To jedna z pierwszych informacji jaką otrzymamy po wyszukaniu hasła: bitwa o Anglię. Jednak dla Polaków (obcokrajowców) nie była to walka o Brytanię i dla Churchilla. Był to moment, w którym mogli czynnie walczyć z wrogiem – z okupantem swojej ukochanej ojczyzny. Dla nich jeden zestrzelony Meserszmit, to o jeden dzień skrócona niewola Polski.
Podniebna kawaleria, a właściwie jej autor – Witold A. Herbst, ukazuje środowisko pilotów od zupełnie innej strony, tym samym korygując stworzony przez naszą rzeczywistość obraz pilotów myśliwców.
Czytając tę książkę, nagle odkrywamy, że wszyscy ci bohaterowie, również „byli ludzmi”. Pomimo iż ta myśl jest obecna w naszej głowie, często nie dochodzi do naszej świadomości. Powód jest jeden – ludzie lubią idealizować, szczególnie herosów. Przerzucając kolejne kartki Podniebnej kawaleri, nagle czytamy o tym, że niektórzy piloci się bali, a jeszcze inni specjalnie odwlekali wylot. Oprócz tego odbiorca zobaczy u bohaterów butę, niesubordynację, najzwyklejszą arogancję, ale też wyrzuty sumienia względem zestrzelonego wroga – przecież również człowieka. Jest to jedna strona medalu; druga to ta, którą znamy bardzo dobrze: hart ducha, odwaga, determinacja, czasami również brawura.
To właśnie te cechy sprawiły, iż Anglicy byli mocno zdziwieni postawą Polaków, nie rozumieli ich „wyrywności” i zacięcia do gaszenia w wodzie kanału La Manche niemieckich samolotów, jednak już po pierwszym locie zrozumieli… Polacy chcą wolności dla siebie i swojego narodu, i będą o to walczyć, będąc nawet tysiące kilometrów od niej, latając „nie po swoim niebie”.
Oprocz tych przymiotów, tak ważnych pośród chmur, Polacy mieli w zanadrzu coś jeszcze – świetne przygotowanie do lotu. Był to wynik polskiej szkoły lotnictwa, która choć miała ciężkie początki, zdążyła wyszkolić prawdziwych asów.
Witold A. Herbst porusza bez wątpienia temat bardzo trudnego momentu w historii Polski, ale także Europy – świata. Mimo to książka nie jest pozbawiona humoru i anegdot, a to bardzo duży plus. Język nie jest w żaden sposób patetyczny, na siłe włożony w sztampowe ornamenty. Podniebna kawalweria to historia, którą czyta się bardzo dobrze, a czasami wręcz za szybko. Dlaczego? Bo ciekawość nie pozwala zwolnić. Zagłębiając się w tę opowieść, można się złapać na tym, iż w pewnym momencie zaczniemy kibicować bohaterom, będziemy chcieli usiąść za sterami Spitfire’a i po wszystkim wypić szklankę whisky. Dlatego tak trudno odłozyć tę książkę na półkę.
Po takich historiach zawsze powraca w myślach fakt, iż Polskich Sił Zbrojnych – pomimo heroicznej postawy i walki, ostatecznie nie było na Londyńskiej Paradzie Zwycięstwa w 1946 roku.
Można więc zacytować słowa piosenki grupy Elektryczne Gitary, z utworu pod tytułem „Dywizjon 303”:
(…)Nie było biało-czerwonych, to chyba niczyja wina
Anglicy to dżentelmeni, nie chcieli drażnić Stalina(…)
Trzeba pamiętać również o tym, co bohaterowie z niebieskiego pola walki wiedzieli od momentu, gdy całe swoje życie podporzadkowali, małej kabinie, ukochanej podniebnej magii – samolotom. O ile wolność można wywalczyć, to o myślenie musimy zatroszczyć się sami. Bo nie jest wolnym człowiek, który samodzielnie nie myśli.
Bez odbioru.
Tytuł: Podniebna kawaleria
Autor: Witold A. Herbst
Wydawca: Zysk i S – ka
Data wydania: lipiec 2013
Wymiary: 144 x 205 mm
Liczba stron: 380
Oprawa: miękka z zakładkami
ISBN: 978 – 83 – 7785 – 154 – 8
Kategoria: literatura faktu