Gdyby podręczniki do nauki historii zaczął pisać Andrzej W. Sawicki, liczba maturzystów z tego przedmiotu stałaby się zatrważająco wysoka…

 Kiedy sięgam po powieści osadzone w realiach historycznych jestem zazwyczaj dość ostrożna, zbyt wiele bowiem na rynku wydawniczym wpadek i pomyłek przy kształtowaniu alternatywnych wersji wydarzeń z przeszłości. Czasami wynika to z niedbałości o realia i konteksty, często kłania się brak znajomości obyczajowej danego okresu, niestety zdarzają się także rażące błędy rzeczowe i ogólna bylejakość. Żadne z tych określeń nie przystaje jednak do powieści Andrzeja W. Sawickiego. Autor zadbał o wszelkie elementy niezbędne do uczynienia tej książki wielce zajmującą. Przede wszystkim rzecz dotyczy powstania styczniowego, jak wiadomo mimo chęci i heroicznych walk uczestników, zakończonego niepowodzeniem. A gdyby tak historię można było zmienić?

Za sprawą  anomalii pochodzącej z przyszłości można kształtować teraźniejszość i wpływać na bieg historii. Potężna siła mutatio to zarazem przekleństwo i moc niemal równa boskiej. W szeregach powstańców i Moskali znajdują się niezwykli odmieńcy. Ich wykorzystanie może zupełnie odmienić przebieg walk. Po której stronie opowiedzą się wyklęci przez towarzyszy broni i Kościół, ścigani przez władze państwowe, dręczeni skutkami ubocznymi używania mocy?  

Andrzej W. Sawicki stworzył powieść bardzo realistycznie osadzoną  w przestrzeni historycznej. Pojawia się w niej wiele postaci autentycznych: niezwykły dowódca – Marian Langiewicz, Antoni Jeziorański, którego siły wspierają Langiewicza w bitwie pod Małogoszczem; Włodzimierz Dobrowolski, Polak, który walczy po stronie rosyjskiej i wielu innych. Wydarzenia w powieści również nawiązują do tych znanych z historii. Wspomniana jest więc koncentracja sił w Wąchocku, zwycięstwo pod Szydłowcem i w końcu bitwa pod Małogoszczem. Akcja książki obejmuje zaledwie wycinek wydarzeń z powstania styczniowego – od 23 stycznia do 24 lutego 1863 roku. Powieść przedstawia losy grupy bohaterów, autor prezentuje wydarzenia widziane z różnych perspektyw.  

Poznajemy szereg odmieńców: Wandę Szczurównę – ubogą Żydówkę, sanitariuszkę zakochaną po uszy w lekarzu, która swoim krzykiem potrafi zwalić z nóg niejednego przeciwnika; majora Jemiołę, który zafascynowany niezwykłymi możliwościami mutatio pragnie zmienić przy pomocy oddziału odmieńców los powstania; Pliszkę – olbrzymiego osiłka, który niczym biblijny Samson gołymi rękoma jest w stanie pokonać tłum przeciwników; Hankę – iście słowiańską dziewoję o bujnym warkoczu, która może stłumić moc innych odmieńców; Michała Smoka – zwanego także Pustym Wojtkiem, który samą swą obecnością jedna zwaśnionych i leje balsam na ich skołatane nerwy; Pustowójtowa – najbardziej skomplikowaną postać, w połowie Polaka, w połowie Moskala, targanego wewnętrznymi wątpliwościami, niezrozumianego i odrzuconego przez towarzyszy broni.

Jak wspomniałam, najbardziej wyrazista jest kreacja Pustowójtowa, który przykuwa uwagę  całą osobowością. Pochodzi z rodziny na wpół polskiej, z obrzydzeniem traktuje jednak tę domieszkę w swej krwi i za wszelką cenę chce udowodnić, że jest stuprocentowym Rosjaninem. Los bywa jednak przewrotny: Pustowójtow w końcu trafia do szeregów powstańczych i sam do końca nie umie się zdecydować, czy powinien im przeciwdziałać, czy stanąć po ich stronie. To postać, która zdecydowanie podnosi walory całej powieści, dodaje ciekawą perspektywę i jest bardzo bogata pod względem psychologicznym.

Ze wszystkich wzmianek historycznych, Andrzej W. Sawicki najwięcej uwagi poświęcił bitwie pod Małogoszczem. Ogólny zarys potyczki, uczestnicy i ich poczynania są autentyczne, jednak jak się można spodziewać niemałą rolę może w niej odegrać mutatio, jeżeli tylko odmieńcy zdecydują się zaufać dowódcy – Jemiole – i sobie nawzajem.

Powieść jest niezwykle ciekawa także ze względu na jawne nawiązania do miejscowego folkloru i tradycji literackiej. Znajdziemy w Nadziei czerwonej jak śnieg odniesienia do Wiernej rzeki Żeromskiego, a także do legendy małogoskiej.  

Andrzej W. Sawicki w przejmujący sposób przedstawił także relacje powstańcy – ludność wsi. W zdecydowanej większości garstka walczących o wolność ojczyzny żołnierzy była traktowana jako buntownicy. Chłopi, mając bardzo nikłe poczucie tożsamości narodowej, nie palili się do udzielania wsparcia powstańcom. W wielu wsiach strudzonych i poharatanych żołnierzy przeganiano, odmawiając kąta do przenocowania, obroku dla konia i choć odrobiny strawy. Autor prezentuje tragizm polskich powstańców, którzy znikąd nie mogli oczekiwać pomocy, nawet ze strony rodaków.

Nadzieja czerwona jak śnieg to książka porywająca i trzymająca w napięciu. Szczerze polecam każdemu miłośnikowi dobrej fantastyki, a także zapaleńcom powieści historycznych. Wisienką na torcie jest świetna okładka – nie tylko atrakcyjna graficznie, ale także pełna symboliki. Warto mieć tę publikację na półce i nie tylko ją tam postawić, ale przede wszystkim przeczytać.

TUTAJ przeczytacie fragment książki.

Autor: Andrzej W. Sawicki
Tytuł: Nadzieja czerwona jak śnieg
Wydawca: Bellona, Runa
Liczba stron: 528
Wymiary: 125×195 mm
Okładka: miękka
Ilustracja na okładce: Wojciech Ostrycharz
Data wydania: 26 października 2011