Archipelag GUŁag, Aleksander Sołżenicyn
Najbardziej cenię sobie takie historie, które pod podszewką zwyczajności i banalności skrywają zaskakującą głębię uniwersalnych prawd o człowieku, bogactwo treści, którego nikt by się nie spodziewał i przesłanie na pierwszy rzut oka niedostrzegalne. Bo cóż może wnieść w nasze życie kolejna opowieść o miłości dwojga młodych ludzi, których rozdzieliły religijne uprzedzenia i wojenne doświadczenia? Michael Crummey udowadnia, że całkiem sporo, wyłuskując z tej prostej, niczym się nie wyróżniającej historii kwintesencję fundamentalnych prawd dotyczących ludzkiej natury i odpowiedzialności człowieka nie tylko za dobro i zło, ale także za życie swoje i innych.
Nowa Fundlandia, 1940 rok. Młody katolik Wish Furey zarabia na życie, podróżując po wyspie z kinem objazdowym. W jednej z rybackich osad poznaje szesnastoletnią Sadie Parsons pochodzącą z protestanckiej rodziny. Młodzi zakochują się w sobie, co budzi sprzeciw purytańskiej społeczności, a zwłaszcza rodziny dziewczyny, która robi wszystko, żeby zniechęcić katolickiego zalotnika. Eskalacja konfliktu doprowadza Wisha do ostateczności – musi on uchodzić z wyspy, a w rozpaczy i nie mając pomysłu na dalsze życie, zaciąga się do wojska i rusza na wojnę. Sadie wyrusza na poszukiwania ukochanego, kończą się one jednak fiaskiem – dziewczyna postanawia zamieszkać w stolicy wyspy i tam czekać na powrót Wisha tak długo, jak będzie trzeba. Kiedy los ponownie zetknie ich ze sobą, wydaje się, że dla obojga jest już na wszystko za późno.
Im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym mocniej docierało do mnie, jak w istocie pojemnym, symbolicznym tytułem opatrzył autor swoją powieść. Historia życia Sadie i Wisha – zwłaszcza Wisha – wyraziście uświadamia nam, jak wielkie spustoszenie dokonuje się wszędzie tam, gdzie wkracza człowiek ze swoimi uprzedzeniami, złą wolą, popełnianymi błędami, złymi wyborami, brakiem odpowiedzialności za własne czyny, zmarnowanymi szansami, destrukcyjnymi uczuciami – czy w ogóle emocjami, z których intensywnością nie potrafi sobie poradzić. Crummey pokazuje, że to człowiek – nie fatum, przeznaczenie czy siła wyższa – jest kowalem losu nie tylko swojego, ale też innych, to on jest źródłem wszelkiego zła, choć zarazem i jego ofiarą.
Bo Pobojowisko to tylko pozornie opowieść o zakazanej miłości; to zaledwie jeden z aspektów tej bogatej, wielowymiarowej historii. Tu nic nie jest banalne czy przypadkowe – niemal każdy bohater nosi w sobie pierwiastek chaosu, szaleństwa czy zła, który tylko czeka, by mógł zaistnieć w sprzyjających okolicznościach – bo jedynie od człowieka zależy, czy tak się stanie. Czytelnik uświadamia to sobie śledząc narastający konflikt między Wishem a sadystycznym tłumaczem Noburo Nishino w japońskim obozie jenieckim; w miejscu, gdzie bezwzględne okrucieństwo było na porządku dziennym, a człowieczeństwo zostało zastąpione instynktem przetrwania, ludzie odkrywali swoją mroczną stronę, o której istnieniu dotąd nie mieli pojęcia. Losy Nishino, doświadczenia Wisha i sposób, w jaki po wyzwoleniu obozu odreagował lata koszmaru, doskonale ilustrują mechanizm eskalacji przemocy i tezę o banalności zła wysnutą przez Hannah Arendt. To, czego Wish doświadczył i – jak odkrył – do czego był zdolny, zachwiało posadami jego świata, jego człowieczeństwem, zrujnowało jego psychikę. Cierpienie, które zadał i którego doświadczył, zmieniło go na zawsze; ponowne spotkanie z ukochaną po latach pokazało, jak bardzo jego przeżycia oddaliły ich od siebie i skazały na samotność, której nie mógł i nie chciał z nią dzielić. Zbyt wiele mu się przydarzyło, by mógł odzyskać dawną tożsamość, powrócić do normalności, sprostać oczekiwaniom Sadie, która nagle musiała przywyknąć do tego, kim Wish się stał, zaakceptować te zmiany i spróbować odbudować łączące ich niegdyś uczucie. Oboje zdali sobie sprawę, że nie będzie to łatwe; uczucia Sadie naznaczone zostały narosłymi przez lata pretensjami i żalem, ale były zarazem pełne determinacji, zdecydowania i nadziei; Wish z kolei, uzmysławiając sobie własną duchową ułomność, zwyczajnie bał się zaangażować, wciągnąć ukochaną w swój poraniony świat, obarczony niewiarą, czy jest jeszcze zdolny do wykrzesania uczuć choć w ogólnych zarysach przypominających tamto sprzed lat, niewinne i pierwsze. Ponowne spotkanie – a raczej konfrontacja z dawnym uczuciem – uświadomiła obojgu ogrom straty i popełnionych błędów, ale zarazem pokazała, że choć nie można cofnąć czasu i zmienić biegu wydarzeń, mimo wszystko warto zawsze walczyć do końca o własne szczęście; że nawet na pobojowisku może wykiełkować coś dobrego: uczucie może nie pełniejsze, ale z pewnością mocniejsze, bardziej świadome i dojrzałe.
Proza Michaela Crummeya prawdziwie porusza; tu nie ma miejsca na jakiekolwiek przemilczenia, ale też na bezpodstawne epatowanie okrucieństwem. Choć Pobojowisko odsłania najbardziej mroczne i wstydliwe aspekty ludzkiej natury, ukazuje moralną i psychiczną ułomność i obarcza człowieka odpowiedzialnością za zło, jakie zadaje i jakiego sam doświadcza, pokazuje jednocześnie jego zagubienie, wrażliwość i nieporadność, niczego nie sprowadzając przy tym do prostych zależności. Tu nic nie jest oczywiste ani z góry przesądzone – wszystko jest kwestią ludzkich wyborów, bo to poprzez własne czyny (lub ich brak) człowiek kształtuje świat, innych ludzi i samego siebie. Crummey pokazuje, jak pozornie nieistotne szczegóły, błahe czyny czy słowa mogą decydować o naszym losie – czy to w kwestii lokalnych uprzedzeń religijnych czy też ogólnoświatowego konfliktu i ich skutków.
Zadziwiające, jak wiele jest do odkrycia w tej zwyczajnej wydawałoby się opowieści z czasów wojny. Niby to wszystko już było, niby przesłanie jest oczywiste – zwłaszcza dla kogoś, kto przekopał się przez dziesiątki tomów obozowych historii i pamiętników wojennych. Crummey sięgnął jednak głębiej, nadając swej prozie wymiar uniwersalny – wojenne doświadczenia i brutalnie przerwana historia miłosna posłużyły mu za punkt wyjścia do podjęcia tematu odpowiedzialności człowieka za istniejące w świecie zło, życie własne i innych. Poszukiwanie własnej tożsamości, swojego miejsca w świecie, prawdy o samym sobie, granicy człowieczeństwa, ale także szczęścia i spełnienia wbrew przeciwnościom losu – oto z czym borykają się bohaterowie powieści kanadyjskiego pisarza. A wszystko to w stylu, który czytelnicy mieli okazję podziwiać w Dostatku – utrzymanym w estetyce realizmu magicznego, gdzie liryzm przeplata się z brutalnością, emanującym ogromną siłą wyrazu i ładunkiem emocjonalnym ukrytym w starannie dobranych słowach. Pobojowisko to kolejna książka Crummeya, którą warto bliżej poznać.
Autor: Michael Crummey
Tytuł: Pobojowisko
Tytuł oryginału: The Wreckage
Przekład: Michał Alenowicz
Wydawnictwo: Wiatr od Morza
Data wydania: 16 maja 2014
Liczba stron: 402
Okładka: miękka
Kategoria: proza zagraniczna
Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/