Mieliście już okazję znaleźć się choć na chwilę w kosmosie? Zapewne jeszcze nie. Możecie nadrobić tą stratę siadając wygodnie w fotelu i oglądając rosyjski film animowany „Biała i Strzała podbijają kosmos”. No to lecimy!
„Biała i Strzała podbijają kosmos” w reżyserii Swiatosława Uszakowa i Inny Jewłannikowej inspirowany jest historią lotu kosmicznego Biełki i Striełki, suczek, które zostały wystrzelone na orbitę okołoziemską w 1960 roku w radzieckim satelicie Sputnik 5. Przeszły do historii jako pierwsze zwierzęta, które odbyły lot orbitalny i wróciły na Ziemię żywe. Producenci animacji postanowili odświeżyć to spektakularne wydarzenie i przedstawić nam historię w taki sposób, aby zainteresowała zarówno dzieci, jak i dorosłych. Czy im się udało?
Biała, śliczny, ale zmanierowany pies cyrkowy, żyjący w chwale i traktowany jak gwiazda, nie mający zbyt dużego pojęcia o szarej rzeczywistości. Strzała to zupełne przeciwieństwo, kundel uliczny, który świetnie sobie radzi w trudnych sytuacjach, zachowując przy tym entuzjazm i pogodę ducha. Pewnego dnia Biała trafia na ulicę, na której obowiązują pewne zasady, których ona niestety nie zna. Los chciał, że spotyka Strzałę, która, początkowo z wielkim trudem, pomaga jej odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. W całym amoku wydarzeń pojawia się również zabawny szczur Lenny, który za każdym razem rozładowuje trudną atmosferę pomiędzy suczkami. Całkiem niefartownie Lenny i Strzała wpadają w sidła hycla, a Biała, próbując uratować nowych przyjaciół, niestety do nich dołącza. Okazuje się, że zwierzęta zostają wywiezione do ośrodka szkoleniowego, gdzie przygotowywane są do wyprawy w kosmos.
Zacznijmy od tego, że bajka posiada bardzo przewidywalną fabułę. Skoro nasi bohaterowie trafiają do ośrodka szkoleniowego, to wiadomo, że polecą w kosmos. Przewidywalna była też relacja między Białą i Strzałą. Początkowo obie zarozumiałe, wychowane w zupełnie innych realiach i posiadające zupełnie różne doświadczenia życiowe, suczki nie nadawały na tych samych falach. Potem, postawione pod murem i zmuszone do musztry, zaczynają zdawać sobie sprawę, że tylko współpraca i zrozumienie pomogą im dotrzeć do celu, jakim jest kosmos. Ostatecznie czworonogi nawiązują wspaniały kontakt, wręcz zaprzyjaźniają się między sobą, co jak już wspomniałam było do przewidzenia. W obu bohaterkach zachodzi niesamowita przemiana. Biała z rozpieszczonej kokietki zmienia się w odważnego, gotowego na wszystko psa-żołnierza, natomiast Strzała, która zawsze liczyła tylko na siebie, zaczęła ufać innym i wierzyć, że współpraca się opłaca.
Animację ogląda się w zasadzie dobrze, a to głównie dzięki niesamowicie zabawnym dialogom. Na prowadzeniu znajduje się rozbrajający szczur Lenny, który cały czas podtrzymuje dobry humor i napędza produkcję. Na uwagę zasługują również pchły, które są idealnie dopasowaną dygresją i świetnym dodatkiem do całości. No i nie wolno nam zapomnieć o dubbingu naszych rodzimych aktorów, w tym Agnieszki Dygant (Strzała), Małgorzaty Kożuchowskiej (Biała) czy Jarosława Boberka (Lenek), którzy wpasowali się w swoje role po prostu jak ulał.
Dla dorosłych animacja może wydawać się zbyt prostolinijna, naiwna i przewidywalna, ale patrząc okiem dziecka, może być interesująca i przede wszystkim edukacyjna, bowiem pozostaje po niej morał. Nieważne, skąd jesteśmy i jaki mamy status, czasem zwyczajny zbieg okoliczności może sprawić, że ktoś zupełnie od nas różny może zostać naszym najlepszym przyjacielem. Bajka pokazuje, że czasem warto oddać ostatnią kość, żeby zyskać kumpla na całe życie.
Nie jest to może super film przygodowy wysokiego lotu, ale jak na rosyjską produkcję jest całkiem przystępny. Ma swoją historię, dużo pozytywnego humoru, morał, a nawet pojawia się w niej wątek miłosny. Kierowany jest raczej w stronę młodego widza, który nie oczekuje jeszcze od kina intrygującej i rozwiniętej fabuły czy zaskakujących scen, ale raczej zabawy, śmiechu i fajnych piesków, które polecą sobie w kosmos. Dla dorosłych produkcja, która jeszcze nie dorównuje tym zza oceanu, może wydać się zbyt prozaiczna, nieciekawa i bez impetu. Dużym jej minusem jest to, że nie wywołuje żadnych większych emocji u widza, a co gorsza – nie zapada w pamięć jak produkcje typu „Epoka lodowcowa” czy „Shrek”. No, ale jest to pierwsza produkcja rosyjska ostatnich czasów, która obiegła świat, także jest jeszcze szansa na lepsze.
{youtube}L8nh2cPLw0o{/youtube}
Autorką recenzji jest Anna Grzymkowska.