Pewna brytyjska dziennikarka słusznie zauważyła, że choć na kartach literatury często pojawiają się postaci pielęgniarek czy lekarzy różnych specjalizacji, motyw położnej w zasadzie nie występuje. Artykuł potwierdzający tę tezę dał wiele do myślenia Jennifer Worth, która przez ponad dwadzieścia lat pracowała jako położna w robotniczych dzielnicach Londynu. Kobieta postanowiła podjąć wyzwanie i spisać wspomnienia ze swej bogatej praktyki położniczej. Niebywały sukces nie tylko książki, ale również opartego na jej motywach serialu udowodnił, że Worth, przecierając szlak, wypełniła swego rodzaju rynkową niszę; czy jednak popularność i rozgłos, jakimi cieszy się Zawołajcie położną są uzasadnione, przekonacie się za chwilę.

W latach 50-tych XX wieku Jennifer Worth trafiła na praktykę położniczą do prowadzonego przez zakonnice Domu Nonnata na londyńskim East Endzie. Każdego dnia, czy to podczas pracy w poradni dla kobiet w ciąży czy też w trakcie wizyt domowych, ubrana w charakterystyczny uniform, uzbrojona w nieodłączną torbę ze sprzętem położniczym, służyła pomocą i radą swoim pochodzącym z nizin społecznych podopiecznym: kobietom niewykształconym, bardzo często gnieżdżącym się wraz ze swoimi kilkunastoosobowymi rodzinami w fatalnych, prymitywnych warunkach mieszkaniowo-sanitarnych, próbując przeprowadzić je bezpiecznie przez okres ciąży, porodu i połogu. Niniejsza książka jest nie tylko cennym zapisem pracy położnej w powojennym Londynie, ale i wiarygodnym, autentycznym obrazem ówczesnego życia najniższych warstw społeczeństwa.

Autorka prowadzi narrację w sposób pobudzający ciekawość i wykluczający wszelkie znużenie: swoją własną historię (a raczej najbardziej znaczące epizody z życia prywatnego) przeplata opisami przypadków, z jakimi miała do czynienia jako położna. Ich dobór jest zaskakująco różnorodny, co czyni lekturę bardziej atrakcyjną dla czytelnika; opowieści charakteryzują się różnym ciężarem gatunkowym – od zabawnych i wzruszających po smutne i tragiczne, wszystkie jednak zapadają głęboko w pamięć udowadniając, że najbardziej zaskakujące i niesamowite scenariusze pisze samo życie.

Dzięki idealnie wyważonym proporcjom pomiędzy epizodami osobistymi a zawodowymi oraz harmonijnemu połączeniu akcentów humorystycznych z dramatycznymi fabuła nie tylko nie nuży i nie przytłacza, ale wręcz nieustannie ekscytuje. Bardzo spodobało mi się to, jakie miejsce wyznaczyła sobie autorka w swojej opowieści: choć siłą rzeczy jest w centrum opisywanych wydarzeń, stanowi jednocześnie tło dla prawdziwych bohaterek swoich historii; ustępując im miejsca, koncentrując się na ich losach, skromnie i nienachalnie zaznacza swój udział w tych najbardziej dramatycznych dla kobiety chwilach. Podoba mi się ta naturalna, niewymuszona skromność i wrażliwość, a jednocześnie wyrazistość wynikająca ze świadomości wagi pełnionej roli. Jennifer Worth potrafi spojrzeć na siebie z dystansem, autoironią i humorem z perspektywy lat, co zdecydowanie wyszło jej opowieści na dobre.

Jeśli już mowa o stylu pisarskim Brytyjki, to niech Was nie zwiedzie użyty wcześniej przeze mnie termin wrażliwość. Wraz ze zdecydowaniem jest to cecha charakteru niezbędna w pracy położnej, jeżeli natomiast mówimy o próbie ukazania realiów tychże, dużo bardziej na miejscu byłoby tu określenie naturalizm. Worth nie oszczędza czytelnika – opisy scen związanych z porodem czy opieką nad położnicą, zupełnie naturalne dla kobiet jej profesji, niekoniecznie muszą takie być dla czytelnika. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że balansują na granicy dobrego smaku, jednak ani razu – o dziwo! – nie przekraczając jej. Nie sądzę, by autorka miała na celu epatowanie nimi czy szokowanie odbiorcy – opisy szczegółow pracy i zabiegów medycznych, choć bardziej dokładne, niżbym sobie życzyła, są fachowe, pozbawione jakiegokolwiek tabu i niezwykle realistyczne, a jako takie dają choć niewielkie pojęcie o tym, jak ciężką i odpowiedzialną pracą jest zawód położnej.

Książka Jennifer Worth nie tylko skupia się na szczegółach pracy położnej; choć fabuła oscyluje wokół epizodów z życia zawodowego i prywatnego autorki, pokazuje relacje między zakonnicami i położnymi Domu Nonnata, tak naprawdę koncentruje się na bohaterkach opowieści – kobietach z East Endu. Worth, ze względu na charakter wykonywanej pracy i pomimo lepszego pochodzenia niż większość podopiecznych, cieszyła się powszechnym szacunkiem i akceptacją wśród mieszkańców robotniczej dzielnicy, zaś specyficzna bliskość, jaka rodziła się między nią a kobietami pozostającymi pod jej opieką, dawała jej możliwość bezpośredniej obserwacji środowiska, wgląd w stosunki rodzinne i życie społeczności. W swojej książce czyni ona szereg trafnych i wnikliwych spostrzeżeń dotyczących tych zagadnień. Choć relacjonuje wydarzenia z własnej perspektywy, często udziela głosu swoim bohaterom; żeby było ciekawiej, uwzględnia przy tym charakterystyczną gwarę londyńskich robotników – cockney. Efekt jest niesamowity – humorystyczny, ale nie prześmiewczy (w tym miejscu należą się brawa dla tłumaczki, która spisała się po prostu rewelacyjnie). Zabieg ten nie tylko pozwala wczuć się w klimat East Endu lat 50-tych ubiegłego wieku, ale też oddaje – na zasadzie kontrastu z elegancką wymową autorki – głębokie różnice mentalne, światopoglądowe i obyczajowe między klasą średnią a robotnikami.

Jednak nie tylko gwara wprowadza czytelnika w świat londyńskiej biedoty. Worth opowiada o rozmaitych, także tych mrocznych, aspektach życia w najbiedniejszych dzielnicach brytyjskiej metropolii: bezrobociu, wyzysku robotników, bezdomności i instytucji przytułków, prostytucji, przestępczości, skrajnej nędzy i urągającym człowieczeństwu warunkach życia, sytuacji kobiet w powojennym społeczeństwie. Tak ponura i ciężka tematyka byłaby dla fabuły przytłaczająca, gdyby nie została tak lekko i umiejętnie wpleciona w historie życia bohaterek, co znacząco wzbogaca zarówno życiorysy, jak i fabułę. Innym ciekawym jej uzupełnieniem czy też dopełnieniem są dygresje na temat przemian obyczajowych, jakie zaszły w ciągu ponad półwiecza i piętnie, jakie odcisnęły na tamtejszej społeczności, życiu rodzinnym i sytuacji kobiet. Nie są one zbyt obszerne, lecz podane w dawkach nie zaburzających narracji czy toku opowieści.

Kolejną mocną stroną książki Jennifer Worth są kreacje bohaterek i bohaterów: świetnie nakreślone, wyraziste, realistyczne postaci, tchnące autentyzmem, pełne dramatyzmu relacje między nimi, historie życia zamknięte w kilku doskonale dobranych słowach; czasem autorka wybiega w przyszłość i opowiada o dalszych losach konkretnych bohaterów. Dzięki temu Zawołajcie położną jest lekturą tak fascynującą: to dynamiczna, barwna, soczysta, tętniąca życiem, pełna humoru i dramatyzmu proza. Książka Jennifer Worth jest jak samo życie – stanowi mieszankę epizodów o różnym ładunku emocjonalnym i ciężarze gatunkowym, nieustannie nas intryguje, przemawia do wyobraźni, a jednocześnie trzyma mocno na ziemi. Gorąco polecam!

Autorka: Jennifer Worth
Tytuł: Zawołajcie położną
Tytuł oryginału: Call the Midwife
Przekład: Marta Kisiel – Małecka
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: maj 2014
Liczba stron: 426
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-08-05317-1
Kategoria: proza obyczajowa

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/