W dniu opublikowania tego tekstu mija dokładnie 130 rocznica jego urodzin. Czy może być lepszy czas, by sięgnąć po poświęconą mu książkę? Tak, może – na to każdy czas jest dobry.
Autorką książki Mahatma Witkac jest Joanna Siedlecka – eseistka, reportażystka, autorka m.in. książki Jaśnie panicz poświęconej Gombrowiczowi a także biografii Jerzego Kosińskiego (Czarny ptasior), czy Zbugniewa Herberta (Pan od poezji). W książce Mahatma Witkac kolejny raz udowadnia, że potrafi przyjrzeć się twórczości i biografii osób zupełnie nieszablonowych w sposób intrygujący, wnikliwy, a jednocześnie odpowiedni dla szerokiego grona odbiorców.
Nie jest to jednak biografia typowa. Próżno tu szukać linearnego ujęcia życiorysu artysty od poczęcia do śmierci; książka Siedleckiej jest zdecydowanie bardziej wielowymiarowym portretem niż tradycyjnie spisaną historią życia. Do tego jest to portret przypominający kolaż – poskładany ze skrawków wspomnień ludzi, którzy pamiętają Witkacego z lat swej młodości – jego krewnych, bliskich czy sąsiadów… a raczej sąsiadek, bo większość osób, do których autorka dotarła, to kobiety. Z rozmów snutych przez autorkę z tymi osobami udało się utkać portret wielowymiarowego człowieka, który prawdopodobnie przerastał swoje czasy.
Siedlecka nadała swojej książce charakter reportażu. Na samym wstępie możemy przeczytać, jakie rozterki towarzyszyły jej przygotowaniom do pracy. Autorka pisze: Napisałam o Witkacym książkę reporterską. Byłam ciekawa, czy reporterka ma o nim w ogóle coś jeszcze do powiedzenia. Czy żyją na przykład ludzie, którzy znali go i pamiętają, choć nigdy dotychczas o nim nie mówili, a ich relacje warto ocalić? Czy żyją „demoniczne” kobiety, klientki „Firmy Portretowej”? Przyjaciele, przelotni nawet znajomi, „wszawi wrogowie”? Czy są jeszcze resztki jego świata – chociażby przedwojennego Zakopanego – odchodzącego coraz bardziej w niepamięć? Okazało się, że czas był najwyższy. Nierzadko „w ostatniej chwili” autorce udało się dotrzeć do osób, które mogły dać świadectwo dotyczące Witkacego, a których często nikt wcześniej o to świadectwo nie spytał. Ich historie, spisane przez autorkę z reporterską pieczołowitością, składają się nie tylko na portret Witkacego, ale też portret całej epoki, która przeszła już w zapomnienie.
Cenną zaletą książki jest pokazanie Witkacego z różnych perspektyw. Czasem obraz ten może być zaskakujący. Witkacy, zapamiętany często jako zarozumiały ekscentryk, okazuje się być człowiekiem wrażliwym, samotnym, niekiedy nawet udręczonym. Był też wizjonerem, który wybiegał wzrokiem daleko w przyszłość i trafnie przewidział niemało katastrof związanych z totalitaryzmami i wojną, ale trafnie zgadywał też przyszłe losy osób ze swego otoczenia – a to za sprawą, jak ujmuje to autorka „fenomenalnej psychologicznej intuicji” widzianej jak na dłoni choćby w jego portretach.
Witkacy był twórcą i umysłem światowego formatu, który dusił się w Zakopanem. Człowiekiem, który wymyka się prostym kategoriom. Czy tylko dlatego tak bardzo uwierało go życie, że zdecydował sam je zakończyć? Warto poczytać, by się o tym przekonać, by zrozumieć, lub przynajmniej podejrzewać, co mogło dziać się w jego genialnym, ale udręczonym umyśle.
Przeczytamy w książce Siedleckiej również o otoczeniu artysty, o ludziach mu bliskich i o „wszawych wrogach”. Przeczytamy o Czesławie Oknińskiej – towarzyszce w ostatnich chwilach życia Witkacego, którą udało się odratować po ich wspólnym samobójstwie – autorka opowiada też o tym, co było dalej, o dramacie kobiety, która całe swoje późniejsze życie uginała się pod ciężarem śmierci Witkacego. Ale nie jest to książka wyłącznie „na smutno”. Odnajdujemy tu również anegdoty i ciepłe wspomnienia – gorzko i słodko, jak to w życiu.
Wydawnictwo MG dołożyło starań, by nadać książce godną oprawę, czego efektem jest wydanie zdecydowanie bardziej eleganckie od poprzednich. Twarda oprawa, większy format, gruby papier, sporo czarno-białych ilustracji i fotografii, dopracowanie edytorskie – to cecha charakterystyczna tego wydania. Tuż po uchyleniu okładki wita nas treść utworu Jacka Kaczmarskiego zatytułowanego Autoportret Witkacego:
Jestem od dziś na odwyku
Więc to nie od narkotyków
Mam czerwone oczy doświadczalnych królików
Wstałem właśnie od stołu
Więc to nie z mozołu
Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów
(…)
Znakomity tekst polskiego barda jest trafnym wstępem do tej książki, która niemal od pierwszych stron zaatakuje nas faktami, datami i nazwiskami mogące wprowadzać czytelnika w stan lekkiego oszołomienia. Wkrótce jednak informacje łączą się w całość, niczym misterna układanka. Poznajemy Witkacego stopniowo, z różnych relacji, przyglądamy się jemu samemu, ale też jego burzliwemu życiu osobistemu: intensywnemu związkowi z wybitną aktorką Ireną Solską, samobójstwu jego narzeczonej, Jadwigi Janczewskiej, za które był obwiniany przez większość swego otoczenia, czy dziwnemu małżeństwu z Jadwigą Unrug, wnuczką Juliusza Kossaka, z którą stworzył bardzo nieudany związek, za to z którą pozostawał w udanej przyjaźni… Wreszcie autorka przygląda się też jego twórczości – literackiej i malarskiej, poszukuje źródeł jego inspiracji i odbicia życiowych doświadczeń w jego utworach.
Książka Siedleckiej napisana jest przystępnym, ale dopracowanym językiem w dobrym, reportażowym stylu, dzięki czemu dobrze się ją czyta. Jej największą wartością jest zaś zachowanie pamięci o Witkacym – pamięci osób, które dziś już w większości nie żyją. Siedlecka dotarła do nich, dała im głos, skrupulatnie spisała ich relacje, a w ten sposób ocaliła je przed zapomnieniem. Z pewnością było to ambitne i pracochłonne przedsięwzięcie. Jednocześnie jest to po prostu dobra rozrywka. A czemu „Mahatma”? Tego też się dowiecie… Smakowita lektura!
Więcej o Witkacym przeczytasz TUTAJ.
Tytuł: Mahatma Witkac
Autorka: Joanna Siedlecka
Wydawca: MG Wydawnictwo
Okładka: twarda
Liczba stron: 304
Data premiery: 5 listopada 2014
Kategoria: biografie, reportaże, literatura faktu