Jednak dziś tragedię wojenną z lat 1914-1918 przysłaniają nam koszmarne doświadczenia II wojny światowej i Holokaustu; rzadko wspomina się tamten czas – no może jedynie w kontekście długofalowych i dalekosiężnych skutków wielkiej wojny, które ukształtowały historię świata – pomijając kwestię setek tysięcy gwałtownie przerwanych i złamanych istnień młodych ludzi masowo ginących w ciasnych okopach od kuli snajpera, ognia artylerii, działania gazów bojowych czy też potwornie okaleczonych – fizycznie i psychicznie. Zbliżająca się rocznica jest doskonałą okazją ku temu, aby poznać, uświadomić sobie lub utrwalić w pamięci obraz ówczesnej rzeczywistości, zaś idealną lekturą wprowadzającą nas w dramatyczne realia pierwszej wojny światowej niech będzie powieść Sebastiana Faulksa zaliczana do klasyki współczesnej literatury.
Amiens, rok 1910. Młody pracownik londyńskiej firmy tekstylnej Stephen Wraysford zostaje wysłany przez przełożonych do Francji, aby w fabryce włókienniczej należącej do René Azaire’a zapoznać się z metodami produkcji. Goszcząc w zamożnym domostwie Azaire’ów, Stephen zwraca uwagę na młodą żonę przemysłowca, Isabelle, źle traktowaną przez męża, której tłumiona namiętność i delikatna uroda od pierwszej chwili burzą mu krew w żyłach. Wkrótce nawiązują płomienny romans tuż pod okiem Azaire’a, a kiedy ich sekret wychodzi na jaw, kochankowie opuszczają Amiens i zamieszkują w małym miasteczku w Prowansji. Ich szczęście nie trwa jednak długo – pewnego dnia zrozpaczony Stephen odkrywa, że Isabelle go opuściła. Jego życie traci sens.
Flandria, rok 1916. Porucznik armii brytyjskiej Stephen Wraysford otrzymuje rozkaz dołączenia do oddziału tunelarzy kapitana Weira, których zadaniem jest podkładanie min pod umocnieniami wroga. Wojna bardzo go zmieniła – z energicznego, pewnego siebie młodego człowieka stał się zamkniętym w sobie, zmęczonym życiem, pokonanym przez frontowe doświadczenia żołnierzem, wśród swoich ludzi cieszącym się opinią dziwaka i samotnika, ale i dobrego dowódcy. Choć w kontaktach z towarzyszami stara się zachowywać dystans przerażony perspektywą, że mógłby nawiązać bliższe relacje z kimś, kto następnego dnia zginie rozerwany szrapnelem, między nim a Weirem nawiązuje się nić specyficznej, szorstkiej przyjaźni. Okopowe życie nie sprzyja jednak jej utrzymaniu: porażony ogromem wojennych zniszczeń, skalą strat w ludziach i bezsensem wojennych działań, Wraysford coraz częściej ucieka myślami do przeszłości oraz krótkich, choć intensywnych chwil z jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochał.
Londyn, rok 1978. Elizabeth Benson, właścicielka firmy odzieżowej, podczas wizyty w rodzinnym domu odkrywa na strychu stare dokumenty należące do jej dziadka, weterana pierwszej wojny światowej. Zaintrygowana znaleziskiem w postaci szyfrowanych dzienników postanawia nie tylko poznać ich treść, ale też dowiedzieć się czegoś więcej o dziadku, którego nigdy nie dane było jej spotkać. Elizabeth dociera do dwóch weteranów, którzy służyli w czasie wojny w tej samej jednostce, co jej dziadek, udaje jej się też odczytać treść jego zapisków. Poznając szczegóły dramatycznych doświadczeń i wojennych przeżyć Stephena Wraysforda, Elizabeth decyduje się na krok, dzięki któremu historia zatoczy koło po ponad sześćdziesięciu latach.
Jak łatwo zauważyć, fabuła Ptasiego śpiewu składa się z trzech głównych wątków, których akcja ujęta jest w różne ramy czasowe, wzajemnie ze sobą powiązane. Koncentruje się ona na losach Stephena Wraysforda i wydarzeniach, które miały największy wpływ na jego życie: słodko-gorzkim związku z Isabelle i uczuciu, które choć pozostawiło po sobie palącą pustkę, paradoksalnie pomagało przetrwać najtrudniejsze chwile oraz wojennych zmaganiach, które pozostawiły w jego duszy niezaleczone rany. Historia Elizabeth jest z kolei dopełnieniem losów głównego bohatera – ta nagła zmiana perspektywy umożliwia czytelnikowi spojrzenie z dystansu na wojenne realia i uświadamia mu, że przeszłość i teraźniejszość są dwoma aspektami rzeczywistości przenikającymi się wzajemnie, splecionymi nierozerwalnymi więzami. Takich znaczących motywów – również symbolicznych – jest w Ptasim śpiewie znacznie więcej.
Głównym bohaterem powieści jest Stephen Wraysford – ot, zwyczajny, młody człowiek, który przeżył zawód miłosny i zaciągnięcie się do armii uważa za idealny sposób na zapomnienie, uporanie się z targającymi nim uczuciami. Niespodziewane, bezwzględne okrucieństwo wojennej rzeczywistości szybko weryfikuje jego wyobrażenia. Stephen, podobnie jak tysiące młodych mężczyzn, staje się niewiele znaczącym trybikiem w wojennej machinie – pełnym niedowierzania i wewnętrznej grozy świadkiem rzezi, jakiej nie było dotąd w dziejach ludzkości, i co gorsza – jej bezpośrednim współsprawcą. Wojenne doświadczenia wstrząsną posadami jego świata, światopoglądem i jestestwem: stałym elementem codzienności jest okrutna, bezsensowna śmierć towarzyszy zadawana na nieskończenie wiele koszmarnych sposobów, każdego dnia po wielekroć przesuwająca granice psychicznej wytrzymałości i człowieczeństwa, co budzi jego moralny sprzeciw, ale i niezdrową ciekawość: jak daleko można się jeszcze posunąć nie rezygnując z bycia człowiekiem?
Mimo faktu, że postać Wraysforda zdaje się być symbolem całego pokolenia, trudno się w niej dopatrzyć stereotypowych cech, wręcz przeciwnie: nie jest on zimnym, niewzruszonym twardzielem, wyniosłym i nieustraszonym oficerem kochanym lub nienawidzonym przez podwładnych ani też wrażliwym mięczakiem zahartowanym przez wojnę. Jego charakter jest o wiele bardziej złożony i niejednoznaczny, nakreślony przy pomocy różnych odcieni szarości, zmieniający się pod wpływem okoliczności, nabierający dzięki nim intensywności, dramatyzmu i głębi. Samotne dzieciństwo, nieszczęśliwa miłość, a zwłaszcza koszmarne wojenne przeżycia ukształtowały jego światopogląd, osobowość i psychikę w sposób niewyobrażalny dla kogoś, kto tego nie doświadczył na własnej skórze. Autorowi udała się rzecz niesłychana: nie tylko stworzył bohaterowi bardzo wiarygodny życiorys, obdarzył go dynamicznym charakterem, ale i z wielkim wyczuciem, wrażliwością i potężną dawką autentyzmu poddał go działaniu wojennych realiów. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, otrzymałam niezwykle prawdopodobny portret młodego, złamanego życiem, naznaczonego wojennym tragizmem człowieka o okaleczonej psychice, nie potrafiącego nawiązać normalnych relacji międzyludzkich, którego pojmowaniu wymyka się zupełnie słowo normalność, reakcje i sposób myślenia całkowicie wykluczają go z ludzkiej społeczności, a koszmarne wspomnienia na zawsze więżą w przeszłości. Faulks jednak na tym nie poprzestał. Kreując postaci towarzyszy Wraysforda, stworzył szerokie spektrum różnych postaw i zachowań żołnierzy walczących i ginących w okopach. Każdy z nich zapisuje się w pamięci czytelnika w inny sposób, jakąś charakterystyczną, indywidualną cechą – cały ich zestaw tworzy bardzo reprezentatywną, uniwersalną mieszankę, która pozwala choć w niewielkim stopniu wczuć się w sferę emocji, uczuć i refleksji żołnierza rodem z frontów wielkiej wojny, choć mogłoby się to wydawać niemożliwością.
Ptasi śpiew hipnotyzuje atmosferą – nie jest ona tylko tłem czy zapowiedzią wydarzeń, doskonale współgra w nastrojami i stanami duszy bohaterów, podkreśla dramatyzm wydarzeń. Faulks niezwykle sugestywnie przedstawił sielską, leniwą i spokojną atmosferę francuskiej prowincji, uczynił jej duszne, małomiasteczkowe realia sceną gorącego, zakazanego romansu, okrasił je sporą dawką tłumionego erotyzmu i zestawił na zasadzie kontrastu z klaustrofobiczną atmosferą okopów, ohydą, okrucieństwem i bezsensownością wojny. Efekt jest porażający – nienachalny, acz przemawiający do wyobraźni; głęboko symboliczny, jednak nie ocierający się o kicz. Autorowi udało się uniknąć taniego sentymentalizmu i patosu, w który bardzo łatwo jest popaść opowiadając historię wojennej miłości. Nie atakuje wrażliwości czytelnika nazbyt brutalnymi obrazami wojennych zmagań, raczej koncentruje się na emocjach i reakcjach bohaterów dokonując ich psychologicznej wiwisekcji, co jest niemal równie bolesne i trudne do zniesienia, lecz w o wiele lepszym stylu.
Doskonałym uzupełnieniem losów głównego bohatera jest wątek współczesny traktujący o poszukiwaniach Elizabeth, wnuczki Wraysforda. Choć wydaje mi się on skrojony nieco na siłę, a jego symbolika sprawia wrażenie wymuszonej i nieco nachalnej, nie da się ukryć, że technicznie pięknie zamyka fabułę i jest jej mocnym podsumowaniem. Jeśli chodzi o symbolikę, to zdecydowanie najbardziej przemawia do mnie tytuł; ptasi śpiew to motyw wielokrotnie przewijający się przez fabułę, najczęściej w opozycji do szczególnie krwawych i tragicznych wydarzeń czy też kluczowych momentów życia bohaterów. Moim zdaniem jednak nie tyle jest to symbol nowego życia czy rodzącej się nadziei, lecz raczej obojętności świata przyrody wobec świata ludzkiego; ludzkiego – w najgorszym znaczeniu tego słowa.
Ptasi śpiew Sebastiana Faulksa to epicka, nakreślona z rozmachem powieść osadzona w realiach pierwszej wojny światowej, z wielką mocą i w niebanalny sposób ukazująca jej okrucieństwo i bezsens, jej destrukcyjny wpływ na ludzką psychikę. Jest to zarazem zapadająca w pamięć, przepiękna historia niespełnionej miłości i tragicznych wojennych przeżyć uniemożliwiających powrót do poprzedniego życia i nawiązanie normalnych relacji międzyludzkich, generujących głęboką, niewyobrażalną samotność, całkowite niezrozumienie otoczenia i poczucie straconego życia. Choć zestawienie słów wojna i miłość brzmi ckliwie i banalnie, takie stwierdzenie nie ma racji bytu w przypadku powieści Faulksa; to brutalna, autentyczna emocjonalnie, bolesna proza. Zmusza do refleksji wstrząsającymi, hipnotyzującymi obrazami i prostotą wniosków wynikających z analizy psychologicznej postaci. Każe zastanowić się nad specyfiką ludzkiej natury zdolnej do najpotworniejszych czynów i najgorszego bestialstwa, stawia pytania o granice człowieczeństwa, psychicznej wytrzymałości i odporności, uświadamia długofalowe skutki traumy wojennej. Rozlicza się ze stereotypem wojny jako kuźni charakterów, podkreśla jej niszczycielską pod każdym względem rolę. To również opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, potrzebie samookreślenia się w odniesieniu do przeszłości, uświadomienia sobie swojego miejsca i roli w długim łańcuchu pokoleń. To po prostu piękna, przejmująca i wartościowa opowieść o tym, co w życiu najważniejsze.
Naszą alternatywną recenzję książki przeczytasz TUTAJ.
Autor: Sebastian Faulks
Tytuł: Ptasi śpiew
Tytuł oryginalu: Birdsong
Przekład: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Data wydania: luty 2014
Liczbastron: 556
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7785-177-7
Kategoria: proza historyczna i psychologiczna
Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/