Pozwólcie, że opowiem Wam, co tak naprawdę przydarzyło mi się podczas tej lektury. Książka składa się praktycznie z samych tekstów wykonywanych przez zespół utworów. Każdy z nich jest uzupełniony o historię, która w bardziej lub mniej bezpośredni sposób doprowadziła do powstania piosenek. Morandi doskonale radzi sobie z opisaniem tła każdego utworu. Czasem potrafi nawet zaskoczyć, kiedy okazuje się, że tytuły, o których nie myśli się za wiele, kryją w sobie zdecydowanie głębszą historię, niż powszechnie znane hity.
Utwory z ostatnich trzydziestu lat zostały pogrupowane w rozdziały noszące tytuły albumów. Teksty są oczywiście uzupełnione tłumaczenie. Słowa piosenek uzupełnione są również licznymi odniesieniami literackimi, do których często nawiązują. Oczywiście opowiadanie o każdym wersie i każdej zwrotce owocuje „pocięciem” całości na rozsztrzelone fragmenty. Paradoksalnie może jest to właśnie czynnik chroniący przed zakłopotaniem podczas lektury w publicznym miejscu. Wielokrotnie gryzłem się w język, kiedy siedząc w głośnym i rozklekotanym autobusie trzymając przed oczami słowa piosenki słyszałem „uszyma wyobraźni” gitarę Edga, po której zaraz weszła perkusja… i właśnie kiedy miałem zacząć nucić pod nosem (dość głośno – tak między nami – by przebić się, przez stukot szyb)…, kiedy już miałem pierwsze słowa na końcu języka… powstrzymała mnie kolejna porcja informacji dostarczona prozą.
Niektóre książki przemawiają do wyobraźni. „U2 – the name of love” nie tylko przemawia – ta książka śpiewa.
„U2 – the name of love” – polecam bez najmniejszych zastrzeżeń.
Autor: Andrea Morandi
Wydawnictwo :Replika, Czerwiec 2010
ISBN: 978-83-7674-062-1
Liczba stron: 648
Wymiary: 145 x 205 mm
Tłumaczenie: Bartosz Budzyński