Bernard Cornwell to płodny pisarz specjalizujący się w powieściach historycznych. I to w bardzo dobrych powieściach. Zimowy monarcha, pierwszy tom Trylogii arturiańskiej, ukazał się aż siedemnaście lat temu, ale nadal cieszy się ogromną popularnością, a czytelnicy nie szczędzą mu pochwał.

 Powieści historyczne to ta część literatury, w której, zaraz po fantastyce, czuję się najlepiej. Stare legendy, gdzie rzeczywistość miesza się z fikcją, wielcy bohaterowie, krwawe bitwy i pełna niebezpieczeństw przygoda to dla mnie gwarancja doskonałej rozrywki. Dlatego, gdy usłyszałam o Bernardzie Cornwellu, wiedziałam, że jak najszybciej muszę zdobyć jego książki. Moim pierwszym pożądanym łupem byłaTrylogia arturiańska, bo dzieje tego legendarnego rycerza mocno do mnie ostatnio przylgnęły.

Zimowym monarsze narrację prowadzi sędziwy już Derfel, kiedyś wierny rycerz Artura, świadek losów dawnej Brytanii. Z perspektywy czasu przyjdzie mu nie tylko opowiedzieć te burzliwe lata, ale i dokonać ich oceny. A wszystko zaczyna się pewnej zimowej nocy, kiedy rozdzierający krzyk Norwenny zwiastuje narodziny królewskiego potomka. Po tragicznej śmierci Mordreda, wielki władca Uther Pendragon, całe swe nadzieję pokłada w swoim nowo narodzonym wnuku. Chłopiec rodzi się przy pomocy magii, a wszystkie towarzyszące tej chwili znaki wskazują, że jego życie pełne będzie przeszkód. Pierwszą widoczną już oznaką nieszczęść jest deformacja stopy, która w świece pełnym przesądów i bezwzględności, skazuje następce tronu na niebezpieczeństwo. Czy kaleka może rządzić krajem? Czy nie ma nikogo, kto sprawowałby tę funkcję lepiej?
Wielu pragnie zasiąść na tronie Brytanii. Jednym z kandydatów mógłby być Artur, królewski bękart, odsunięty od dworu, skazany na wygnanie. Jak na ironię tylko on będzie w stanie uchronić małego Mordreda przed śmiercią z rąk możnych panów, śmiało snujących wizję o własnej koronacji. Artur zna swoje przeznaczenie. Wie, że jako nieślubne dziecko Uthera, nie może go zastąpić. Wie też, że musi zrobić wszystko by bronić swojej ojczyzny zarówno przed Saksonami, jak i wojną domową. Zgodnie z legendą, Cornwell rysuje swojego głównego bohatera jako osobą honorową, odważną i silną. Artur łatwo zjednuje sobie przyjaciół, czaruje nie tyle urodą, co naturalną dobrocią i sprawiedliwością. Szaleństwo mogą obudzić w nim tylko dwie rzeczy – wojna i miłość. Jego marzeniem jest silna i zjednoczona Brytania, ale droga ku temu wymaga wielu krwawych bitew.

Cichym (przynajmniej w pierwszym tomie trylogii Conwella) bohaterem wydarzeń jest również legendarny Merlin – czarownik, druid, wyznawca dawnej religii. Nie interesują go wojny, choć Artur i Derfel to jego podopieczni. Nadrzędnym celem, który pragnie osiągnąć jest wezwanie obecnych kiedyś w Brytanii bogów. Z ich pomocą chce przywrócić porządek sprzed panowania Rzymian. Na razie jednak musi odnaleźć Trzynaście Skarbów, klucz do Mądrości Bogów.

Zimowy monarcha obfituje w znane z legend i historii postacie. Oprócz idealnego Artura czy ironicznego Merlina, znajdzie się tu miejsce dla Ginewry czy Lancelota. Każdy z pojawiających się w książce bohaterów, ma ogromny wpływ na dalsze losy średniowiecznego świata. A wydarzyć może się w nim dosłownie wszystko. Bernard Cornwell budzi do życia wiele postaci, które ukazane są dosyć szczegółowo. To jedna z mocnych stron powieści. Nie ma tu miejsca na żadne niedociągnięcia, wszystko wydaje się być dopracowane, pełne, doskonałe. Bohaterowie wpasowują się w specyfikę mrocznych wieków, a ukazane wydarzenia świetnie oddają ich klimat. W Zimowym monarsze nie ma miejsca na nudę. Wielość wątków i zdarzeń buduje powieść niezwykle treściwą. Dawna legenda przekształca się w autentyczną historię. I chociaż ciągle obecna jest tu magia, ukazane przez Cornwella wydarzenia mimo wszystko wydają się rzeczywiste. Tych znamion realności dostarcza też krytyczne spojrzenie na ukazane postacie i zdarzenia. Ideały mają wreszcie swoje słabe strony, nieskazitelne dusze – ubytki, a heroiczne walki – swoją krwawą, bezwzględną stronę. Zimowy monarcha to zupełnie nowe spojrzenie na Artura i czasy jego panowania.
Zimowy monarcha to książka niemal doskonała. Akcja wciąga i nie pozwala na powrót do rzeczywistości. Czytelnik nie wie, co się wydarzy, jak potoczą się losy Artura, Derfela, Merlina. Nie wie kto na następnej stronie straci życie, a w kolejnym rozdziale zyska koronę. To budowanie napięcia skutecznie przyciąga, a zakończenie pierwszego tomu zmusza do sięgnięcia po kolejne.Trylogia arturiańska jest więc przygodą długoterminową, dodatkowo zachęcającą do twórczości Bernarda Cornwella. A książek wydał on sporo. I  bardzo dobrze! 

Autor: Bernard Cornwell
Tytuł: Zimowy monarcha
Tytuł oryginalny: The winter king
Wydawca: Erica
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Data wydania: maj 2010
Liczba stron: 560
ISBN: 978-83-62329-00-7
Gatunek: powieść historyczna, fantasy