Cierpliwość nagrodzona, zresztą nawet tak długo nie trzeba było czekać – ot, dwa lata. Po tym czasie ekipa Piranha Bytes, swego czasu twórcy kultowej serii Gothic, dała nam kolejną odsłonę następcy Gothica czyli Risen z numerem 3. I udowodniła, że zna się na rzeczy.

Po udanej drugiej części serii, na kolejną czekałam bez większych obaw, za to z dużą niecierpliwością. I mimo mojego przychylnego nastawienia, twórcom i tak udało się mnie pozytywnie zaskoczyć. Koniec końców, odwiedzając kolejne wyspy Mórz Południowych, bawiłam się znakomicie… i naprawdę długo.

Ale do rzeczy…

Risen 3: Titan Lords jest trzecią odsłoną popularnego cyklu trzecioosobowych cRPG-ów osadzonych w klasycznym, ale lekko odświeżonym klimacie fantasy. Twórcy gry, słynne w RPG-owym świecie studio Piranha Bytes, zapewnili już sobie status kultowych, dzięki wydaniu na świat trzech pierwszych części niezapomnianej dla wielu serii Gothic. Pierwszą dobrą wiadomością, jaką mogę się z Wami podzielić od razu na wstępie, jest to, że Risen 3 jest z pewnością godną następczynią Gothica. W skrócie mogę napisać tak: Piranie wzięły to, co najlepsze z serii Gothic i Risen, sporo poprawiły, niewiele popsuły, czego efektem jest gra na wysokim poziomie, zróżnicowana i wciągająca, a miejscami także… zabawna.

Za sprawą Risen 2 (pisałam o niej TUTAJ), nowa seria zyskała osobowość. Dopiero w drugiej odsłonie, ponieważ pierwsza część (pisałam o niej TUTAJ), mimo kreacji nowego świata, wyglądała raczej na klon Gothica – udany, ale jednak pozbawiony własnego charakteru. Risen 3 trzyma się zaproponowanego w części drugiej klimatu i fabuły – mimo przedpremierowych plotek, że Piranie chcą porzucić pirackie klimaty. Szczerze się cieszę, że tego nie zrobiły – bo klimat jest jedną z rzeczy, za które polubiłam Risen 2. Dla tych jednak, dla których druga część była trochę zbyt kolorowa (w końcu południowe plaże i tropikalne dżungle zobowiązują), twórcy gry przygotowali „miłą” niespodziankę w postaci mrocznych ziem i panoszącego się po nich demonicznego pomiotu. Poza tym „wracamy do domu” – w grze będziemy przemierzać świat, który częściowo poznaliśmy już w drugiej części, a więc realia, w których Piranie wymieszały klimaty późnego europejskiego średniowiecza i konkwisty, tubylczych Karaibów z ich mrocznym voodoo, klimaty pirackie w oczywisty sposób przywodzące na myśl filmowych Piratów z Karaibów oraz klimaty demoniczne wraz z niewesołymi Zaświatami… Mieszanka ta, choć niezbyt odkrywcza, składa się w atrakcyjną całość.

Risen3 Calador Demon Hunter 720  1 3

Bohater

Piranie postawiły na nowego bohatera, poznajemy więc kolejnego Bezimiennego. W tym wypadku jest on dosłownie bezimienny, bo jego nazwisko jest nam znane – to syn słynnego Stalowobrodego, którego mieliśmy okazję poznać w poprzedniej części. Tak, tak, to także brat Patty.

Z początku nowy Bezimienny mnie nie zachwycił; nie wyglądał na zbyt rozgarniętego, a mało intelektualny wyraz twarzy nie dodawał mu bynajmniej charyzmy. Pierwsze dialogi też nie powalają. Z satysfakcją stwierdziłam jednak, że postać ta szybko się „rozkręca”, nabiera polotu, z ironią i dystansem podchodzi do siebie i swojej (niewesołej) sytuacji. Polubiłam gościa.

Rozwój osobowości bohatera jest podobny, jak w Gothicu. W Risen 3 nasz Bezimienny jest początkowo dość bladą postacią ewoluującą w miarę zdobywania kolejnych doświadczeń. Jedno z nich jest dość traumatyczne, bohater przeżywa bowiem… własną śmierć. Sami mamy wpływ na jego charakter, możemy wybierać między dobrem a złem, starając się zachować człowieczeństwo naszego bohatera (który stopniowo zmienia się w upiora), bądź też przyśpieszać jego przejście na mroczną stronę. Nasze decyzje nie pozostaną bez wpływu na stosunek innych postaci do Bezimiennego.

Risen3 Calador Demon Hunter 720  2 3

Fabuła

A jak to się dzieje, że Bezimienny kopnął w kalendarz, a mimo to nadal chodzi po świecie, zamiast zanudzać się w Zaświatach? Całą przygodę zaczynamy u boku ukochanej siostrzyczki, Patty. Zbrojni w mapę prowadzącą do skarbu lądujemy na Wybrzeżu Krabów. I choć znajdujemy, owszem, trochę przydatnych rzeczy, przy okazji wpadamy w łapy pewnej mrocznej postaci, która pozbawia nas duszy i życia, a cała przygoda kończy się pogrzebem, podczas którego Patty zalewa się łzami. Nie, to nie spojler – wszystko to jedynie wprowadza nas do gry, pełniąc funkcję samouczka. Teraz dopiero się zacznie…

Mroczna magia voodoo w rękach niejakiego Kostucha (pamiętamy go z drugiej części) przywraca nas do życia, jednak tylko częściowo – nie mamy bowiem duszy. Może dla Was to drobiazg, Bezimienny traktuje jednak ten niedostatek całkiem poważnie – i ma ku temu powody. Jego prywatna krucjata ma zatem na celu odzyskanie duszy; przy okazji do uratowania jest cały świat. Mroczny przeciwnik połakomił się bowiem nie tylko na duszę Bezimiennego, a jego macki coraz ciaśniej zaczynają oplatać cały basen Południowych Mórz. Czeka nas starcie z rozmaitymi mrocznymi istotami, a kłody pod nogi będą nam rzucać także i żywi. W miarę rozwoju fabuły stopniowo odkrywamy zagadkę niepokojących zjawisk, które prześladują nas na jawie i we śnie, musimy wypełniać złożone misje, od których zależą losy świata (a przy okazji też nas samych), mamy też do dyspozycji setki zróżnicowanych (choć niezbyt oryginalnych) zadań pobocznych, których wypełnianie dostarcza rozrywki a owocuje, oczywiście, doświadczeniem, gotówką, dostępem do interesujących przedmiotów czy też możliwością wyuczenia się przydatnych umiejętności. Zwiedzając świat Risen 3, starałam się nie pomijać żadnego z zadań pobocznych, jakie były dostępne – wydłużyło to czas gry, dawało satysfakcję i korzyści.

W Risen 3 pewne schematy fabularne są podobne do części drugiej, mimo to historia wydaje się całkiem świeża. Nie ma też dłużyzn – akcję gry pomyślano tak, żeby bohater zawsze miał coś do roboty.

Risen 3 Screen PreviewV -10 720p 3

Postaci, potwory

W grze występuje cała galeria NPC-ów, z których każdy ma swoją osobowość, zwyczaje, problemy, silne i słabe strony. Ich dopracowanie nadaje grze autentyczności. Niektóre z tych postaci możemy rekrutować do swojej załogi i później wybierać wśród nich towarzysza wędrówki. Pierwszy na liście jest wspomniany Kościej, może niezbyt skuteczny w walce, ale za to z mocą uzdrawiania i ciekawą filozofią życiową (szkoda, że momenty, w których bohaterowie wymieniają między sobą uwagi są tak rzadkie). Każda z tych postaci ma inne atuty i słabości. Jeśli chcemy, mogą nam one towarzyszyć niemal przez całą grę, znacznie ułatwiając nam zadanie i dotrzymując towarzystwa, możemy też biegać w pojedynkę.

Zarówno szeregowi przeciwnicy (dzikie zwierzęta, ludzie oraz Cienie), jak i bossowie są zróżnicowani (także pod względem stylu walki). Niestety, kiedy ich spotykamy, często przypominają „armię klonów”, szczególnie jeśli chodzi o Cienie i szkielety, które wszystkie wyglądają tak samo. Część z tych istot znamy już z części drugiej, wprowadzono jednak sporo nowych przeciwników i potworów, a część starych usunięto. Szczególnie bossowie stanowią przemyślane wyzwanie i niełatwo ich pokonać bez kombinowania i odpowiednio przygotowanej postaci. W przeciwieństwie do części drugiej, gdzie finałowa walka była mocno rozczarowująca, tutaj ostateczna bitwa jest wieloetapowa, ma rozmach i stanowi wyzwanie.

Nowością są walki morskie na pokładach statków i starcia z morskimi potworami – wymagają one od nas przede wszystkim sprawności i refleksu, trzymają w napięciu i stanowią ciekawy przerywnik.

Risen 3 Screen PreviewV -7 720p 3

Grafika i świat

Piranie postanowiły się trzymać silnika z dwójki. Spadło na nich z tego powodu sporo krytyki, ale krytykujący chyba się nie przyjrzeli, ile się udało Piraniom z tego silnika wycisnąć. Grafika jest piękna. Dopracowane szczegóły i tekstury, piękne szerokie plany, świetna gra światła i cienia, zmiana pór dnia i pogody… A wszystko to nic, w porównaniu z poziomem dopracowania twarzy postaci. Jak dotąd w żadnej grze nie widziałam tak dopasowanej mimiki do wypowiadanych przez postaci kwestii czy ich stanu emocjonalnego.

Świat gry to dziewięć wysp i wybrzeży. Wraz z premierowym dodatkiem DLC dostajemy dwie dodatkowe lokacje wraz z oddzielnymi fabułami: Wyspę Mgieł, na której pomagamy żołnierzom Inkwizycji wyjaśnić zagadkę wyspy i Powstanie Maluchów – czyli Wyspę Złodziei zamieszkałą przez sympatyczne gnomy, aktualnie będące w niezłych opałach, z których mamy je wydobyć, pokonując stada wrednych goblinów. A skoro już jesteśmy przy DLC, to dodajmy, że zawiera on też przydatny strój podróżnika, który oka może nie cieszy, za to chroni nas przed ostrzami i kulami. Jeśli nie załapaliście się na premierową edycję gry, dodatek DLC możecie nabyć standardową drogą – dla tych dwóch dodatkowych lokacji warto.

Po świecie gry można śmigać niemal bez ograniczeń – żeby się wybrać np. na Antiguę, trzeba o niej tylko najpierw usłyszeć w którymś z dialogów – to odblokuje lokację na mapie. Część wysp już znamy z części drugiej – są to Antigua, Tacarigua, Kila czy Wyspa Złodziei, są one jednak wyraźnie odmienione za sprawą obecnych tam intruzów (mroczne ziemie zdominowane przez Cienie wyglądają szczególnie… mrocznie). Wejść możemy niemal wszędzie i niemal wszędzie wejść warto, bo rozmaite fanty są porozmieszczane w najmniej spodziewanych miejscach. Tam, gdzie nie damy rady wleźć, możemy polecieć jako… papuga. Czasem irytuje fakt, że łatwiej nam wskoczyć na wyższą niż na niższą półkę i zdarza się, że wskoczenie na coś relatywnie niskiego jest niemożliwe. To jednak tylko drobna niedogodność.

Risen3 Calador Demon Hunter 720  4 3

Mechanika postaci

Rozwój postaci przebiega podobnie jak w Risen 2. Zdobywane podczas walki i wypełniania zadań doświadczenie (punkty chwały) jest czymś w rodzaju waluty, którą płacimy określoną „kwotę” za rozwój podstawowych cech, takich jak siła, cwaniactwo, wpływ, magia czy duch. Dodatkowo, już za złoto, u licznych nauczycieli możemy wyuczyć się konkretnych umiejętności związanych walką wręcz, dystansową i magiczną, tworzeniem przedmiotów (całkiem rozbudowany system), napojów i jedzenia, umiejętnościami myśliwskimi i złodziejskimi. Duża część rozwoju naszego bohatera zależy też od frakcji, do której dołączy. Łatwo się w tym zorientować, a sam rozwój postaci jest przyjemny w obsłudze.

Znów pojawia się wzorowana na XVII-wiecznej broń palna. Można więc wybrać sobie muszkiet i pistolet. Gra oferuje – podobnie jak część druga – ciekawe rozwiązanie w postaci używania dwóch broni jednocześnie, np. miecza i pistoletu. Dla konserwatystów przygotowano całą galerię broni białej, brakuje jednak tradycyjnej broni dystansowej – nie postrzelamy z łuku, a i o kuszę jest tu trudno. Jest też oczywiście magia i to w kilku różnych odsłonach.

Sam system walki jest podobny do tego w części drugiej, ale bardziej złożony. Walcząc bronią białą mamy do dyspozycji różną siłę ciosów, bloki, kontrataki, funkcję płynnego zmieniania przeciwników w trakcie starcia i efektowne uniki. A ponieważ system promuje przewagę liczebną, warto, szczególnie na początku, zwiedzać świat z towarzyszem.

Risen3-postac

Frakcje

W grze możemy przystąpić do trzech frakcji: Strażników (magowie), Tubylców (magia voodoo) i Łowców Demonów (przypominają Stary Obóz z Gothica); dzieje się to jednak stosunkowo późno, najpierw musimy kilku osobom udowodnić, że w ogóle warto z nami gadać, dopiero później możemy myśleć o przyłączeniu się i pięciu po szczeblach wewnętrznej hierarchii. Dołączenie do jednej z frakcji ma znaczenie dla dalszej fabuły i rozwoju naszej postaci, warto więc przed tym momentem zapisać grę i później spróbować dołączenia do każdego ze stronnictw.

Wymagania sprzętowe i lokalizacja

Risen 3 proponuje kinową wersję gry – dialogi są w języku angielskim tłumaczone napisami, a wszystkie informacje zawarte w interfejsie są już w języku polskim (opisy zadań, profil postaci itp.). Wiem, że polski dubbing ma spore grono zwolenniczek i zwolenników, ale śmiem twierdzić, że oryginalna wersja językowa jest na tyle dopracowana i klimatyczna (oraz dowcipna), że wypada lepiej niż polski dubbing w części drugiej. A przy okazji mamy lekcję angielskiego. Dla mnie w porządku. I mimo wszystko wolę angielskie „fuck” od polskiego „ku*wa” – Risen 2 po polsku była dla mnie zbyt wulgarna.

Jak wspomniałam, gra została stworzona przy wykorzystaniu silnika z poprzedniej części. Dzięki temu wymagania sprzętowe są całkiem przyjazne. Podaję za informacjami producenta: Core i5 2.5 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 1280 MB (GeForce GTX 470 lub lepsza), 8 GB HDD, Windows Vista(SP2)/7(SP1)/8.

Risen 3 Screen PreviewV -8 720p 3

Więc siadamy do grania…

Z całą pewnością warto w Risen 3 zainwestować i poświęcić jej czas. A czasu trzeba całkiem sporo – ja bawiłam się blisko 50 godzin. Gra powinna usatysfakcjonować zarówno fanki i fanów piraniowego Gothica, jak i graczki i graczy, którzy nie znają (jeszcze?) tej kultowej serii, ale cenią sobie nowoczesne cRPG-i. Piranie połączyły tradycję z nowoczesnością i choć gra nie jest odkrywcza czy nowatorska, jest po prostu bardzo dobra, daje masę świetnej zabawy i znakomicie odpręża. Fankom i fanom starego Gothica mogę podpowiedzieć, by szukali w Risen 3 dowcipnych nawiązań (jest ich kilka) do części 1 i 2, a malkontentów proszę, by sobie przypomnieli, co z serią Gothic zrobiono przy okazji Arcanii. I przestali narzekać! Risen 3 ma drobne wady i niedociągnięcia, a mimo to jest to jedna z najlepszych gier, w jakie grałam. Jest się też z czego cieszyć – Piranie zapowiadają kontynuację!

{youtube}LFXK_MXW2BM{/youtube}

Moja ocena: 9/10

Plusy:
+ stosunek wielkości i jakości gry do ceny,
+ duża swoboda odkrywania świata,
+ poprawiony, wygodny system walki,
+ wygodny system save’ów i spis zadań w dzienniku,
+ dopracowany, wygodny rozwój postaci,
+ ładna grafika, klimat,
+ interesujący bohater,
+ nawiązania do serii Gothic i do Risen 2.

Minusy:
– brak innowacji (mnie to jednak nie przeszkadzało),
– muzyka nie zapada w pamięć (z wyjątkiem otwierającej),
-brak polskiego dubbingu (jak wyżej).

Tytuł: Risen 3: Titan Lords
Producent: Piranha Bytes
Wydawca: Deep Silver / Koch Media
Wydawca PL: Cenega
Wersja językowa: polska i angielska
Data premiery gry na PC: 12 sierpnia 2014 ( świat), 14 sierpnia 2014 (Polska)
Średni czas rozgrywki: ok. 45 godzin
PEGI: 16 (przemoc, używki, wulgarny język)
Kategoria: cRPG

Opublikowano w RPG