Coś, o czym chciałam ci powiedzieć to zbiór opowiadań z 1974 roku. Jego premiera w Polsce miała miejsce w zeszłym roku, polscy czytelnicy poznali go więc dopiero po upływie 40 lat. Tom zawiera wczesne utwory pisarki, ale w jej przypadku – niezależnie od tego, czy sięgniemy po debiutancki Taniec szczęśliwych cieni (1968), któryś z późniejszych zbiorów, czy ostatnią książkę Drogie życie (2012) – nie doszukamy się w ich poziomie literackim znaczących różnic. Wszystkie składają się z misternie skonstruowanych utworów, których wymowa jest ponadczasowa i uniwersalna.

 
Zgodnie ze swym zwyczajem pisarka z dużą empatią i wrażliwością przygląda się człowiekowi i poddaje analizie jego naturę. Tradycyjnie skupia się na zwykłej, szarej codzienności, sprawiając wrażenie, że w jej opowiadaniach nie ma miejsca na doniosłe wydarzenia. Czy na pewno? Munro ukazuje człowieka zawsze w przełomowym dla niego momencie, a przemiana, jakiej podlega, refleksja czy odkrycie prawdy na swój temat są najczęściej nieoczekiwane, przeważnie szokujące, stają się dla bohaterów wydarzeniem o wymiarze kosmicznym.
 
W omawianym zbiorze pisarka najczęściej zestawia w sposób kontrastowy dwójkę bohaterów. Jeden z nich posiada cechy społecznie akceptowane i cenione, drugi uchodzi w pewnym sensie za nieudacznika. Czytelnik zostaje zmuszony do zastanowienia się nad tym, co zwykle kryje się za „doskonałymi i kryształowymi” portretami, a to prowadzi do rewizji poglądów. Pisarka lubi w jednym tomie podjąć kilkakrotnie ten sam temat lub wątek, ukazuje podobny problem, tyle że w rozmaitych wariacjach. W tej książce pokrewnymi utworami, mającymi zbliżoną wymowę, ale zupełnie inną scenerię i dekoracje, są: Ceremonia pożegnalna i Zadymka, w których autorka obnaża pozory, oraz Spacer po wodzie i Marakesz, których bohaterowie należą do odchodzącego świata i przestają nadążać za zmianami… Tych podobieństw jest oczywiście znacznie więcej, dzięki czemu zbiór wydaje się idealnie zharmonizowany.
 
Tytuł książce nadało opowiadanie ukazujące relacje dwóch sióstr. Punktem wyjścia – a może raczej: punktem zapłonu – jest powrót do miasta mężczyzny, z którym jedna z nich była związana w młodości. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Et – kobiety, która dorastała i spędziła życie w cieniu swej pięknej siostry. Char od zawsze olśniewa i onieśmiela urodą, za to Et ma intuicję i lepiej zna się na ludziach. Char przyjmuje powrót Blaikiego ze stoickim spokojem, natomiast Et pełna jest najgorszych przeczuć. Czuje, że musi objąć siostrę wzmożoną troską.
 
Coś, o czym chciałam ci powiedzieć to nowela znakomicie obrazująca styl prozy Munro. Sposób narracji wielokrotnie zmusza czytelnika do zmiany percepcji. Autorka tylko zaznacza najważniejsze wydarzenia, wskazuje kierunek i pozwala czytelnikowi błądzić wśród splątanych ludzkich emocji. Ufa, że uda mu się odnaleźć właściwą ścieżkę. Czytelnik sądzi, że Et jest zazdrosna o siostrę, a potem bezgranicznie jej współczuje; lituje się nad losem jednej z sióstr, by dać się przytłoczyć dramatem drugiej. Alice Munro do perfekcji opanowała także inną niezwykłą umiejętność. Jej sposób opowiadania jest tak powolny i wyciszony, że na pierwszy rzut oka wydaje się, iż emocje bohaterów są zaledwie „letnie”. Nasza czujność jest uśpiona. Nagle jednak następuje moment, w którym uświadamiamy sobie, że spokój jest tylko pozorny. Dostrzegamy, że pod gładką powierzchnią relacji przetacza się emocjonalna nawałnica.
 
Temat siostrzanych więzi zostaje podjęty także w noweli Ceremonia pożegnalna. Punktem wyjścia znowu jest sytuacja, gdy jedna z sióstr niepokoi się o drugą. Eileen przyjeżdża do June, by wesprzeć ją podczas pogrzebu syna. Zawsze perfekcyjna June kolejny raz ją zaskakuje, ponieważ (zważywszy na okoliczności) nieprzyzwoicie dobrze sobie radzi. W jej domu, jak zwykle, wszystko funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku. Egzystencja Eileen, w przeciwieństwie do ułożonego życia siostry (które przypomina zaprojektowany w każdym detalu ogród japoński), jest pasmem niepowodzeń, a ona sama dryfuje bez żadnego celu. Prawda jednak jest taka, że ta sytuacja na co dzień jej nie doskwiera. Nie do zniesienia staje się dopiero w idealnym domu June. Która z nich jest jednak bardziej nieszczęśliwa?
 
Opowiadanie Materiał podejmuje problem znaczenia narzuconej roli, z którą sobie musi radzić żona pisarza. Bohaterka jest rozwódką. Jej pierwszym mężem był stawiający pierwsze kroki pisarz. Ich miłość była szalona i gwałtowna, ale pewne cechy charakteru męża tak irytowały, że kobieta nie widziała możliwości spędzenia życia w tym związku. Nie mogła i nie chciała przyjąć na siebie roli bufora, chroniącego artystę przed światem. Po latach kobieta czyta bestseller eksmęża. Okazuje się, że książka jest nadspodziewanie dobra, a w dodatku osnuta wokół ich wspólnej rzeczywistości, utkana z ich wspomnień. Nie tylko wyzwala to „demony przeszłości”, ale także zmusza do refleksji nad motywami własnego postępowania. Kobieta zdaje sobie sprawę z niedojrzałości, jaką wykazała się w roli młodziutkiej żony…
 
W Jak poznałam mojego męża narratorka jest boleśnie świadoma, w jakim stopniu jej życie odbiega od ideałów, jak bardzo jest „przyziemne” w porównaniu do jej dziewczęcych „ulotnych” (dosłownie!) marzeń. Spacer po wodzie to obraz mężczyzny, który rozmyśla nad naturą zmieniającego się świata. Uświadamia sobie, że dociera do granicy, po przekroczeniu której przestanie za procesami przemian nadążać. Nieco podobnym utworem jest Marrakesz. Tym razem bohaterką jest kobieta, która nie potrafi „rozszyfrować” swojej wnuczki. Trochę dla eksperymentu doprowadza do jej spotkania z młodym sąsiadem. Przysłuchując się ich rozmowie, chce dotrzeć do ich świata. Czy jej się to udaje? Nawet nie zauważa, że opowieść o przygodzie w Marrakeszu stała się sygnałem i mostem porozumienia przerzuconym między dwojgiem samotnych ludzi. Przebaczenie w rodzinie to utwór, który obrazuje trudne relacje między rodzeństwem. Narratorka przez lata widzi w sobie ofiarę wpływu brata, rodzinnej „czarnej owcy”. Wydarzenia każą jej jednak zerwać ze stereotypowym myśleniem i zaakceptować zachowania i cechy, które wcześniej wydawały się jej społecznie niedopuszczalne. Odnaleziona łódź to młodzieńcza historia odkrywania swojej seksualności. Kaci to smutna opowieść o napędzaniu społecznej nienawiści i o życiu z poczuciem winy, której nie można okupić. Dolina Ottawy jest subtelnym hołdem dla matki…
 
Coś, co chciałam ci powiedzieć to zbiór utworów połączonych motywem zmian. Alice Munro ukazując skomplikowane relacje damsko-męskie oraz układy rodzinne, uświadamia jak niedoścignione są ideały oraz jak trudno poznać naturę drugiego człowieka, skoro sam dla siebie stanowi on zagadkę. Opowiadania pokazują momenty przełomowe, kiedy bohaterowie czegoś się o sobie dowiadują. Znają oni smak goryczy towarzyszący utraconej miłości i życiowym rozczarowaniom. Książka krąży wokół konfrontacji marzeń z rzeczywistością bądź mówi o refleksjach, które przychodzą zbyt późno, by coś w życiu zmienić.
 
Cechą charakterystyczną opowiadań Munro jest ich perfekcyjna i złożona konstrukcja. Bohaterowie są skomplikowani, często kryją swoje prawdziwe oblicze, a utwory mają drugie dno i bywają przewrotne. Nie wystarczy przeczytać ich w sposób bierny, trzeba z nimi „poobcować”. Dać sobie czas do namysłu, podjąć wysiłek, by odkryć intencje nie od razu uchwytne. Proza Munro zdecydowanie przeznaczona jest dla czytelnika dojrzałego. Pisarka w dużym stopniu ufa inteligencji, empatii czytelnika i jego umiejętności czytania „między wierszami”. Dopiero, kiedy uda się dopasować wszystkie elementy układanki, złożone z tego, co autorka zechciała odsłonić i z tego, co trzeba wydedukować, czytelnik zachwyci się wykreowanym światem, a zarazem będzie czerpał satysfakcję ze świadomości, że w pewnym sensie, dzięki własnej intuicji i emocjonalności, ten świat współtworzy.
 
 
Autorka recenzji prowadzi blog: http://ksiazkioli.blogspot.com
 
 
Wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 22 października 2014
ISBN: 9788379435067
liczba stron: 304