Dlaczego widzimy to, czego nie ma? … Czyli co ma do powiedzenia nauka na temat zjawisk paranormalnych.

19 września w księgarniach ukazała się najnowsza książka profesora psychologii i autora bestsellerów – Richarda Wisemana pt. Paranormalność. Autor w niezwykle zabawny, inteligentny i przystępny sposób daje odpowiedzi na wiele nękających nas pytań. Zapraszamy do lektury fragmentu książki!

O książce:

Profesor Richard Wiseman, autor światowych bestsellerów, udowadnia, jak cienka granica dzieli rzeczywistość od świata nadnaturalnego.   

Jak przesuwać przedmioty siłą woli? Na czym polega kontrolowanie cudzego umysłu? Czy przedmioty faktycznie mogą przynosić szczęście? Czy można zobaczyć przyszłość w snach i czemu niektórzy ludzie twierdzą, że potrafią sami zdecydować, o czym będą śnić? Dlaczego osiemdziesiąt procent Amerykanów zapewnia, że doświadczyło zjawisk paranormalnych?

Richard Wiseman daje odpowiedzi na te pytania i na wiele innych. Dzięki wymyślonym przez niego eksperymentom od dziś każdy z nas będzie miał możliwość wywołać ducha albo przekonać obcą osobę, że wie o niej prawie wszystko – a to za sprawą niewiarygodnych zdolności umysłu, z których na co dzień mało kto zdaje sobie sprawę.

Mistrz w wymyślaniu nadzwyczajnych eksperymentów, człowiek, którego nazywam pogromcą mitów myślenia magicznego.
Scientific American

Wreszcie dowiecie się, dlaczego wasz mózg jest znacznie bardziej niesamowity niż wszystkie paranormalne zjawiska opisane w tej książce.
New Scientist

Richard Wiseman (ur. 1966) – profesor uniwersytetu w Hertfordshire, jest specjalistą od psychologii oszustwa, a także praktykującym iluzjonistą, członkiem elitarnego The Magic Circle. Mieszka w Londynie. Jego konto na Youtube odnotowało 15 milionów odwiedzin. Znany z eksperymentów poświęconych słabo dotąd zbadanym zagadnieniom życia codziennego. Autor wielu książek, m.in. Laughlab: The Scientific Search for the World’s Funniest Joke (2002), Kod szczęścia (2003; WAB 2012), Did You Spot the Gorilla? How to Recognise Hidden Opportunities in Your Life (2004), Dziwnologia (2007; W.A.B. 2010) oraz 59 sekund (2009; WAB 2010). Jego książki przetłumaczono na kilkadziesiąt języków, w tym chiński, chorwacki, hebrajski, japoński, koreański, portugalski i rosyjski.

Książka zawiera tagi interaktywne – tak zwane tagi QR, umożliwiające dostęp do krótkich filmów i plików dźwiękowych, które możecie odtwarzać na swoim smartfonie.

Tytuł: Paranormalność. Dlaczego widzimy to, czego nie ma?
Autor: Richard Wiseman
Tytuł oryginału: Paranormality
Wydawca: W.A.B.
Data premiery: 19 września 2012
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 13,1 x 17,7 cm
Liczba stron: 352
ISBN 978-83-7747-750-2
Przekład z angielskiego: Jarosław Mikos
Gatunek: anegdota, literatura faktu

 

Paranormalność. Dlaczego widzimy to, czego nie ma?
Richard Wiseman
(fragment)

Spis rzeczy

Wprowadzenie
W którym dowiemy się, co się stało, gdy poddano testom pewnego psa obdarzonego rzekomo zdolnościami parapsychicznymi, i rozpoczniemy naszą wyprawę do krainy, w której wszystko wydaje się możliwe i nic nie jest dokładnie takie, jakie się wydaje.

Rozdział 1 Wróżenie
W którym poznamy tajemniczego Pana D., odwiedzimy nieistniejące miasto Lake Wobegon, nauczymy się, jak przekonać nieznajomych, że wiemy o nich wszystko, oraz odkryjemy, kim jesteśmy naprawdę.

Rozdział 2 Doświadczenie przebywania poza swoim ciałem
W którym poznamy historię badaczy, którzy usiłowali sfotografować ludzką duszę, zobaczymy, w jaki sposób gumowa atrapa dłoni pomaga odkryć sekrety ciała astralnego, nauczymy się opuszczać swoje ciało i dowiemy się, w jaki sposób nasz mózg ustala, gdzie się w tej chwili znajdujemy.

Rozdział 3 Telekineza
W którym dowiemy się, w jaki sposób pewien człowiek zdołał oszukać cały świat, nauczymy się zginać metalowe przedmioty siłą swojego umysłu, przyjrzymy się indyjskim guru i odkryjemy, dlaczego czasami nie widzimy tego, co dzieje się na naszych oczach.

Rozdział 4 Rozmawianie ze zmarłymi
W którym poznamy dwie młode dziewczyny, które stworzyły nową religię, dowiemy się, co się wydarzyło, gdy wielki uczony zmierzył się z diabłem, nauczymy się nawiązywać kontakt z nieistniejącymi duchami i wyzwolimy siłę naszej nieświadomości.

Interludium
W którym zrobimy sobie przerwę w podróży, spotkamy niezwykłego Harry’ego Price’a, odwiedzimy wyspę Man, żeby przyjrzeć się historii mówiącej mangusty, i na koniec wylądujemy w brytyjskim Sądzie Najwyższym.

Rozdział 5 Polowanie na duchy
W którym miło spędzimy czas w towarzystwie pewnej starej wariatki, dowiemy się, dlaczego dwójka badaczy pracujących nad zagadką duchów poltergeist niemal rozebrała pewien dom na kawałki, spotkamy nieistniejącą zjawę z Ratcliffe Wharf, nauczymy się, jak samemu doprowadzić do spotkania z duchem, i przyjrzymy się psychologii sugestii.

Rozdział 6 Panowanie nad ludzkim umysłem
W którym zajrzymy w myśli najsławniejszego mistrza telepatii, dowiemy się, czy hipnotyzerzy mogą nas zmusić do postępowania wbrew naszej woli, przenikniemy w szeregi niektórych sekt, nauczymy się, jak można uniknąć prania mózgu, i poznamy sekrety psychologii perswazji.

Rozdział 7 Proroctwo
W którym dowiemy się, czy Abraham Lincoln rzeczywiście przewidział swoją śmierć, nauczymy się, jak można wpływać na treść własnych snów, i zanurzymy się głębiej w niezwykły świat badań nad snem.

Zakończenie
W którym dowiemy się, dlaczego wszyscy mamy zdolność do postrzegania zjawisk paranormalnych, i zastanowimy się nad naturą cudowności świata.

Podręczny zestaw superbohatera
Prezent na pożegnanie. Sześć sztuczek psychologicznych, za pomocą których możesz zrobić wrażenie na przyjaciołach i rodzinie.

Wprowadzenie

W którym dowiemy się, co się stało, gdy poddano testom pewnego psa obdarzonego rzekomo zdolnościami parapsychicznymi, i rozpoczniemy naszą wyprawę do krainy, w której wszystko wydaje się możliwe i nic nie jest dokładnie takie, jakie się wydaje.

Kiedy z uwagą spoglądałem w oczy Jaytee, przez głowę przemknęło mi kilka pytań. Czy ten śliczny mały terier rzeczywiście ma zdolności parapsychiczne? A jeśli nie, to w jaki sposób trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie? Jeśli naprawdę potrafi przewidywać przyszłość, to czy już wie, jak zakończy się nasz eksperyment? Dokładnie w tym momencie Jaytee zakasłał, pochylił się w moją stronę i zwymiotował mi na buty.
Poznałem Jaytee jakieś dziesięć lat temu. Byłem tuż po trzydziestce i prowadziłem eksperyment, który miał sprawdzić, czy ten terier, obdarzony ponoć zdolnościami parapsychicznymi, rzeczywiście potrafi przewidzieć, kiedy jego właściciele wrócą do domu. Miałem już wtedy za sobą ponad dziesięć lat rozmaitych badań nad rzekomymi zjawiskami paranormalnymi. Spędziłem wiele bezsennych nocy w domach nawiedzanych przez duchy, testowałem osoby obdarzone zdolnościami parapsychicznymi i mediumicznymi, przeprowadzałem laboratoryjne eksperymenty dotyczące telepatii.
Moja fascynacja zjawiskami niewytłumaczalnymi zaczęła się, gdy miałem osiem lat i po raz pierwszy zobaczyłem magiczną sztuczkę. Dziadek kazał mi zapisać na monecie moje inicjały, po czym sprawił, że moneta zniknęła, a następnie pokazał, że w tajemniczy sposób znalazła się w zapieczętowanym pudełku. Kilka tygodni później wyjaśnił mi sekret tego rzekomego cudu i… cóż, połknąłem bakcyla. W ciągu następnych kilku lat gorliwie gromadziłem wiedzę na temat mrocznej sztuki magii i iluzji. Przeczesywałem antykwariaty w poszukiwaniu zapomnianych książek na temat magicznych trików, wstąpiłem do miejscowego klubu iluzjonistów i popisywałem się swoimi umiejętnościami przed przyjaciółmi i rodziną. Jako nastolatek miałem już za sobą setki występów i zostałem jednym z najmłodszych członków prestiżowego Magic Circle.
Aby skutecznie oszukiwać publiczność, iluzjoniści muszą rozumieć zasady kierujące ludzkim myśleniem i zachowaniem. Muszą umieć sprawić, żeby człowiek nie dostrzegał tego, co dzieje się tuż przed jego nosem, nie pomyślał o pewnych nasuwających się wyjaśnieniach różnych trików i błędnie pamiętał to, co przed chwilą wydarzyło się na jego oczach. Po kilku latach spędzonych na niemal codziennym nabijaniu ludzi w butelkę zacząłem pasjonować się tymi aspektami ludzkich zachowań i w końcu postanowiłem zapisać się na studia psychologiczne na Uniwersytecie Londyńskim.
Podobnie jak większość iluzjonistów, bardzo sceptycznie odnosiłem się do istnienia zjawisk paranormalnych i zaliczałem je do kategorii zagadnień opatrzonych etykietką: „stek bzdur, ale wdzięczny temat do rozmów przy stole”. Gdy kończyłem właśnie pierwszy rok studiów psychologicznych, nagle zdarzyło się jednak coś, co sprawiło, że ujrzałem całą sprawę w zupełnie nowym świetle. Pewnego dnia przypadkowo włączyłem telewizor stojący w mojej studenckiej klitce i trafiłem akurat na koniec programu poświęconego nauce i zjawiskom nadprzyrodzonym. Na ekranie pojawiła się młoda psycholożka Sue Blackmore i wyjaśniła, że ona także fascynuje się „duchami”, które ponoć hałasują po nocach. Potem powiedziała coś, co wywarło ogromny wpływ na całą moją karierę zawodową. Oświadczyła, że zamiast ustalania, czy zjawiska tego rodzaju są autentyczne, o wiele bardziej sensowne wydaje jej się zastanowienie się, dlaczego ludzie przeżywają tego rodzaju dziwne doświadczenia. Dlaczego matki są przeświadczone o tym, że potrafią telepatycznie porozumiewać się ze swoimi dziećmi? Dlaczego ludzie wierzą w to, że widzieli ducha? Dlaczego niektórzy są głęboko przekonani, że ich los został zapisany w gwiazdach? Nagle klamka zapadła. Wcześniej nigdy poważnie nie myślałem o prowadzeniu badań nad zjawiskami paranormalnymi. Po co miałbym marnować czas na dociekania nad ewentualnym istnieniem rzeczy, które przypuszczalnie w ogóle nie istnieją? Jednak słowa Sue uświadomiły mi, że taka praca mogła mieć istotniejszy sens, gdybym nie tyle zajął się samym istnieniem takich fenomenów, ile skoncentrował się na głębszych i fascynujących zjawiskach natury psychologicznej kryjących się za ludzkimi wierzeniami i doświadczeniami.
Zajmując się bliżej tą kwestią, wkrótce odkryłem, że Sue wcale nie była odosobniona w takim podejściu badawczym do zjawisk paranormalnych. Okazało się, że już wcześniej wielu uczonych starało się odkryć, co rzekome zjawiska paranormalne mówią nam o naszych zachowaniach, wierzeniach i o działaniu naszego mózgu. Podejmując wyzwanie, jakie stanowił świat zjawisk paranormalnych, ci niezwykli badacze przeprowadzali jedne z najdziwniejszych eksperymentów w dziejach nauki: zdekapitowali zwłoki sławnego mistrza telepatii, przenikali w szeregi wyznawców sekt, próbowali zważyć duszę osób umierających i poddawali testom mówiącą mangustę. I tak jak tajemniczy Czarnoksiężnik z krainy Oz okazał się jedynie ukrytym za kurtyną człowiekiem, który naciska guziki i pociąga dźwignie, tak ich prace przyniosły wiele zaskakujących i ważnych odkryć na temat działania ludzkiej psychiki.
Dobrym przykładem takiej postawy są także moje badania nad terierem o imieniu Jaytee, obdarzonym podobno nadprzyrodzonymi zdolnościami.
Paul McKenna, zanim został niezwykle popularnym ekspertem w zakresie technik samodoskonalenia, prowadził program telewizyjny poświęcony zjawiskom paranormalnym. Jako jeden ze stałych naukowców komentatorów zaproszonych do udziału w tym programie miałem okazję do wyrażania swoich opinii na temat najrozmaitszych niezwykłych popisów, zdarzeń i eksperymentów. A działy się tam rzeczy przeróżne. Pewnego razu w studiu pojawił się człowiek, który rzekomo potrafił krzesać iskry z czubków palców, kiedy indziej Paul poprosił miliony telewidzów, żeby za pomocą swoich sił psychicznych wywarli wpływ na wyniki ogólnokrajowej loterii, skupiając się podczas losowania na kilku wybranych liczbach (trzy z nich rzeczywiście padły).
W jednym z odcinków pokazano szczególnie interesujący film na temat teriera o imieniu Jaytee. Według autorów filmu Jaytee posiadał niezwykłą zdolność przewidywania, kiedy jego właścicielka, Pam, wróci do domu. Pam mieszkała z rodzicami, którzy zauważyli, że Jaytee najwyraźniej potrafi bezbłędnie wskazać moment powrotu ich córki do domu, siadając przy oknie. Jedna z ogólnokrajowych gazet zamieściła artykuł poświęcony zdumiewającym talentom małego teriera, a pewna austriacka stacja telewizyjna przeprowadziła pierwszy eksperyment z jego udziałem. Zapis tego eksperymentu pokazano w programie Paula McKenny. Zobaczyliśmy, jak jedna ekipa telewizyjna idzie śladem Pam, która spaceruje po centrum swojego miasteczka, a w tym czasie druga ekipa nieustannie filmuje Jaytee. Kiedy Pam postanowiła wrócić do domu, Jaytee podszedł do okna i pozostał tam do chwili pojawienia się swojej właścicielki. Razem z Pam i Jaytee wystąpiłem w programie McKenny i ucięliśmy sobie przyjazną pogawędkę na temat przedstawionego materiału. Powiedziałem wtedy, że historia wydaje mi się bardzo intrygująca, a Pam uprzejmie zaprosiła mnie do poddania parapsychicznych zdolności jej psa kolejnemu testowi, w bardziej kontrolowanych okolicznościach.
Kilka miesięcy później razem z moim asystentem Matthew Smithem pojechałem do Ramsbottom w północno-zachodniej Anglii, aby poddać Jaytee stosownej próbie. Nasze spotkanie wypadło bardzo dobrze i wszystko zmierzało we właściwym kierunku. Pam okazywała nam życzliwość, my polubiliśmy Jaytee, a Jaytee najwyraźniej odwzajemniał tę sympatię.
Podczas pierwszego testu Matthew pojechał z Pam do pubu położonego około trzynastu kilometrów od jej domu. Kiedy znaleźli się na miejscu, za pomocą urządzenia do losowego generowania liczb wybrali godzinę, o której miała wrócić do domu: dziewiątą wieczorem. W tym czasie ja nieustannie filmowałem ulubione okno Jaytee, dzięki czemu mieliśmy pełny filmowy zapis jego zachowania. Kiedy Pam i Mat wrócili z baru, przewinęliśmy film i z niecierpliwością obserwowaliśmy zachowanie Jaytee. Co ciekawe, terier znalazł się przy oknie o wyznaczonej porze. A zatem na razie wszystko szło dobrze. Jednak kiedy przejrzeliśmy pozostałą część nagrania, powoli zaczęła odsłaniać się przed nami prawda na temat rzekomych zdolności Jaytee. Okazało się, że okno najwyraźniej stale przykuwało jego uwagę. Podczas naszego eksperymentu był przy nim trzynaście razy. Podczas drugiej próby, następnego dnia, Jaytee podchodził do okna dwanaście razy. Wyglądało na to, że jego wyprawy do okna wcale nie były tak jednoznacznym sygnałem, jak można by sądzić na podstawie fragmentu filmu austriackiej telewizji. Pam wyjaśniła, że być może lato nie jest najlepszą porą na podobne eksperymenty, ponieważ zbyt wiele rzeczy przykuwa wtedy uwagę jej teriera, między innymi mieszkająca po sąsiedzku suka, która miała cieczkę, oraz wizyty sprzedawcy ryb.
W grudniu wróciliśmy do Ramsbottom i przeprowadziliśmy dwie kolejne próby. Podczas pierwszej z nich Jaytee czterokrotnie podchodził do okna i raz było to około dziesięciu minut przed tym, jak Matthew i Pam wyruszyli w stronę domu. Niewiele brakowało, ale to jeszcze nie to. Podczas ostatniej próby Jaytee osiem razy podchodził do okna. Jedna z tych wycieczek wypadła akurat w chwili, gdy Matthew i Pam rozpoczęli powrotną drogę do domu, ale pies spędził u okna tylko kilka sekund, po czym pobiegł do ogrodu i zwymiotował na moje buty.
W sumie nie było to specjalnie przekonujące świadectwo istnienia zdolności parapsychicznych u zwierzęcia.  Jednak interesujące w tym wszystkim jest nie pytanie o to, czy zwierzęta rzeczywiście są obdarzone takimi umiejętnościami, ale raczej pytanie, jak to się dzieje, że ludzie dochodzą do przekonania o istnieniu jakiejś parapsychologicznej więzi łączącej ich z ich ulubieńcami. Odpowiedź na to pytanie mówi nam wiele na temat jednego z najbardziej podstawowych sposobów naszego myślenia o otaczającym nas świecie.

Film przedstawiający test z udziałem Jaytee
www.richardwiseman.com/paranormality/Jaytee.html

W 1967 roku para psychologów z Uniwersytetu w Wisconsin, Loren i Jean Chapmanowie, przeprowadziła pewien klasyczny eksperyment.  Chapmanowie posłużyli się wersją popularnego w latach sześćdziesiątych testu stosowanego przez psychiatrów, zwanego „Narysuj człowieka”. Według ówczesnych klinicystów wszelkie możliwe zaburzenia osobowości, takie jak paranoja, zahamowania seksualne czy depresja, można było wykryć na podstawie tego, w jaki sposób dana osoba rysowała typową postać człowieka. Jednak Chapmanowie wcale nie byli tacy pewni, czy test zachowa swoją wartość, jeśli poddamy go starannej analizie. W końcu wiele z tych rzekomych zależności, takich jak to, że osoby o skłonnościach paranoicznych rysują postacie z dużymi oczami, wydawało się zaskakująco dokładnie potwierdzać potoczne stereotypy, dlatego też Chapmanowie zastanawiali się, czy owe zależności nie istnieją przypadkiem jedynie w umysłach samych lekarzy i psychologów. Aby sprawdzić swoją hipotezę, przedstawili grupie studentów rysunki osób z zaburzeniami psychicznymi, wraz z krótkimi opisami symptomów, na jakie cierpią ich autorzy, na przykład: „Jest podejrzliwy”, „Martwi się, że nie jest dość męski”, „Niepokoi się, że jest impotentem”. Uczestnicy badania przyjrzeli się zestawom rysunków i tekstów, po czym zapytano ich, czy dostrzegli w przedstawionych danych jakieś zależności. Co ciekawe, studenci wskazywali na te same rodzaje zależności, jakimi od lat posługiwali się profesjonaliści. Mówili na przykład, że osoby o skłonnościach paranoicznych rysują postacie z nietypowymi oczami, osoby mające problemy ze swoją męskością rysują postacie o szerokich ramionach, a małe organy seksualne na rysunku wskazują na problemy związane z impotencją.
Był tylko jeden mały szkopuł. Chapmanowie losowo połączyli rysunki z opisami symptomów, toteż dane przedstawione uczestnikom badania nie zawierały żadnych realnych zależności. Ochotnicy widzieli to, czego nie ma. Eksperyment Chapmanów całkowicie zdyskredytował test „Narysuj człowieka”, ale co ważniejsze, przyniósł nam ważne odkrycie na temat działania ludzkiej psychiki. Nasze przekonania nie spoczywają biernie w naszych mózgach w oczekiwaniu na to, że zostaną następnie potwierdzone albo podważone przez napływające informacje. Przeciwnie. Odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu naszego postrzegania świata. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w których mamy do czynienia z koincydencjami. Potrafimy niezwykle sprawnie skupiać uwagę na zdarzeniach, które zachodzą jednocześnie, zwłaszcza gdy potwierdzają nasze przekonania. Uczestnicy eksperymentu Chapmanów już wcześniej wierzyli w to, że osoby cierpiące na paranoję będą rysowały postacie z dużymi oczami, i dlatego wychwytywali przypadki, w których postać na rysunku jakiejś osoby o skłonnościach do paranoi rzeczywiście miała większe oczy, a ignorowali rysunki innych chorych na paranoję, na których postacie miały oczy normalnej wielkości.
Ta sama zasada odnosi się do zjawisk paranormalnych. Wszyscy jesteśmy skłonni uwierzyć w to, że posiadamy pewien niezgłębiony potencjał zdolności parapsychicznych, i stajemy się bardzo podekscytowani, kiedy akurat w chwili, gdy myślimy o jednym z naszych przyjaciół, dzwoni telefon i okazuje się, że to właśnie ta osoba wykręciła nasz numer. Zapominamy w tym momencie o wszystkich wcześniejszych sytuacjach, w których myśleliśmy o tym przyjacielu, rozlegał się dzwonek telefonu i okazywało się, że to ankieter z biura badania opinii publicznej, oraz o wszystkich innych sytuacjach, w których w ogóle nie myśleliśmy o przyjacielu, a on właśnie nieoczekiwanie zadzwonił. Podobnie, jeśli mieliśmy sen, w którym pojawiło się jakieś odniesienie do wydarzeń następnego dnia, szybko dochodzimy do wniosku, że mamy dar przewidywania przyszłości, ale w tym samym momencie pomijamy wszystkie wcześniejsze sytuacje, w których nasze sny się nie sprawdziły. To samo dotyczy rzekomo nadprzyrodzonych zdolności przejawianych przez niektóre zwierzęta. Jeśli wierzymy, że właścicieli łączy jakaś telepatyczna więź z ich ulubieńcami, zwracamy uwagę na sytuacje, w których wydaje się, że zwierzę swoim zachowaniem przewiduje powrót swojej pani, i zapominamy o wszystkich pozostałych, w których zwierzę błędnie przewidziało moment jej powrotu albo dało się całkowicie zaskoczyć.
O wiele ważniejsze wydaje się jednak, że ten sam mechanizm potrafi wyprowadzić nas w pole w sprawach dotyczących naszego zdrowia. W połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Donald Redelmeier i Amos Tversky postanowili zbadać istnienie ewentualnego związku między bólem reumatycznym a pogodą.  Przez tysiące lat ludzie utwierdzali się w przekonaniu, że ich artretyzm zaostrza się wraz z pewnymi zmianami temperatury, ciśnienia barometrycznego i wilgotności powietrza. Aby sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości, Redelmeier i Tversky poprosili grupę osób cierpiących na bóle stawów o to, żeby przez ponad rok dwa razy w miesiącu oceniali poziom doświadczanego bólu. Zespół badaczy zgromadził następnie szczegółowe informacje na temat temperatury, ciśnienia barometrycznego i wilgotności powietrza w tym samym okresie. Wszyscy pacjenci byli przekonani, że istnieje pewien związek między pogodą a ich dolegliwościami bólowymi. Jednak dane uzyskane przez badaczy pokazały, że stan chorych nie miał żadnego związku ze zmianami pogody. Również w tym przypadku chorzy skupiali się na sytuacjach, w których nasilenie bólu występowało w okresie szczególnie zaskakujących zmian pogody, i zapominali o wszystkich momentach, gdy tak się nie działo, po czym błędnie wnosili, że odczucia bólowe mają związek z pogodą.
Na tej samej zasadzie słyszymy czasem, że ktoś został cudownie uzdrowiony dzięki modlitwie. Zapominamy o tych wszystkich, którzy zostali wyleczeni bez pomocy modlitwy albo nie zostali wyleczeni, chociaż się modlili, i błędnie dochodzimy do przekonania o skuteczności modlitwy. Albo czytamy, że ktoś został wyleczony z raka po tym, jak zjadł mnóstwo pomarańczy – nie myślimy więc o tych, którzy zostali wyleczeni, choć nie jedli pomarańczy, i o tych, którzy jedli dużo pomarańczy i nie zostali wyleczeni, tylko dochodzimy do wniosku, że pomarańcze są skutecznym środkiem w leczeniu raka.
Ten sam efekt może odgrywać pewną rolę w utrwalaniu stereotypów narodowościowych: ludzie oglądają sceny z udziałem członków mniejszości etnicznych, którzy dopuszczają się aktów przemocy, i zapominają o tych wszystkich członkach mniejszości, którzy są praworządnymi obywatelami, oraz o uciekających się do przemocy obywatelach nienależących do mniejszości, po czym dochodzą do wniosku, że członkowie mniejszości mają większą skłonność do popełniania przestępstw.
W moich badaniach nad Jaytee zacząłem od analizowania przypadku psa obdarzonego rzekomo zdolnościami parapsychicznymi, by w rezultacie poszerzyć swoją wiedzę na temat jednego z najbardziej podstawowych błędów zniekształcających nasze postrzeganie świata. To pokazuje, dlaczego badania nad zjawiskami nadprzyrodzonymi są dla mnie tak fascynujące. Każda wyprawa tego rodzaju jest podróżą w nieznane, do krainy, w której niczego nie da się z góry przesadzić – ani kogo możemy w niej spotkać, ani co możemy w niej odnaleźć.
Wkrótce rozpoczniemy naszą ekspedycję w głąb ukrytego dotąd świata badań nad zjawiskami nadprzyrodzonymi. W serii niezwykłych opowieści spotkamy wiele barwnych postaci, wraz z doświadczonymi iluzjonistami zajrzymy za kulisy zdumiewających pokazów, przyjrzymy się poczynaniom charyzmatycznych przywódców sekt religijnych i weźmiemy udział w oszałamiających seansach spirytystycznych. Każda z tych przygód przyniesie nam niezwykłe i zaskakujące odkrycia dotyczące mechanizmów psychologicznych kryjących się pod powierzchnią codziennego życia, jak choćby odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że w toku ewolucji ludzie nauczyli się lękać tajemniczych hałasów rozlegających się nocą. Dowiemy się, że nasza podświadomość kryje w sobie o wiele większą moc, niż sobie wcześniej wyobrażaliśmy, i że inni mogą wywierać wpływ na działanie naszego umysłu. Podczas naszej podróży nie będziecie ograniczali się jedynie do roli biernych obserwatorów. Po drodze poproszę was o zakasanie rękawów i wzięcie udziału w kilku eksperymentach. Każdy z nich stwarza nam sposobność do eksploracji bardziej zagadkowej strony naszej psychiki, zachęcając na przykład do tego, żeby zmierzyć siłę własnej intuicji, ocenić, jak bardzo jesteście podatni na sugestię, i odkryć, czy macie wrodzoną skłonność do kłamstwa.
Za chwilę wyruszamy. Przygotujcie się na spotkanie ze światem, w którym wszystko wydaje się możliwe, a jednocześnie nic nie jest tym, czym się wydaje. Światem, w którym prawda rzeczywiście jest dziwniejsza niż fikcja. Światem, który od dwudziestu lat mam przyjemność nazywać moim domem.
A teraz szybko, zbiera się na burzę. Zaczynamy naszą podróż do świata bardziej zdumiewającego niż kraina Oz…