Éric-Emmanuel Schmitt rozpoczyna ten tom niezwykle mocnym opowiadaniem o gejach, pt. Dwóch panów z Brukseli. Historia akceptowanej, usankcjonowanej w Kościele Katolickim miłości małżeńskiej Geneviéve i Édouarda Grenier, zostaje skonfrontowana z uczuciem nieprawowitym, skazanym na pozostanie w ukryciu Jeana Daemensa i Laurenta Delphina. Schmitt bardzo zręcznie ukazuje bolączki obu związków, ich namiętności, pragnienia i problemy. Pokazuje komu łatwiej zaakceptować zdradę partnera, kto jest bardziej gotowy do poświęceń, a kto boi się zarazić cierpieniem. Pozostaje przy tym niezwykle subtelny, nie epatuje erotyzmem, nie szuka sensacji. To bardzo dobry tekst, mogący stanowić intrygujący punkt wyjściowy do gorącej dyskusji…
Pies to drugie opowiadanie. Jego bohaterem jest osobliwy lekarz-samotnik Samuel Heymann, który od 40 lat jest wierny jednej rasie psa (owczarek francuski) i każdemu kolejnemu zwierzęciu nadaje zawsze to samo imię – Argos. Obaj tworzą niezwykły związek: Pan i pies byli jakby na nieustającym koncylium, od wieków spędzali wspólnie dni i noce, zawsze nie nudzili się sobą, zadowoleni z każdej chwili, jaką dzielili, jakby nie istniało dla nich na tym świecie nic doskonalszego od możliwości oddychania ramię przy ramieniu. Ktokolwiek się u nich pojawiał, przerywał ich wspólne chwile, pełne, mocne, bogate, nasycone treścią. Ten fragment jest nie tylko po to, byście się przekonali o głębi tej więzi, ale również po to, byście zobaczyli, że momentami tłumaczenie Małżeństwa… nie jest niestety idealne… Jeśli postaracie się te niedociągnięcia puścić mimo uszu, bez wątpienia na końcu opowiadania będziecie wzruszeni zadawali sobie jedno pytanie: kogo łatwiej kochać, człowieka czy psa? I kto lepiej potrafi odwzajemnić miłość?
Małżeństwo we troje, tytułowy tekst, zaskoczyło mnie kolejnym już w twórczości Schmitta nawiązaniem do wielbionego przez niego Mozarta. Nie jest to odniesienie, które rzuca się od pierwszych zdań w oczy, ale później, można by rzec, w nie kłuje. Pisarz opisuje w niej osobliwą historię pewnej ubogiej wdowy z dwójką dzieci, która po ponownym wyjściu za maż nie jest w stanie uwolnić się od pierwszego małżonka… Jesteśmy małżeństwem we troje. Gdziekolwiek pójdę, mam ze sobą dwóch mężów: pierwszego, o którym mówi mi drugi, i drugiego, który mówi mi o pierwszym. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co stoi za tym zagadkowym sformułowaniem, koniecznie zajrzyjcie do książki!
Serce w popiele to skomplikowany utwór, którego bohaterka kocha siostrzeńca bardziej niż własnego syna. Dociera to do niej dopiero wtedy, gdy jej dziecko ginie w wypadku. Jej emocje z niej kipią – przechodzi od wielkiej miłości do ogromnej nienawiści – niczym lawa z wybuchającego w tym samym czasie na Islandii wulkanu. To wzajemne dopasowanie człowieka i natury (noszące znamiona romantyzmu), początkowo budzi strach i grozę, później jednak przynosi zbawienną ciszę, oczyszczenie i ukojenie… Pisarz nawiązuje tu do szczytnej idei transplantologii, zachęca do bycia świadomym, pełnym empatii a nie roszczeń dawcą narządów. Wszak śmierć to mądrość życia. To istotne dla nas wszystkich sprawy, warto się nad nimi pochylić nieco dłużej.
Ostatnia opowieść już samym tytułem sieje grozę – Dziecko upiór. To historia Séverine i Benjamina Trouzac, wcześniej ludzi sukcesu, obecnie ludzi-cieni. Małżeństwo to ma za sobą dramatyczne wydarzenia – zdecydowali się na aborcję, bo ich dziecko miało cierpieć na nieuleczalną chorobę- mukowiscydozę. Ich związek przeszedł wielką próbę, prawie zabiły go wzajemne oskarżenia. Po udanej terapii ponownie zaczęli żyć beztrosko. Niestety, tylko do czasu spotkania z młodą, uroczą dziewczyną Melissą, która uratowała im życie w górach…
Eric-Emmanuel Schmitt posiada bez wątpienia klucz do pisania chwytliwych książek. Posługuje się nieprzeciętnymi bohaterami, posiadającymi tajemnice, które determinują nie tylko ich życie, ale również ich najbliższych. Każdy z tych sekretów niesie z sobą gigantyczny ładunek emocjonalny. Dotykając spraw bolesnych i złożonych na kilku kartach opowiadania, francuski autor naraża się na niebezpieczeństwo potraktowania tych zagadnień zbyt pobieżnie, bez odpowiednio głębokiej analizy. Mimo to zaryzykuję stwierdzenie, iż większość odbiorców będzie urzeczona ciągłym ich zaskakiwaniem przez autora i poczuje się zaintrygowana poruszaną tematyką. Na końcu książki Schmitt zawarł swój dziennik, w którym opowiada o kulisach powstania wszystkich tych materiałów oraz dzieli się z czytelnikami ich interpretacją. To może przeszkadzać niektórym, bo do odkrywania ukrytych sensów na własną rękę zostaje niewiele miejsca. Ja przymknęłam oko na te drobne niedociągnięcia i byłam w siódmym niebie. Oczywiście ze Schmittem. We dwoje.
Cytaty za: Małżeństwo we troje, Éric-Emmanuel Schmitt, Znak literanova, Kraków 2013.
Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Człowieczy los link: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/4098/czlowieczy-los
Tytuł: Małżeństwo we troje
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Wydawca: Znak Literanova
Data wydania: 2013
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Format: 144×205
ISBN: 978-83-240-2457-5
Kategoria: proza zagraniczna, obyczajowe i romans
Autorka recenzji prowadzi blog o tematyce literackiej pod adresem: http://mojaksiegarnia.blogspot.com/