Serię tę czytam już trochę z ciekawości, trochę z przyzwyczajenia. Chcę ją skończyć, zwłaszcza że Aneta Jadowska nie ma zamiaru ciągnąć tej historii w nieskończoność. Niedawno ukazał się ostatni, szósty tom cyklu, dlatego łatwiej było mi przełamać pewną niechęć. Jak się okazało podczas czytania Egzorcyzmów…, była to słuszna decyzja.
Dora na pewno jest postacią niezwykłą. Wiedźma, anielica, diablica, wilkołak i po trosze wampir – wszystko to tworzy mieszankę wybuchową. Aneta Jadowska pomimo obdarzenia swojej bohaterki tyloma siłami, sprawiła, że mimo wszystko Dora była dosyć irytująca. Dla mnie! Niby odważna, potężna i zdeterminowana, a bez pomocy przyjaciół i szczęścia radziła sobie średnio. Ten obraz kobiety niezależnej jakoś się rozchodził. Narzekałam również na postać Mirona – diabła, któremu brakowało charakteru.
Ta nijakość prawie całkowicie zanika w Egzorcyzmach… Mirona jest tu niewiele, a jak już się pojawia, to z postanowieniem wzięcia się za siebie, zdecydowania o przyszłości i wyjścia z beztroski. To dobrze rokuje na ostatni tom. A Dora… Znowu pakuje się w sprawę, która od razu pachnie czarną magią i licznymi komplikacjami. Szybko przyjdzie jej się przekonać jak wiele potrafi znieść. Ale w tej części cyklu nie jest tak irytująca, nieporadna, skrzywdzona. Nie ma użalania się nad sobą, nie ma też niepotrzebnego heroizmu.
Plusem (ogromnym) jest to, że głównymi bohaterami powieści są Dora i Baal. Ten drugi to postać, która Jadowskiej wyszła chyba najlepiej. Silny, intrygujący, tajemniczy i jednocześnie wrażliwy demon to największa zaleta Egzorcyzmów... Przyznam, że dziwię się Dorze, że tak mocno trzyma się Mirona i równie silnie broni przed Baalem.
Egzorcyzmy Dory Wilk to książka, która o dziwo mnie wciągnęła. Dobra intryga, ciekawy rozwój akcji, bohaterowie, których relacje są mocno złożone i dodatkowo wprowadzona została nowa społeczność. Aneta Jadowska rezygnuje z aniołów i diabłów, a postanawia przedstawić nam demony. To spora zaleta piątego tomu.
Seria o Dorze Wilk w końcu stała się dla mnie interesującą. Nie jest to jeszcze szczyt możliwości, nadal nieco żałuję, że tak ten pomysł na powieść został przez autorkę rozwinięty. Mam jednak wrażenie, że od czwartego tomu cykl ten jest dojrzalszy. Nie tylko widać to w akcji i bohaterach, ale także i w stylu. Jeżeli ta forma w ostatniej części również będzie rosła, to można spodziewać się sporej dawki dobrego fantasy.
Zapraszam na blog: www.postronie.info