Utwory niedokończone, a wydane drukiem to zjawisko w równym stopniu – i z tego samego powodu – fascynujące, co irytujące. Nigdy już bowiem ponad wszelką wątpliwość nie dowiemy się, czy to niedostatek natchnienia, brak pomysłu na dalszy rozwój wydarzeń czy też inne jeszcze okoliczności sprawiły, że autor przerwał pracę nad utworem, podobnie jak w sferze domysłów pozostanie, czy zupełnie ją zarzucił czy też odłożył na później, lecz nie dane mu było do niej powrócić. Podobne wątpliwości nękają czytelnika po lekturze Niedokończonych opowieści Charlotte Bronte.

Pisarka zostawiła po sobie cztery wyjątkowo intrygująco zapowiadające się utwory: Ashworth, Emma, Państwo Moore oraz Historia Williego Ellina. Ciekawość, która nigdy nie zostanie zaspokojona, miesza się z żalem, że już nigdy nie poznamy powodów, dla których fabuła urywa się w tym konkretnym momencie, w jakim kierunku rozwinęłaby się akcja, jaki los spotkałby bohaterów oraz jaki był ostateczny zamysł autorki i przesłanie utworu (o ile zdążyły się takowe pojawić), a nawet, czy ukończone dzieła odniosłyby podobny sukces, co Jane Eyre, Shirley czy Villette.
 
Już fragment pierwszego tekstu, Ashworth, prezentuje fabułę na tyle szeroko i szczegółowo zarysowaną, że z powodzeniem mogłaby ona stanowić wprowadzenie do całkiem obszernej i intrygującej powieści. Niestety, lektura pozostawia po sobie spory niedosyt i całą masę pytań, na które nie uzyskamy już nigdy odpowiedzi; nie poznamy powodów, dla których tytułowy bohater nigdy nie uznał dwóch swoich synów pochodzących z legalnego związku ani dlaczego oni oraz ich siostra wychowywali się osobno; nie dowiemy się, jaki los przygotowała dla nich pisarka ani która z urodziwych i dumnych dam: panna Ashworth czy panna Fairburne ostatecznie zdobyła serce pana Westa.
 
Z nie mniejszymi rozterkami zostawia czytelnika lektura Emmy, historia nawiązująca poniekąd do słynnej Małej księżniczki autorstwa Frances Hodgson Burnett. Oto bowiem do szkoły prowadzonej przez siostry Wilcox zostaje przyjęta młodziutka, bogata dziedziczka, panna Fitzgibbon, ze względu na swój status społeczny i majątek od pierwszego dnia faworyzowana przez właścicielki pensji – do momentu, kiedy na jaw wychodzi oszustwo. Czytelnik nigdy już nie pozna motywów postępowania opiekuna dziewczynki ani dalszych losów tejże – zastanawia, czy ułożyłyby się podobnie jak małej Sary?
 
W opowieści zatytułowanej Państwo Moore poznajemy świeżo upieczonych małżonków i obserwujemy ich w trakcie prób ustalenia domowej hierarchii. Rozpieszczona i przyzwyczajona do tego, że gra pierwsze skrzypce Sarah Julia musi ustąpić jednak przed tyranią wynikającą z prawnej (i nie tylko) przewagi Johna Henry’ego. Ciekawi przede wszystkim rola, jaką do odegrania miałby brat pana Moore’a oraz przyjaciółka jego żony pojawiający się w tym samym czasie w niezbyt gościnnym domostwie. Ten tekst intryguje z innych jeszcze względów: Charlotte Bronte najwyraźniej przymierzała się do analizy stosunków damsko – męskich, instytucji małżeństwa, sposobu postrzegania siebie nawzajem i kwestii oczekiwań przedstawicieli obu płci wobec siebie – kąśliwe dialogi między młodymi małżonkami obfitujące w trafne spostrzeżenia i celne riposty pozwalają czytelnikowi tworzyć pewne wyobrażenie na temat poglądów pisarki na wyżej wymienione tematy.
 
Historia Williego Ellina, opowieść o dwóch braciach, z których starszy, będący prawnym opiekunem młodszego, znęca się nad nim fizycznie i psychicznie, intryguje niemniej niż pozostałe utwory autorki. Ciekawi zwłaszcza postać obrońcy młodego Williego, tajemniczy pan Bosas i rola, jaką być może miałby do odegrania w dalszej części fabuły, podobnie jak tożsamość młodej kobiety, która przyjęła na siebie rolę pocieszycielki chłopca (rezydentki domu pana Ellina? Jego żony, krewnej?). Tej nad wyraz tajemniczej, dość posępnej fabule pikanterii dodaje tożsamość narratora, który sam przyznaje, że nie jest istotą ludzką. To kolejna z zagadek, których rozwiązania pewnie nigdy już nie poznamy…
 
Niedokończone opowieści – mimo oczywistej i jedynej wady – to pozycja obowiązkowa i prawdziwa gratka dla każdego miłośnika twórczości sióstr Bronte. Czytelnik znajdzie tu wszystko to, co najpiękniejsze w XIX-wiecznej literaturze: piękny, elegancki język, wysmakowany, wręcz wyrafinowany styl, spokojną, leniwą narrację, sugestywne i plastyczne opisy pobudzające wyobraźnię, intrygująco przedstawione sylwetki bohaterów, a nade wszystko – ciekawie zarysowaną fabułę i potencjał ukryty w tych opowieściach, których dalszy ciąg może podpowiedzieć Wam własna wyobraźnia. O czym chciała nam opowiedzieć Charlotte Bronte, jakie myśli kłębiły się jej w głowie, co ją dręczyło do tego stopnia, że postanowiła przelać to na papier – i dlaczego nigdy swoich dzieł nie ukończyła – nigdy się tego nie dowiemy, mimo nieustannej pracy biografów i badaczy twórczości utalentowanego rodzeństwa. Czy te cztery opowieści mogłyby stanowić klucz do poznania osobowości Charlotte? Przeczytajcie i spróbujcie sami odpowiedzieć na to pytanie.

Więcej o Charlotte Bronte przeczytasz TUTAJ.
 
Autor: Charlotte Bronte
Tytuł: Niedokończone opowieści
Tytuł oryginału: Ashworth, Emma, The Moores, Willie Ellin
Przeklad: Maja Lavergne
Wydawnictwo: Mg
Data wydania: wrzesień 2014
Ilość stron: 239
Okładka: twarda
ISBN: 978-83-7779-216-2
Kategoria: proza zagraniczna i obyczajowa
 
Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: zwiedzamwszechswiat.blogspot.com