Z czym kojarzy ci się grudzień? Zadając to pytanie, możemy spodziewać się przede wszystkim jednej odpowiedzi. Zarówno przedszkolak jak i dorosły z uśmiechem odpowie: ze świętami!. Idąc dalej tym tropem, możemy spytać: A z czym kojarzą ci się święta? Odpowiedź na to pytanie nie jest już tak oczywista. Prezenty, choinka, karp, kolorowe światełka… Jest z czego wybierać, ale z czym tak naprawdę każdy z nas powinien identyfikować święta? Oto o tradycji słów kilka.

Wraz z nastaniem zimowej pory ogarnia nas masowa zaraza zwana potocznie świąteczną gorączką. Nic dziwnego. Każdy lubi tę szczególną, magiczną i rodzinną atmosferę, która pojawia się na długo przed 24 grudnia. Cieszy nas zapach choinki i pomarańczy. Z radością wyczekujemy kultowych już reklam telewizyjnych znanego napoju, czy kawy. Radiostacje podsycają aurę radości melodyjnymi, słodkimi piosenkami o magii świąt. Wtóruje im telewizja, kolejny sezon z rzędu bawiąc nas (?) przygodami rezolutnego chłopca, który świetnie radzi sobie sam w domu. Co jeszcze kochamy? Zakupy! Bez wątpienia rajd po oświetlonych kolorowymi lampkami galeriach handlowych pretenduje do nowej zimowej dyscypliny sportowej, w której wyrastamy na prawdziwych mistrzów. Niestety, zbyt bardzo zasmakowaliśmy w celebrowaniu świąt na sposób zachodni. Szkoda, że zapominamy o prawdziwych tradycjach, które mogą być równie (o ile nie bardziej) magiczne i niepowtarzalne, bo nasze, polskie.

boze narodzeniaJeszcze nasi dziadkowie i pradziadkowie zupełnie inaczej obchodzili Boże Narodzenie. Uwaga skupiona była przede wszystkim na ich sakralnym charakterze, o którym nie można zapominać – jest przecież istotą świąt. Boże Narodzenie jest obok Wielkanocy jednym z najważniejszych świąt kościelnych. Zostało ustanowione przez chrześcijan w IV wieku w opozycji do pogańskiego, rzymskiego  święta Narodzin Niezwyciężonego Słońca, które z kolei czerpało z perskich tradycji czczenia tego dnia boga słońca – Mitry. Grudzień w Rzymie obfitował w tego typu święta. Najważniejsze z nich to Saturnalia oraz przypadające na 23 grudnia święto zmarłych. Elementy tradycji pogańskich, słowiańskich oraz chrześcijańskich uległy przemieszaniu, z którego wyłoniło się wiele zwyczajów kultywowanych przez wieki na terenach Rzeczpospolitej. Uroczystości świąteczne, do których przykłada się niesamowitą wagę, rozpoczynają się w Polsce już 24 grudnia. W innych krajach bardziej uroczyste obchody przypadają na dzień Bożego Narodzenia.

Nazwa Wigilia pochodzi od łacińskiego słowa vigiliare – czuwać oraz vigilia – czuwanie i  nawiązuje do oczekiwania na narodziny Jezusa. Jako że jest to najdłuższa noc w roku, przodkowie przypisywali jej szczególne znaczenie. W dzień Wigilii mogło zdarzyć się wszystko. Mimo śniegu zakwitały rośliny, zwierzęta mówiły ludzkim głosem, woda w studiach zamieniała się w wino, a każdy sygnał przesyłany przez naturę człowiekowi był dla niego wróżbą na nadchodzący rok. Wigilijny poranek na polskiej wsi zaczynał się bardzo wcześnie. Każda gospodyni i każdy domownik wykonywali ostatnie przygotowania do uroczystej kolacji, gdyż po wzejściu pierwszej tej nocy gwiazdy nie wolno było wykonywać żadnej pracy. Do domu znoszono więc zapas drewna na opał oraz wody pitnej, a zwierzętom przygotowywano paszę na cały okres świąt. Do domu przynoszono również podłaźniczki, choinki z uciętym wierzchołkiem. Drzewka ubierano w kolorowe ozdoby w kształcie gwiazd lub  zrobione z opłatka (świat) drucików, ciastek. Popularne były zarówno jabłka jak i orzechy. Warto wspomnieć, że gwiazdy i światy to oryginalne polskie ozdoby, znane jedynie w naszym kraju.1  Tak ozdobiony stroik chroniący domowników przed złymi mocami zawisał w pomieszczeniu, w którym miała odbyć się uroczysta kolacja wigilijna. Zwyczaj ten został wyparty ok. XIX wieku przez klasyczną, znaną nam dziś choinkę. Symbolizuję ona nadzieję oraz drzewo poznania dobra i zła. Ozdoby, którymi stroimy drzewko także mają przypisane symboliczne znaczenia. Gwiazda na czubku choinki to gwiazda betlejemska, łańcuchy okalające ją to z kolei wąż – kusiciel, a od czasów zaborów jednocześnie symbol zniewolenia narodu. Z biblijnym Edenem kojarzyła się nie tylko choinka, ale również sama wigilijna noc. Dzień przyjścia na świat Chrystusa utożsamiany był z pierwszym dniem, bliskim tym, które Adam i Ewa wiedli w raju.

Świat na tę jedna noc zastygał w niewyobrażalnej harmonii i radości. Zanikały różnice pomiędzy życiem, a śmiercią, człowiekiem, a zwierzęciem. W Wigilię każdy był równy sobie. Parobkom kończyły się umowy ze swoimi panami i mogli ten jeden raz usiąść jak równy z równym przy jednym stole.  Specjalne przywileje dostawali nie tylko żywi, ale i zmarli. Wiara w wigilia  wieczerzato, że w dzień Wigilii zmarli powracają  na ziemię wywodzi się z pogańskich wierzeń Słowian, którzy święta na cześć zmarłych obchodzili cztery razy do roku. Najbardziej uroczyste przypadało właśnie 24 grudnia. Do obrządku owego święta należała m.in. stypa na cześć zmarłych, przypominająca naszą uroczysta kolację. Dobór obrzędowych potraw i zwyczajów wigilijnych wyraźnie świadczy, że korzenie tej wieczerzy sięgają czasów prasłowiańskich.2 W nawiązaniu do tych tradycji w polskich domach przez cały dzień i noc stale utrzymywany był ogień na paleniskach aby bliscy, którzy pożegnali się już z ziemskim życiem, mogli się ogrzać. Ściśle przestrzegano zakazu szycia, rąbania drewna, tkania, zamiatania w kierunku drzwi by nie przepędzić, przyszyć lub narazić na uszkodzenie przybyłą duszę. Uważać należało nawet przy siadaniu – zanim zajęło się swoje miejsce, trzeba było na nie dmuchnąć, by nie usiąść na niezwykłym gościu. Znana do dziś tradycja pozostawiania pustego nakrycia przy stole pierwotnie odnosiła się właśnie do zmarłych, dla których było ono przygotowane. Dopiero w czasach wojny, gdy wielu bliskich nie wracało do domu na święta, w nadziei, że jeszcze żyją i niespodziewanie powrócą, zostawiano jedno puste nakrycie. Dla gości z zaświatów pozostawiano nie tylko miejsce przy stole, ale i jedzenie: na kresach gospodarz przed rozpoczęciem wieczerzy wylewał na stół odrobinę gorzałki po czy oddawał kieliszek kolejnej osobie. Gdy rytuału dopełnił każdy z gości, gospodarz, a zaraz po nim goście, brali po kawałku każdej potrawy i kładli przed sobą jako strawę dla zmarłych. A po skończonej kolacji nie sprzątano łyżek wierząc w to, że duchy liżą łyżki3. Niedopełnienie tego dnia rytuałów i niedbalstwo względem dusz mogło sprowadzić na dom nieszczęście, dlatego jeszcze do niedawna w niektórych rejonach Polski wiara w połączenie tej nocy świata realnego z metafizycznym  funkcjonowała jak każda inna tradycja.

Kwestia potraw i zwyczajów kulinarnych w wigilijną noc jest szczególnie ważna. Do momentu wspólnej wieczerzy domowników obowiązywał ścisły post, który ulegał złagodzeniu wraz z rozpoczęciem wieczerzy. Wśród wigilijnych potraw nie mogło być mięsa (od tego przykazania odstępowali zwykle bogaci szlachcice, którzy podawali np. potrawy z ogona bobra, tłumacząc, że jest on przez cały czas w wodzie i niewiele różni się od ryby), posiłki przede wszystkim przyrządzone były z pożywienia, które dostarczyła natura. I tak np. nad wszelkiego rodzaju wodami dominowały dania rybne. Popularne były również bakalie, miód, groch, dania mączne, kasza, kapusta, kluski, pierogi, zupy: migdałowa, barszcz, żurek, łamańce z makiem, pierniki, kisiel owsiany, grzyby, kutia – symbol jedności żywych i umarłych. Wszystko oczywiście gotowane było na tradycyjnym oleju lnianym (obecnie, szczególnie przed świętami, jest on bardzo łatwo dostępny).

Sama wieczerza miała swój ustalony harmonogram i niezmienny, uroczysty charakter. Zaraz po zapadnięciu zmroku i pojawieniu się pierwszej gwiazdy domownicy zbierali się przy świątecznym stole, by wysłuchać Ewangelii wg św. Łukasza czytanej przez najstarszego z rodziny. Później ta sama osoba rozpoczynała dzielenie się opłatkiem. Ta piękna tradycja pochodzi prawdopodobnie od  zwyczaju eulogiów, czyli obdarowywania się chlebem nieofiarnym przez pierwszych chrześcijan. Samą wieczerze wigilijną słusznie można też nazwać przypomnieniem dawnej agape – uczty pierwszych chrześcijan na pamiątkę Wieczerzy Pańskiej.4 Ów prastary zwyczaj dzielenia się opłatkiem jest szczególnie ważny dla Polek i Polaków, ponieważ kultywowany jest jedynie w naszym kraju! Po dopełnieniu tych obrzędów można było zasiąść do stołu. Atmosfera panująca od tej chwili pełna była skupienia i spokoju. By w domu przez kolejny rok nie dochodziło do kłótni, należało zachować milczenie i wystrzegać się łakomstwa – upuszczona w pośpiechu łyżka mogła zwiastować rychłą śmierć. W trakcie posiłku zabronione było opuszczanie swojego miejsca. To również mogło wróżyć opuszczeniem doczesnego świata w boze narodzenieprzeciągu roku.  W drodze wyjątku od wieczerzy mogła odejść jedynie gospodyni. Z wigilijnym stołem niezmiennie kojarzone były także pewne szczególne liczby. Zasiadać do niego musiała  parzysta liczba osób, w przeciwnym razie istniało zagrożenie, że w ciągu roku umrze jeden z biesiadników. Prawdziwą trwogę wzbudzała myśl o tym, iż przy stole mogło znaleźć się ich trzynastu i powtórzona zostałaby sytuacja z Ostatniej Wieczerzy, gdzie Jezus zasiadał z dwunastoma apostołami. Jeśli już taka sytuacja miała miejsce, zapraszano na kolację służbę lub żebraków, by nie sprowadzić na siebie nieszczęścia. Znacząca okazuję się nawet liczba potraw! Sześć, siedem, dziewięć, jedenaście, dwanaście – w zależności od rejonu i pozycji społecznej, jeden z powyższych wariantów gościł na świątecznym stole. W biednych domach było ich mniej, w magnackich dużo, a niekiedy do standardowej liczby dań dodawano jeszcze dwanaście kolejnych stanowiącym wszelkiego rodzaju wariacje kulinarne na temat ryby. Obok jedzenia wyróżnić można i tradycyjne napoje. Znany nam kompot z suszonych owoców podawany był zwykle dzieciom. Dorośli za prawdziwie świąteczny trunek uważali… piwo i wódkę. W zamożnych domostwach pito również wino.

Wraz z końcem posiłku atmosfera ulegała rozluźnieniu, ale nadal przepełniona była magią. Dziewczęta wyciągały spod obrusa źdźbła siana. Zielone oznaczało szybki ślub, zwiędłe – oczekiwanie na zamążpójście, a żółte śmierć w staropanieństwie. Rychły ślub wywróżyć można było nawet z ziarenek kutii – wystarczyło podrzucić odrobinę w górę i obserwować, czy  przyklejają się do sufitu. Świątecznie mogli poczuć się także mieszczańscy stodół i obór. Tej nocy pozostałe jedzenie zmieszane z opłatkiem stanowiło dla nich podziękowanie za pracę, jaką wykonują dla ludzi w ciągu całego roku. Wigilijny wieczór kończył się pasterką. Dla wszystkich rozpoczynał się czas radosnego świętowania. Współczesne święta naznaczone są nieco nostalgicznym klimatem, skłaniającym do refleksji. Jednoczą rodzinę, wyzwalają wiele emocji, dostarczają wzruszeń; w niczym nie przypominają świąt sprzed lat. Na Polskiej wsi późna grudniowa noc, zaraz po kolacji rozkwitała feerią barw i dźwięków. Zewsząd rozlegał się wszelkiego rodzaju hałas o obrzędowym charakterze – ugoszczone dusze należało wypędzić do ich własnego świata. Odziani w pstrokate stroje kolędnicy radośnie wyśpiewywali kolędy i pastorałki. Piwo wypite podczas świątecznej kolacji uderzało do głowy i nawet księża przymykali oko na kawalarzy, którzy w czasie mszy zszywali ze sobą sukienki kobiet.

boze narodzenie

Jeszcze wiele można by powiedzieć o polskim celebrowaniu świąt. Z bezliku przesądów i obrzędów trudno jest wybrać te najciekawsze, ale zanim na dobre zamkniemy wigilijną tematykę, warto wymienić jeszcze kilka zwyczajów. Co zrobić by w domu cały rok gościło zdrowie? Należy przypilnować, by o poranku do domu pierwszy wszedł mężczyzna, nie kobieta, bo jej przyjście wróży choroby. By w domu zawsze był chleb, stół, na którym spożywana będzie wigilijna kolacja, musi być przewiązany łańcuchem. Wiele znaków wyczytać da się z nieba. Pochmurne wróży szybki ślub pannom starym i bogatym, natomiast jasne – młodym i biednym. W pamięci należy mieć również zakaz pożyczania tego dnia czegokolwiek, jeśli w domu przez kolejny rok ma panować dostatek. Zamiast pożyczać, należy coś ukraść – oczywiście dla żartu. Dzięki temu zapewniamy sobie szczęście w przyszłym roku. Chcąc zachować sprawność fizyczną z samego rano powinno umyć się w zimnej wodzie. Jak natomiast zadbać o  urodzaj przez cały rok? – rozstawiając po rogach izby snopki siana. Swoje przeszłe losy można wywróżyć nawet z własnego cienia, ale tylko tego, który powstaje na ścianie w trakcie wieczerzy. Ostry i dobrze widoczny cień oznacza długie życie, zamazany – komplikacje, cień niemal niedostrzegalny – choroby, a nawet śmierć. Przyszłość przepowiadały także zwierzęta – bo jak głosi stare porzekadło, w Wigilię nawet one przemawiają ludzkim głosem. Jednak tylko śmiałkowie zdolni byli do podsłuchiwania zwierzęcych rozmów, gdyż często dotyczyły one losów gospodarzy, czasem i tych tragicznych.  Jedno jest pewne, 24 grudnia, obserwując otaczający nas świat i magiczne znaki, zawsze należy pamiętać stare Polskie przysłowie: jaka Wigilia, taki cały rok.

Wiele mroźnych zim upłynęło od czasów, gdy w polskich domach gościły owe piękne zwyczaje. Zapewne większości z nich nigdy nie uda się przywrócić do tradycyjnego świątecznego obrządku, bo nikt z nas nie ma już czasu, nawet w święta, wycinać kolorowych ozdób z papieru, wróżyć z siana, obserwować niebo… Dlatego dbajmy o to, by przynajmniej cześć obyczajowości świątecznej nie umarła, ponieważ nic tak jednoczy jak wspólna tradycja. Dzięki niej naród może zachować swoją tożsamość nawet w czasach, w których ciężko jest mówić o indywidualności. Tradycje świąteczne są niewyczerpanym źródłem informacji o naszych przodkach, ale nie tylko. Mogą one stanowić doskonałą inspirację do uczynienia świąt naprawdę magicznymi – bez potrzeby włączania telewizora. Wystarczy spróbować. Bo kto wie, może zimowe niebo lub źdźbła siana spod obrusa wywróżą nam coś zaskakującego?

O święcie obchodzonym na ziemiach polskich przed chrystianizacją przeczytasz TUTAJ.

Przypisy:

1 Barbara Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje, wyd. Muza, Warszawa 2004, str. 20
2 Hanna Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, wyd. Świat Książki, Warszawa 2003, str.  57
3 Ibidem, str. 58
4 Ibidem, str. 59

Bibliografia:

1. Barbara Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje, wyd. Muza, Warszawa 2004
2. Hanna Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, wyd. Świat Książki, Warszawa 2003
3. Ewa Ferenc, Polskie tradycje świąteczne, wyd. Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań 2000