Polska satyra, czy wręcz satyra w ogóle, jest w dużej mierze męskim poligonem. Dlaczego tak się dzieje? Możliwe, że kobiety mają pewien problem z zachowaniem dystansu do siebie, który w tym przypadku jest niezbędny. O Marii Czubaszek powiedzieć można wiele, ale na pewno nie to, że jest przewrażliwiona na swoim punkcie. Jej dowcip potrafi być bezlitosny przez to, jak okrutnie prawdziwie oddaje rzeczywistość. Rzecz jasna, własne wady również przepuszcza przez satyryczny magiel. Choć sama nie jest zwolenniczką przywoływania faktów z mniej lub bardziej zamierzchłej przeszłości, pozwolę sobie nakreślić życiorys Pierwszej Kobiety Polskiej Satyry.
Przyszła na świat 9 sierpnia 1939 roku jako Alicja Bacz. Warszawianka, której korzenie sięgają przedwojennego Lwowa, jak sama twierdzi, ma ogromny sentyment do miejsca swego urodzenia i czuje się w większym stopniu patriotką regionalną, niż ogólnopolską. Nie należy do zwolenników podróżowania i z właściwą sobie rozbrajającą szczerością przyznaje, że geografia, nawet podstawowa, nie jest jej mocną stroną. Choć pierwsze lata jej życia upłynęły w okresie toczącej się wtedy wojny, niewiele z niej pamięta. Jednak opowieść o bohaterskim owczarku niemieckim nie daje o sobie zapomnieć. Okazuje się, że gdyby nie wrodzona intuicja psa, Polacy zostaliby pozbawieni sporej dawki humoru z naprawdę wysokiej półki. Pozwolę sobie przytoczyć fragment książki, opisujący tę mrożącą krew w żyłach historię. W końcu nikt nie przedstawi jej lepiej niż główna bohaterka (pani Maria, nie owczarzyca).
(…) mama mówiła, że to wilczyca, dzisiaj wiem, że to owczarek niemiecki. Jak „ogłaszali alarm dla miasta Warszawy”, rodzice ukrywali mnie w łazience. W becik i do wanny. Wydawało im się, że tak bezpieczniej. Ale przy którymś nalocie, kiedy tak zrobili, Grigri podobno dostała szału. Chwyciła zębami becik i mnie w tym beciku próbowała wyciągnąć z wanny. Rodzice nie mogli jej uspokoić, w końcu dali za wygraną i pierwszy raz zeszli ze mną, jak większość mieszkańców domu, do piwnicy. A kiedy po nalocie wrócili do mieszkania, okazało się, że tej łazienki, w której miałam być ukryta, już nie ma.
Po okresie dziecięcych wybryków przyszła kolej na wybryki studenckie. W czasach, kiedy polityka i dziennikarstwo stanowiły grząskie i niekoniecznie odrębne tereny, pani Maria uznała, że właśnie w dziennikarstwie spełni swoje zawodowe ambicje. Los jednak, z racji swojej złośliwości, postanowił pokrzyżować jej plany i skierować na anglistykę, wbrew woli samej zainteresowanej. Nie od dziś wiadomo, że kobieta zdeterminowana zdolna jest przenosić góry, zatem pani Maria, choć zbyt drobna na walkę z górami, na dziennikarstwo zdołała się przenieść. Znana dziś przede wszystkim z radiowej Trójki, nie od razu trafiła do studia na Myśliwieckiej. Droga do celu okazała się biegiem przełajowym poprzez dziennikarstwo sportowe. Na mecie czekała audycja Radio-reklama w Programie I Polskiego Radia. Miało to miejsce w roku 1960, z kolei w 1966 pani Maria trafiła do radiowej Trójki, gdzie jej specjalnością stało się tworzenie satyr i słuchowisk, które po latach doczekały się publikacji w książce zatytułowanej Na wyspach Hula-Gula. Swej działalności nie ograniczała jedynie do radia, pisała także teksty piosenek. A zaczęła je pisać, trzeba przyznać, w wielkim stylu, ponieważ pierwszym tekstem jej autorstwa jest Kochać można byle jak z 1965 roku, który powstał do muzyki Wojciecha Karolaka – przyszłego męża pani Marii. Na szczęście, ich miłość okazała się daleka od bylejakości, co udowodnili będąc szczęśliwym małżeństwem po dziś dzień. Poza tym, pani Maria zaznacza swą obecność w telewizji zarówno poprzez pisanie scenariuszy, jak i występowanie w różnego rodzaju programach, głównie publicystycznych. Sama często zaznacza, że młodość ma już dawno za sobą, co nie przeszkadza jej w prowadzeniu własnego bloga i przeglądu prasy na portalu internetowym.
Marię Czubaszek najlepiej potrafi określić nie kto inny, jak sama Maria Czubaszek. Cóż więcej pozostaje mi, okazjonalnej pisarczynie, jeśli nie oddać głos jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci polskiej sfery publicznej.
Relacja z wizyty Marii Czubaszek w Głogowie, gdzie promowała książkę Każdy szczyt ma swój Czubaszek:
{youtube}UXzPBSIL0co{/youtube}
Zachęcam do odwiedzania i, co więcej, czytania bloga prowadzonego przez panią Marię. Znajdziesz go TUTAJ.
Cykliczne słuchowiska autorstwa Marii Czubaszek:
– Dym z papierosa
– Małgorzaty jego życia
– Serwus, jestem nerwus
Sztuki:
– Kwadrat
– Roxy
– Włącz kolor
– Żona pana ministra
– Przepraszam czy tu straszy
Źródła:
Wikipedia.org
Każdy szczyt ma swój Czubaszek – Artur Andrus, Maria Czubaszek