Woman is the nigger of the world – słowa piosenki Johna Lennona porównującej społeczny status kobiety i czarnoskórego mieszkańca Ameryki nieprzypadkowo nasunęły mi się po lekturze najnowszej powieści autorki osławionego Sekretnego życia pszczół. Sue Monk Kidd, snując opowieść o siostrach Grimke – pierwszych w historii działaczkach na rzecz abolicji i pionierkach feminizmu – uświadamia smutną zasadność i prawdziwość stwierdzenia artysty. Dzieje Sary i Angeliny pokazują bowiem, że zarówno los kobiety, jak i niewolnika na amerykańskim Południu był – paradoksalnie – równie upokarzający, smutny i beznadziejny, próby jego zmiany najczęściej z góry skazane na niepowodzenie, a społeczna presja, by utrzymać status quo – zatrważająco silna i niewzruszona.
Sara Grimke, córka wpływowego charlestońskiego sędziego i zamożnego plantatora, w dniu swoich jedenastych urodzin dostaje w prezencie niewolnicę – widok młodziutkiej, przewiązanej wstążką Szelmy, budzi we wrażliwej dziewczynce głęboki sprzeciw, podobnie jak perspektywa posiadania na własność drugiego człowieka. Buntując się przeciwko woli rodziny, nękana wyrzutami sumienia i poczuciem winy, Sara składa matce Szelmy pewną obietnicę, która znacząco wpłynie na dalsze losy ich obu. Jednocześnie inteligentna i głodna wiedzy dziewczynka snuje ambitne plany na przyszłość – chce zostać prawniczką, podobnie jak jej ojciec i brat, realizować się i spełniać działając na rzecz poprawy losu niewolników. Rzecz jasna pomysł Sary nie znajduje zrozumienia u rodziny, a bolesne zderzenie marzeń z rzeczywistością to dopiera pierwsza z przeciwności, jakie bohaterka będzie musiała pokonać, by stać się w pełni sobą.
Na niemal pięciuset stronach Czarnych skrzydeł Sue Monk Kidd opowiedziała historię o wiele bardziej bogatą i wielowymiarową, niż mogłoby się zdawać na pierwszy rzut oka. Z całą pewnością nie należy jej traktować jako beletryzowanej biografii sióstr Grimke, a raczej jako opowieść inspirowaną ich życiem i mocno opartą na faktach historycznych – i jako taka dająca szerokie pole do popisu dla wyobraźni i inwencji autorki, z czego ta skwapliwie skorzystała. Stworzyła porywającą opowieść oddającą ducha epoki i realia XIX-wiecznego Południa wraz ze wszystkimi jego społecznymi problemami, bolączkami, kontrastami, z jego specyficzną mentalnością i obyczajowością, a jednak zarazem historię zaskakująco uniwersalną, manifestującą głęboką i fundamentalną ludzką potrzebę dążenia do samorealizacji, życia zgodnego z własnym sumieniem i przekonaniami, poszukiwania własnej drogi życiowej, przeciwstawienia się złu, niesprawiedliwości, ludzkiej krzywdzie i cierpieniu.
Sue Monk Kidd zdecydowała się na dwutorową narrację, dzięki czemu czytelnik ma szanse obserwować rozgrywające się wydarzenia z perspektywy dwóch bohaterek, których życie połączyły niewidzialne, ale trwałe więzy. Opowieść Sary i Szelmy ukazują dwa odmienne światy – białych właścicieli i niewolników – gdzie dopuszczalne interakcje między nimi były obwarowane i regulowane niezwykle restrykcyjnym systemem praw i zasad egzekwowanych z bezwzględną surowością. Z jednej strony mamy przedstawicieli białej elity, dla których posiadanie na własność drugiego człowieka jest rzeczą naturalną, słuszną i zgodną z prawem, z drugiej – biernych i z rezygnacją poddających się swemu losowi niewolników rzadko buntujących się przeciw losowi na wszelkie możliwe sposoby, nawet w obliczu nieuchronnej kary, traktowanych jako mienie ruchome swych właścicieli i próbujących zachować resztki godności, ludzkiej dumy, własnego dziedzictwa i tożsamości za wszelką cenę – doskonałym i jakże wymownym przykładem są kapy powieściowe Charlotty, tkane przez długie lata, będące czymś w rodzaju pamiętnika, opowiadające historię całego życia. Autorka ukazuje naznaczone głębokimi i szokującymi kontrastami realia życia obu warstw społecznych nie tylko za sprawą sugestywnych i plastycznych opisów ich codzienności, ale dzięki wyjątkowej złożoności charakterologicznej bohaterów. Intrygująco zostały przedstawione zwłaszcza dwuznaczne relacje między Sarą a Szelmą – mimowolną właścicielką a niewolnicą, która doskonale zdaje sobie sprawę z przekonań Sary i wykorzystuje jej słabość bez skrupułów. Łącząca je specyficzna przyjaźń naznaczona jest poczuciem winy i wyrzutami sumienia Sary oraz potrzebą poczucia bezpieczeństwa i duchową, moralną przewagą Szelmy rekompensującą sobie w ten sposób swój mizerny status społeczny.
Drugim głównym motywem powieści jest działalność i silna emocjonalna więź łącząca Sarę z siostrą, a także sytuacja społeczna ówczesnej kobiety, nie tylko w południowych stanach Ameryki. Autorce niezwykle wiarygodnie udało się nakreślić charaktery bohaterek oraz sposób, w jaki ewoluowały ich poglądy i przekonania, co je ukształtowało i miało wpływ na ich osobowość. Ciekawie została nakreślona złożona relacja między Sarą a Angeliną, która znalazła odzwierciedlenie w ich wspólnej działalności: Sarze, która w dzieciństwie zainspirowała młodszą siostrę i zdecydowana była pójść wybraną przez siebie drogą, zabrakło determinacji i siły woli, by zrealizować cel – wojownicza, uparta i bezkompromisowa Nina wspierała ją i nieustannie motywowała do działania. Razem stanowiły siłę nie do pokonania, z którą należało się liczyć – i tak też było. Niestety, cena za łamanie konwenansów i społecznego ładu była dotkliwa i wysoka; w świecie, który odmawiał kobiecie prawa do edukacji, jaką prawo gwarantowało mężczyźnie, który ograniczał jej aktywność do rodziny i domu, który zabraniał posiadania własnego majątku i odbierał możliwość decydowania o swoim losie – w tym świecie i tych konkretnych realiach decyzja sióstr Grimke o porzuceniu rodziny, tradycyjnych wartości, religii, przeciwstawieniu się obowiązującemu prawu i nakazom społecznym świadczy o ich niezwykłej determinacji, samozaparciu, odwadze, sile i harcie ducha. Potrzeba walki o własne przekonania, swoje miejsce w świecie, swoje marzenia, poczucie sensu i celu w życiu, choć okupione ogromnymi wyrzeczeniami, ostatecznie okazały się tego warte. Siostry Grimke okazały się bardziej skuteczne, ale i radykalne od ówczesnych działaczy – i działaczek, zdecydowanie wyprzedziły swoją epokę. Jako abolicjonistki dążące nie tylko do zniesienia niewolnictwa, ale i do równości rasowej oraz działające na rzecz równouprawnienia kobiet, zbierały ciosy zarówno od przeciwników, jak i bardziej umiarkowanych i nie tak liberalnych zwolenników. Sue Monk Kidd z pasją opisuje ich niełatwe koleje losu, trudności i problemy, jakie napotykały na swojej drodze, sukcesy i rozczarowania, jakich życie im nie szczędziło uświadamiając, że tak naprawdę jedyne ograniczenia istnieją w umyśle człowieka i tylko on jest w stanie je pokonać.
Czarne skrzydła to poruszająca, zachwycająca bogactwem treści powieść, pozornie tylko koncentrująca się na realiach obyczajowych XIX-wiecznej Ameryki. Tak naprawdę historia sióstr Grimke to hymn o potrzebie wolności – w dosłownym znaczeniu tego słowa (o czym traktują losy Szelmy i pozostałych czarnoskórych bohaterów książki), ale i metaforycznym, duchowym pozbyciu się niewidzialnych pęt nałożonych przez prawo, tradycję, religię, społeczeństwo. To przepełniona humanizmem opowieść o kobietach, które gotowe były zerwać ze wszystkim, narazić się na grad krytyki i realne niebezpieczeństwo, byle tylko móc podążać własną drogą, realizować swoje marzenia, ukształtować swój los, stać się w pełni sobą. Nie sposób nie podziwiać Sary i Angeliny, które swoją działalnością przetarły szlaki zarówno dla bojowników o prawa czarnych, jak i kobiet – i to w czasach, kiedy idee abolicjonistyczne, a zwłaszcza feministyczne, były – delikatnie mówiąc – niepopularne, powszechnie potępiane i wywoływały histeryczne reakcje strażników statusu quo. Gorąco polecam tę piękną, mądrą i wyjątkową lekturę, która nie tylko Was głęboko poruszy, ale i zaskoczy głębią przesłania.
Autor: Sue Monk Kidd
Tytuł: Czarne skrzydła
Przekład: Marta Kisiel – Małecka
Data wydania: 25 września 2014
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 485
Okładka: miękka
Kategoria: proza obyczajowa
Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/