Philip K. Dick twierdził, że to niemożliwe, aby Lem istniał i był człowiekiem – jego zdaniem było kompletnie nieprawdopodobne, by jedna osoba potrafiła pisać tak wszechstronnie. Dzienniki gwiazdowe to znakomity przykład wszechstronności i geniuszu Lema, a jednocześnie niezwykła, skrząca się dowcipem lektura, w idealnych proporcjach łącząca inteligentny humor, oryginalną wizję świata i pasjonujące, intrygujące obserwacje, paradoksy, eksperymenty myślowe. Wydaje się, że Lem musiał świetnie się bawić, opisując przygody Ijona Tichego – tak samo, jak świetnie my możemy bawić się podczas ich lektury, ale także zależało mu na tym, aby w lekkiej, przystępnej formie, podzielić się z nami rozważaniami nad naturą człowieka, wszechświata czy nawet Boga.

Dzienniki gwiazdowe to obszerny cykl opowiadań, nad którym Lem pracował wyjątkowo długo – pierwsze teksty powstały na początku lat 50’, ostatnie opowiadanie (Ostatnia podróż Ijona Tichego) – w roku 1999. Lem musiał być wyjątkowo przywiązany do swego bohatera, skoro towarzyszyli sobie nawzajem przez tyle lat. Tichy pojawił się zresztą także w innych książkach: Kongres futurologiczny (1971), Wizja lokalna (1982) i Pokój na Ziemi (1987).

Czytając Dzienniki gwiazdowe, nietrudno zrozumieć sympatię Lema wobec Tichego – tego bohatera naprawdę trudno nie polubić. Kosmiczny wędrowiec, który choć brak mu naukowych tytułów przed nazwiskiem, jak równy z równym rozmawia z kwiatem nauki wszechświata: profesorami, doktorami, wynalazcami. Ijon Tichy – podróżnik, który odwiedził swoją rakietą ogromną liczbę planet, na których poznał wielką różnorodność cywilizacji, fauny i flory. Postać Tichego niemal automatycznie przywodzi na myśl osobistości w rodzaju Münchhausena czy Guliwera.

Tichy jest dość zagadkowy – niewiele wiemy o jego przeszłości poza anegdotycznymi szczegółami dotyczącymi jego rodziny, narodzin i niezwykłego nazwiska, które wzięło się stąd, że jego przodek nazywał się Cichy, jednak zapisujący nazwisko urzędnik seplenił… Żyje samotnie, większość czasu spędzając raczej w swojej rakiecie niż w domu na Ziemi. Nie unika jednak towarzystwa, przeciwnie: ma rozległe znajomości, często bywa także na rozmaitych konferencjach, kongresach i spotkaniach. Posiada szeroką wiedzę w wielu dziedzinach oraz bezcenne, budzące szacunek doświadczenie życiowe – któż bowiem zwiedził więcej obcych planet? Jest opanowany, inteligentny, ma niezwykle otwarty umysł, co czyni go partnerem do rozmowy dla niejednego światłego umysłu z nazwiskiem poprzedzonym profesorskim tytułem. A jednocześnie jest dowcipny, czasem ironiczny.

Jerzy Jarzębski w Posłowiu tak charakteryzuje tę postać:

Człowiek czynu, raczej optymista, ale też towarzyski, obyty w świecie, nie dziwiący się byle czemu, przy tym gaduła, bajarz, dbający przede wszystkim, by słuchaczy ubawić – nawet własnym kosztem. Podróżując z Tichym, porzucamy grozę, jaką budzić może obecność Wszechświata: kosmiczny wędrowiec wszędzie jest bowiem zadomowiony, nic nie narusza na dłużej jego pewności siebie, a niezmożony praktycyzm, jaki ujawnia w każdej sytuacji, pokonuje wszelkie przeszkody.

Wszystko to prawda i można sądzić, że Lem głęboko wierzył w swego bohatera – pakując go w najdziwniejsze, niekiedy niepokojące i niebezpieczne przygody, zawsze mógł liczyć na to, że niezawodny Tichy się z nich bez szwanku wyplącze, jeszcze bardziej powiększając swoje imponujące doświadczenie.

Sam pisarz wypowiadał się o swoim bohaterze w tych słowach:

Stylizacja głównego bohatera „Dzienników”, Ijona Tichego, na barona Münchhausena, czy Guliwera, nie była świadomym zabiegiem pisarskim, mojej pracy nie poprzedzały żadne teoretyczne założenia, nie szukałem żadnych prefiguracji, wzorców, paradygmatów, tak jak rzeka nie antycypuje swojego koryta. Moje utwory pisały się same, byłem czymś w rodzaju racjonalnie pracującego medium, ale nie przetwarzałem jakichkolwiek przedustawnie powziętych planów.

Na pełny cykl Dzienników gwiazdowych składa się blisko 30 tekstów, przede wszystkim w formie opowiadań o silnym zabarwieniu satyrycznym, których narratorem jest nie kto inny, jak Ijon Tichy, opowiadający nam o swoich niezwykłych przygodach. W omawianym wydaniu mamy jednak do czynienia z wyborem utworów – jest tu 12 opowiadań i jeden (niezwykły)… list otwarty. Tradycyjnie podzielone są one na dwie grupy: Z dzienników gwiazdowych Ijona Tichego (tutaj: Podróże: siódma, jedenasta, trzynasta, czternasta, dwudziesta pierwsza i dwudziesta czwarta) oraz Ze wspomnień Ijona Tichego (tutaj: I, III, IV, V (Tragedia pralnicza), Doktor Diagoras, Ratujmy Kosmos (List otwarty Ijona Tichego) oraz Profesor A. Dońda). Porównać je można do powiastek filozoficznych w stylu Woltera; tym, co wyraźnie je odróżnia, jest przyjęta konwencja – futurystyczne realia science-fiction. Jednak, mimo że w Dziennikach Lem dał wielki popis swojej wyobraźni, to fantastyka, satyra i groteska są tu środkami i tłem dla poruszania poważnych problemów filozoficznych, a nie celem samym w sobie.

Połączenie formy i treści sprawia, że Dzienniki gwiazdowe czyta się znakomicie, lekko; jak dowcipne przypowieści, na czytelnych, ale oryginalnych przykładach omawiające ważne dla człowieka kwestie. Choć Tichy lata od planety do planety i na każdej z nich odnajduje istoty i rzeczy niezwykłe, dla nas jest jasne, że rozmaite przypadłości dotykające obce cywilizacje to przedstawione w krzywym zwierciadle wynaturzenia, które są niestety czasem udziałem cywilizacji ludzi. W ten sposób Lem skrytykował zarówno kapitalistów, militarystów jak i ideologów obozu wschodniego, a uczynił to błyskotliwie i nierzadko bardzo subtelnie – należało wszak zmylić cenzora. Czytając Dzienniki (podobnie zresztą jak wiele innych książek Lema), trzeba zwracać uwagę na to, co zapisano między wierszami i na to, co kryje się pod wyjątkowo udanymi metaforami. Odkryjemy tu rozważania, obserwacje i wnioski na temat człowieka i jego kondycji, nieśmiertelności, podróży w czasie, totalitaryzmów, inżynierii genetycznej, religii, Boga, zagrożeń dla środowiska naturalnego czy granicy między człowieczeństwem a sztuczną inteligencją; a to zdecydowanie jeszcze nie koniec listy. Jednocześnie Lem mistrzowsko operuje piórem.

Dzienniki gwiazdowe porywają od pierwszych stron – ani myślcie pomijać Przedmowę i Wstęp, gdyż spisane są ręką samego Lema i dają smakowitą próbkę jego dowcipu i dystansu (wreszcie dowiedzieć się można, czym jest LEM!). Posłowie z kolei napisał wspomniany już Jerzy Jastrzębski; tego krótkiego, acz treściwego tekstu nie należy pomijać także – stanowi interesującą i błyskotliwą analizę treści Dzienników. Wszystko zaś, co jest pomiędzy Wstępem a Posłowiem to niezwykły, solidny kawał literatury na najwyższym poziomie, mądrej i błyskotliwej, a przy tym wybornie, dowcipnie napisanej. Zdecydowanie warto zatopić się w świat wyjątkowych przygód Tichego, tak oderwanych od rzeczywistości i jednocześnie – tak jej bliskich.

Więcej o światach odwiedzonych przez Tichego przeczytasz TUTAJ.

Moja ocena: 10/10

Stanisław Lem – (1921 – 2006) myśliciel, futurolog i znakomity pisarz, którego książki wydano w przeszło 40 językach w wielu krajach świata. Prawdziwy gigant polskiej literatury, który tworzył klasykę w ramach pozornie niepoważnego nurtu fantastyki naukowej. Znakomicie wykorzystał konwencję s-f, aby – obok fascynujących, czasem nieprawdopodobnych historii – przemycić nam sporo prawdy o kondycji człowieka i naturze świata. Jedne z najbardziej znanych jego książek to: Solaris, Bajki robotów, Dzienniki gwiazdowe, Opowieści o pilocie Pirxie, Kongres Futurologiczny, Cyberiada. Jego najpopularniejsze książki wznowiło właśnie Wydawnictwo Literackie.

Więcej o Stanisławie Lemie przeczytasz TUTAJ. Polecamy!

Inne recenzje:

Kongres futurologiczny, Stanisław Lem – recenzja
Bajki robotów, Stanisław Lem – recenzja
Solaris, Stanisław Lem – recenzja

Autor: Stanisław Lem
Tytuł: Dzienniki gwiazdowe
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: marzec 2012
Format: 123×197 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 388
ISBN: 978-83-08-04890-0
Gatunek: fantastyka, s-f, klasyka literatury polskiej