Dorobek zawodowy Adama Zamoyskiego wzbudza respekt. Urodzony w 1949 r. badacz ma na swoim koncie kilka wydawnictw książkowych, których tematyka niezmiennie oscyluje wokół dziejów narodu Polskiego, skupiając się przede wszystkim na przełomie XIX i XX w. Działalność Zamoyskiego wykracza jednak daleko poza kraj jego rodziców. Teksty Adama Zamoyskiego ukazują się bowiem na łamach tytułów tak poczytnych jak „The Guardian” czy „The Times” . Nic zatem dziwnego, że książka Święte szaleństwo wzbudziła zachwyt recenzentów, określających ją mianem poematu symfonicznego („The Times”) oraz zuchwałej i wybitnej opowieści historycznej („Observer”) oddającej historii prawdziwą przysługę („Sunday Telegraph”). Zuchwałe są już same gabaryty publikacji, której liczba stron przekracza 700. Wydawnictwo Literackie zadbało o to, by oprawa dorównywała treści, dzięki czemu obcowanie z dziełem Zamoyskiego jest czystą przyjemnością. Prawdziwy bibliofil z całą pewnością doceni niejednorodną fakturę okładki, solidną oprawę i gustowny projekt graficzny. Również skład zwraca uwagę swoją przejrzystością. A to zaledwie walory estetyczne książki.
Dwudziestego pierwszego stycznia 1793 roku król Ludwik XVI został wyprowadzony z więzienia Temple i zawieziony dwukołowym wozem na plac (…). Gdy kat uniósł jego obciętą głowę, (…) kilku świadków tego wydarzenia poderżnęło sobie gardła, kilku rzuciło się do Sekwany, a paru innych popadło w obłęd. Wszyscy doskonale wiemy, jakie były konsekwencje tej dramatycznej sceny. I trzeba przyznać, że kształt współczesnego świata jest jednym z jej owoców – zarówno w kwestii ustrojów politycznych krajów europejskich, jak i mentalności zachodniego społeczeństwa. Jak stwierdził to jeden z czołowych filozofów XX w., Albert Camus, egzekucja króla zsekularyzowała francuski świat i wygnała Boga z późniejszej historii Francuzów. Władca absolutny utracił boski status, a władza przeszła w ręce narodu, co przywróciło zapomnianą przez wieki demokrację: Bóg nieżyjącego króla został zepchnięty na margines przez Naszego Pana Ludzkość. Adam Zamoyski zaznacza, że scena z Place de la Concorde jest pokłosiem reformacji i działalności myślicieli takich jak Wolter i Baruch Spinoza. Zamoyski, jak przystało na wprawnego historyka, wykazuje tendencję do wskazywania na ciągłość przyczynowo-skutkową. Czytelnik nie musi się zatem obawiać o to, że zostanie przytłoczony anegdotami wyrwanymi z kontekstu.
Adam Zamoyski prowadzi narrację w sposób chronologiczny, choć zdarza się, że rezygnuje z niej na rzecz ukazania kontekstu wydarzeń. Niech nikogo nie zdziwi zatem niespodziewane przeniesienie akcji o kilkanaście lat wstecz. Nie oznacza to jednak, że książka traci przez to na logicznej spójności. Wręcz przeciwnie: kolejne wydarzenia stopniowo budują kompleksowy obraz rodzącej się demokracji. Mimo łatwo zauważalnego zamiłowania do losów Polaków, w Świętym szaleństwie Adam Zamoyski znacząco poszerzył perspektywę. Choć i w tym przypadku zastosowany zabieg służy wykreowaniu pełnego obrazu przemian zachodzących w określonym czasie.
Pomiędzy zachwytami nad książką Adama Zamoyskiego pojawiają się także głosy zwracające uwagę na błędy merytoryczne, których dopuścił się autor. Niewykluczone, że specjalistyczne wykształcenie oraz uważne zbadanie służących Zamoyskiemu źródeł doprowadziłoby do ujawnienia nieprawidłowości. Niemniej jednak Świętemu szaleństwu nie można odmówić ogromnej wartości kulturowej. Ukazanie szerokiego kontekstu oraz opis przemian zachodzących w poszczególnych rejonach świata czyni książkę Zamoyskiego niezwykle cenną. Gorąco zachęcam do zapoznania się z nią – nawet, jeśli wnikliwy czytelnik odnajdzie w niej pewne uchybienia. Uważam, że warto przyjrzeć się znamiennym w skutkach przewrotom i lepiej poznać ich niemal legendarnych prowodyrów.
Tytuł: Święte szaleństwo. Romantycy, patrioci, rewolucjoniści 1776-1871
Autor: Adam Zamoyski
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Format: 165 x 240
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 730
Data premiery: marzec 2015