 20 czerwca 2012
Wymiary: 123 mm x 195 mm
Liczba stron: 342
Oprawa: broszurowa
ISBN: 978-83-7508-486-3
Kategoria: proza zagraniczna

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/