Nie żyje Robin Williams, jeden z najbardziej lubianych aktorów Hollywood. Wczoraj znaleziono go martwego w jego domu w Tiburon w Północnej Kalifornii. Miał 63 lata.

Jak poinformował Reuters, aktor najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.

Prawdopodobną przyczyną śmierci artysty jest zdaniem koronera samobójstwo przez uduszenie, zaznaczył on jednak, że przyczyna śmierci jest cały czas badana. Dziś ma odbyć się sekcja zwłok.

Wydawca Robina Williamsa w komunikacie, który cytuje New York Daily News, oświadczył:

Robin Williams odszedł dziś rano. Walczył z ciężką depresją. To tragiczna i nagła strata. Pogrążona w żałobie rodzina z szacunkiem prosi o zachowanie ich prywatności.

Media informują, że ubiegłym miesiącu aktor, który w przeszłości zmagał się z uzależnieniem, podjął terapię w centrum rehabilitacji w Minnesocie, dzięki czemu miał utrzymać trzeźwość. W tym czasie, według jego przedstawicieli, nie brał on już żadnych narkotyków ani nie pił alkoholu, zaś do centrum zgłosił się, by móc dostroić się i skupić na trzeźwości po pracowitym okresie.

Robin Williams jest przede wszystkim znany z ról komediowych. Na małym ekranie zasłynął popularnym serialem komediowym Mork i Mindy, gdzie wcielał się w rolę kosmity przybywającego na Ziemię. Niezapomniane komediowe kreacje stworzył w filmach takich jak Klatka dla Ptaków czy Pani Doubtfire. Grał jednak także w dramatach. W 1997 roku otrzymał Oscara za rolę drugoplanową w dramacie Buntownik z wyboru, w historii kina zapisał się też jego występ w znakomitym filmie Stowarzyszenie Umarłych Poetów. Jego ostatnią aktorską rolą jest Noc w muzeum 3.

Będzie nam go brakowało.

robindead-poets-society-screenshot

Źródło: Hatak.pl