Historia lwowskiego kanalarza i drobnego złodziejaszka Leopolda Sochy – ze znakomitą rolą będącego, jak się zdaje, u szczytu formy Roberta Więckiewicza jest polskim kandydatem do Oscara. Konkurować będzie w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Więckiewicz gra tu człowieka, który przez 14 miesięcy ukrywał w kanałach grupę Żydów, uciekinierów z getta. Początkowo widzi w tym jedynie źródło zarobku, z czasem jednak jego relacja z ukrywającymi się ludźmi ulega pogłębieniu.
Film wciąż zbiera doskonałe recenzje w zagranicznej prasie, zyskał już także pierwsze nagrody na międzynarodowych festiwalach, m.in. Złotą Żabę na Międzynarodowym Festiwalu Plus Camerimage 2011.
Autorem scenariusza filmu jest David F. Shamoon, który pracował nad tekstem w oparciu o książkę Roberta Marshalla pt. W kanałach Lwowa.
O swoim filmie sama Agnieszka Holland mówi:
Bardzo dobry scenariusz, ciekawa historia i bohaterowie, szczególnie główny bohater, grany przez Roberta Więckiewicza. Większość filmu miała być realizowana w kanałach, czyli po ciemku, a mało który filmowiec nie podejmie takiego wyzwania. Ponadto upór scenarzysty, który, mimo że odmawiałam, wciąż do mnie wracał z nowymi wersjami scenariusza. W końcu ten scenariusz zaczął mi się śnić. Wtedy nie miałam już wyjścia.
W filmowych Lwowie słyszymy jidysz, niemiecki, ukraiński, rosyjski, polski, a nawet uliczną gwarę lwowską. Wynikało to z warunku, jaki Holland postawiła producentom – aby aktorzy mówili w aktualnych ówcześnie językach.
W filmie zagrali m.in. Maria Schrader, Benno Fürmann, Herbert Knaup, Krzysztof Skonieczny, Agnieszka Grochowska, Kinga Preis, Julia Kijowska, Marcin Bosak i Michał Żurawski. Wszyscy aktorzy grali w bardzo trudnych warunkach – w ciemnościach, wilgoci, niskich temperaturach. Kinga Preis, tak to skomentowała: W takich warunkach aktor może się czuć zmęczony, zmarznięty. Ta niekomfortowość pomagała nam jednak w zrozumieniu tego, że człowiek jest bardzo kruchą konstrukcją i niewiele mu trzeba, żeby się załamać, bać, płakać. Pomagało to lepiej wejść w atmosferę i zrozumieć granego bohatera.
Krytycy są zgodni, że wielkim atutem filmu jest jego nieszablonowość i autentyczność. Próżno tu szukać jednoznacznych postaci, reżyserka stworzyła wielowymiarowe postacie obdarzone psychologiczną głębią.
O swoich bohaterach Agnieszka Holland mówi tak: w momencie, kiedy pokazujemy ofiary w filmach, chcemy je jakoś uwznioślić. Jest coś takiego w wielu kulturach, m.in. chrześcijańskiej, ale nie tylko, że o zmarłym nie mówi się źle. Tych, którzy zginęli tragicznie, pokazuje się jako wspaniałych ludzi. To załamuje obraz prawdy o tym człowieku. Sztuka i film są raczej od tego, żeby łamać stereotypy i odkłamywać obraz człowieka, pokazując go w jego złożoności, a nie uwznioślać na siłę i zamieniać w oleodruk.
W ciemności, po Gorzkich żniwach i Europa, Europa to trzeci film Agnieszki Holland nominowany do Oscara. Miejmy nadzieję, że tym razem się uda.
Do polskich kin film trafił 5 stycznia.
{youtube}c7g6E6adHfg{/youtube}
Źródło: WP.pl