Ronald H. Balson z wykształcenia jest adwokatem. Mieszka i pracuje w Chicago. Kiedyś byliśmy braćmi to jego literacki debiut. Do napisania tej powieści zainspirowały go podróże do Polski – kraju, który, jak sam zauważył, w sposób szczególny naznaczony jest historią, obok której trudno przejść obojętnie. On nie przeszedł, czego dowodem jest ta książka.
Jej akcja rozpoczyna się we wrześniu 2004 roku, w Chicago. Szanowany polityk i filantrop, Elliot Rosenzweig, bierze udział w przyjęciu dobroczynnym. Pojawia się tam też Ben Solomon, który oskarża Rosenzweiga, iż ten w rzeczywistości nazywa się Otto Piatek i podczas wojny był oficerem SS. Elliot odpiera te zarzuty, twierdząc, że sam był więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Jednak Ben zdaje się mieć całkowitą pewność co do tego, że się nie myli. Zamierza udowodnić swoje racje i doprowadzić do procesu Rosenzwiega. Zwraca się z prośbą o pomoc do prawniczki Catherine Lockhart, zdradzając jej, że Otto Piątek wychowywany przez jego rodziców, był kiedyś dla niego jak brat. Jednak w czasie wojny zdradził rodzinę Solomonów.
Czy Ben Solomon oskarżył właściwego człowieka? A może się pomylił? Czy potrafi dowieść słuszności swoich oskarżeń? Czy dojdzie do procesu? Czytając powieść, trudno uciec od tych pytań, szczególnie że nasuwają się już na samym początku. Mnie zainteresował zresztą już sam opis książki, tak więc z góry miałam nadzieję na ciekawą lekturę. I taka też była, a nawet znacznie przewyższyła moje oczekiwania. Poza lekko sensacyjną treścią związaną z oskarżeniami rzuconymi na Elliota Rosenzwiega i prowadzonym śledztwem, powieść ta posiada – można powiedzieć – drugie, głębsze dno. Fabuła rozgrywa się bowiem na dwóch płaszczyznach czasowych: we współczesności (lata 2004-2005) oraz w przeszłości (lata 1933-1944). To za sprawą opowieści i wspomnień Bena przenosimy się najpierw do przedwojennej, a później do znajdującej się pod niemiecką okupacją Polski, w szczególności do Zamościa i okolic.
Autor odmalowuje przed naszymi oczami ówczesne realia: sytuację w przeddzień wybuchu II wojny światowej, nasilające się represje wobec Żydów, niemiecką okupację, Holocaust. Na tle tych wydarzeń rozgrywa się tragiczna historia Bena Solomona i jego rodziny.
Uważam, że Ronald H. Balson zastosował tu bardzo ciekawy sposób naprzemiennego prowadzenia fabuły. Taki zabieg sprawia, że przez cały czas ciekawość czytelnika, dotycząca zarówno tych dawniejszych zdarzeń, jak i tych współczesnych, jest podsycana i nie słabnie ani przez chwilę – sama się o tym przekonałam. Kiedy poznawałam losy rodziny Solomonów, zastanawiałam się, czy rzeczywiście Elliot Rosenzwieg jest byłym nazistą i jaki rezultat przyniosą oskarżenia Bena. Gdy zaś dzięki lekturze przenosiłam się do współczesności, wciąż myślałam o tym, co jeszcze wydarzyło się podczas wojny i jak doszło do owej zdrady, której miał dopuścić się Otto Piątek – niegdysiejszy przyjaciel i niemal brat Bena.
Książkę Kiedyś byliśmy braćmi można uznać za powieść wielowątkową. Poza wspomnianymi wątkami głównymi znajdziemy tu również inne, uzupełniające jak gdyby fabułę, a jednak nie mniej ważne. Mam tu na myśli choćby historię prawniczki, Catherine Lockhart, jej przeszłość wyraźnie rzutującą na teraźniejszość oraz niełatwe wybory, których musiała dokonać w związku z pojawieniem się u niej Bena Solomona.
Choć mamy tu do czynienia z fikcją literacką, również w przypadku tych części książki, które dotyczą wspomnień z okresu II wojny światowej, trzeba przyznać, iż autor bardzo wiernie i wiarygodnie przedstawił opisywane sytuacje i zdarzenia. Pełna poczucia zagrożenia atmosfera owych tragicznych czasów, rozpaczliwe uczucia tych, którzy skazani byli na zagładę, chęć walki, nadzieja na przeżycie – to wszystko doskonale można wyczuć w słowach Bena Solomona. Kiedy czytałam tę powieść, towarzyszyła mi myśl, że owe wspomnienia bohatera książki równie dobrze mogłyby być prawdziwymi wspomnieniami kogoś, kto przeżył Holocaust. Nic zresztą dziwnego – autor bardzo rzetelnie przygotowywał się do swojej pracy literackiej. Sam zdradza, że fabułę powieści chciał umieścić w jak najdokładniejszym kontekście historycznym, tak więc zbierając materiały do książki, posiłkował się prawdziwymi opowieściami i relacjami wielu osób, które chciały podzielić się swoimi wojennymi przeżyciami. Za to staranne podejście do podjętej tematyki oraz dbałość o ważne dla tła historycznego szczegóły autorowi należy się według mnie spore uznanie.
Również na pochwałę zasługuje jego świetny warsztat literacki. Żywy język, bogaty styl wypowiedzi, wiarygodne postaci bohaterów, wartka akcja, napięcie towarzyszące lekturze powieści i niezwykle fascynująca i intrygująca fabuła – oto główne zalety tej książki. Do tego dodam, iż jej lektura wyzwala u czytelnika cały wachlarz emocji, wśród których dominuje wzruszenie, choć nie brakuje tu też i iskierek humoru. To wszystko sprawia, że od lektury tej powieści trudno się oderwać. Jak na literacki debiut jest to moim zdaniem książka znakomita.
Kiedyś byliśmy braćmi to piękna opowieść o bezgranicznej miłości, o przyjaźni, odwadze, bohaterstwie, tolerancji, szacunku wobec drugiego człowieka, o wierności własnym zasadom. Zawiera w sobie wiele ważnych prawd uniwersalnych. Bardzo mocno podkreśla potrzebę pamiętania o przeszłości. Przypomina, że nie wolno dopuścić do tego, by podobne wydarzenia powtórzyły się w przyszłości. Zwraca uwagę na to, że każdy człowiek ma wolną wolę, może wybierać między dobrem i złem i tylko od niego zależy, jakiego dokona wyboru. Uświadamia, że warto słuchać swojego serca i iść za jego głosem. A przy tym mocno chwyta za serce. Gorąco zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę wspaniałą, przejmującą powieść – naprawdę warto.
Autor: Ronald H. Balson
Tytuł: Kiedyś byliśmy braćmi
Tytuł oryginalny: Once We Were Brothers
Przekład: Jan Kraśko
Data wydania: 19 listopada 2014
Wymiary: 125×200 mm
Liczba stron: 492
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 978-83-7943-471-8
Gatunek: literatura piękna, thriller