stephanie plum dziewczyny nie placza dziesiec kawalkow IMAGE1 312406 6 Stephanie Plum już po raz dziesiąty wplątuje się w coraz to niebezpieczniejsze przygody. Jak zwykle też ma więcej szczęścia niż rozumu oraz osoby, które zawsze służą jej pomocą (w tej roli niezmiennie Morelli i Komandos). W Dziesięciu kawałkach dzieje się więcej niż zazwyczaj.

Stephanie, jako nieustraszona łowczyni nagród, musi doprowadzić przed sąd panią Cantell, która napadła na ciężarówkę z chipsami. Zaciągnięcie jej na rozprawę jest nie lada wyzwaniem, a zaciągnięcie jej tam siłą może okazać się problematyczne.

Jest też Sally – nadmiernie przeklinający kierowca autobusu, który lubi po pracy przebierać się w kobiece ciuszki. Podczas jednego ze swoich transpłciowych wypadów wdał się w bójkę z pewnym mężczyzną. Ich relacje odnośnie tego zdarzenia nieco się różnią, ale ostatecznie to Sally został oskarżony o napaść, czemu Stephanie musi zaradzić, tym bardziej, że Sally jest także przyjacielem rodziny. Te sprawy z pomocą Luli da się załatwić, rzecz komplikuje się wraz z pojawieniem tak zwanego Czerwonego Diabła, który w masce rabuje sklepy, poczym je podpala. Stephanie Plum ma tendencje do pakowania się w kłopoty i zdarzyło się tak, że wraz z Lulą. która jest jeszcze bardziej fatalistyczna znalazły się akurat w niewłaściwy miejscu i czasie. Akurat Czerwony Diabeł rabował jeden ze sklepów, czego łowczynie nagród były świadkami. Oczywiście na typowy dla siebie sposób postanowiły temu zaradzić. Nie, nie, nie – na pewno nie był to telefon na policję, czy wprost do Morelliego, który w niej pracuje, a oprócz tego jest ze Stephanie w związku. Decyzję podjęła Lula, która przestrzeliła koło roweru, którym uciekać miał złodziej (tak, jego środkiem transportu był rower, ale do tej pory niezawodnym). Ale! Nie myślcie, że działanie to było takie trafne i umyślne, otóż nie! Lula chciała tylko pokazać Stephanie jak świetnie potrafi strzelać – celowała w butelkę nad rowerem, nie wyszło…

Wiele się jeszcze działo, złodziej i tak zbiegł (choć na piechotę), ale Stephanie udało się zobaczyć jego twarz, ale i przy tym spalić kolejny samochód. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że wplątała się w poważne kłopoty, gdyż Czerwony Diabeł jest powiązany z mafią, a ona tak łatwo Stephanie nie odpuści.

W tej części dzieje się wiele niebezpiecznych rzeczy, pośród których łowczyni nagród musi znaleźć jakąś bezpieczną kryjówkę. W ten sposób kolejnym dziwnym przypadkiem trafia do tak zwanej jaskini Batmana. W tej części babcia Mazurowa ma też swoją życiową rolę (w końcu!), siostra Stephanie planuje ślub, którego sama do końca nie jest pewna, no i związek łowczyni z Morellim staje się nieco bardziej zawiły.  

Dziesięć kawałków jest jakoś mniej śmieszne niż poprzednie, czytane przeze mnie części. Poważne sytuacje, są hmmm… no zbyt niebezpieczne, nawet dla Stephanie, przez to książka nabiera za dużo absurdu i momentami bardziej denerwuje niż śmieszy. Potyczki z mafią to już nie przelewki, a postać wykreowana przez Janet Evanovich zdaje się mało (tudzież zbyt słabo) przejmować grożącym jej niebezpieczeństwem.

Oczywiście jak zwykle książkę z tego cyklu czyta się łatwo i przyjemnie, ale tym razem za dużo było nastroju powagi, który i tak się nie obronił z powodu irracjonalności głównej bohaterki. Jakiś dla mnie tu zgrzyt wystąpił i ten główny wątek mniej mnie wciągnął. za to poboczne jak zwykle na poziomie komedii kryminalnej, czyli tak jak powinno być.

Zaczyna mnie coraz bardziej ciekawić kiedy i jak zakończą się losy łowczyni nagród, bo przed nami co najmniej 11 kolejnych części! Każde zakończenie książki pozostawia otwarta furtkę, przez którą trzeba wejść do kolejnej historii, ale, co interesujące, nadal nie trzeba znać poprzednich części, aby połapać się w całości. Tak czy siak, pewnie chętnie sięgnę po jedenastą część, dwunastą, trzynastą….

Tytuł: Dziesięć kawałków
Autor: Janet Evanovich
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 4 kwietnia  2014
Liczba stron: 350
ISBN: 978-83-7574-972-4
Kategoria: kryminał, komedia