Pendereccy. Saga rodzinna to wywiad-rzeka przeprowadzony przez Katarzynę Janowską i Piotra Mucharskiego, dziennikarzy znanych z rozmów z wybitnymi przedstawicielami polskiej kultury, religii i nauki emitowanych przez TVP (m.in. Rozmowy na koniec wieku). Wywiadu udzielił im kompozytor, który został okrzyknięty jednym z najważniejszych twórców muzyki XX wieku. Życie i twórczość Krzysztofa Pendereckiego stała się już tematem licznych książek i fachowych opracowań. Najnowsza książka powstała jednak bez pretensji do muzykologii, nie została napisana skomplikowanym językiem, nie zawiera naukowej nomenklatury. Stanowi zapis rozmowy z kompozytorem i jego żoną i jest zaproszeniem dla szerokiego kręgu odbiorców do prywatnego życia, którego dotąd mistrz zbyt często nie upubliczniał.
 

Książka jest wydana estetycznie, czyta się ją gładko i z zainteresowaniem, a dodatkową atrakcję stanowią liczne fotografie, a nawet fragmenty terminarza oraz partytur kompozytora. Czytelnik ma wrażenie, że podczas słuchania opowieści mistrza przegląda jego album rodzinny oraz ma wgląd w jego prywatne zapiski. Publikacja z pewnością sprawi sporo satysfakcji melomanom i melomankom, wielbicielom i wielbicielkom twórczości kompozytora, ale także czytelnikom i czytelniczkom, lubiącym po prostu piśmiennictwo biograficzne.
 
Krzysztof Penderecki opowiada o swoich przodkach, zwłaszcza o dziadku, który zaszczepił w nim miłość do muzyki i do drzew. Wspomina studia i mówi o swojej karierze. O buncie, który pchnął go w stronę awangardy. O swoich żonach i rodzinie. O przyjaźniach i ludziach, których dane było mu spotkać. Przede wszystkim jednak z największą swadą i otwartością mistrz opowiada o muzyce, Lusławicach i drzewach – swoich trzech pasjach, które dzięki jego staraniom ściśle się z sobą splatają.
 
Swoją wielką przygodę z muzyką zaczął Penderecki w dzieciństwie od gry na skrzypcach; dopiero na studiach postanowił poświęcić się komponowaniu. Studia ukończył w 1958 roku, a już w następnym roku w sensacyjny sposób wygrał konkurs Związku Kompozytorów Polskich, zgarniając wszystkie trzy pierwsze nagrody. Światową sławę przyniosło mu skomponowanie i wykonanie Pasji wg św. Łukasza, dzieła sakralnego, zamówionego na uczczenie 700-lecia katedry w Münster, w Niemczech. Zakończeniem okresu awangardowego i odkrywczego była I Symfonia, od tej pory Penderecki komponuje już inaczej, wracając do melodyki. Kompozytor w interesujący sposób opowiada o okolicznościach powstawania niektórych dzieł, równie chętnie przytacza anegdoty i zdradza, jakie miewał kłopoty z orkiestrami, a także w których krajach ma najwdzięczniejszą i najbardziej otwartą publiczność.
 
Jednym z najobszerniejszych wątków rozmowy są Lusławice. Kompozytor kupił posiadłość, która miała swoją burzliwą przeszłość. W chwili zakupu dworek był zdewastowany i Pendereccy zadali sobie sporo trudu, by przywrócić go do stanu świetności. Już w latach osiemdziesiątych, zaraz po restauracji, kompozytor i jego żona organizowali koncerty kameralne. Zapewne już wtedy narodziła się myśl o potrzebie wybudowania większej sali koncertowej. Dzisiaj naprzeciwko dworku, z inicjatywy kompozytora, powstała pełna rozmachu inwestycja – Europejskie Centrum Muzyczne, które zadedykowane utalentowanej młodzieży z całej Europy. Centrum to kampus studencki z salami koncertowymi, ale kompozytor myśli także o muzykujących dzieciach, którym chce umożliwić spędzanie wakacji w tym ośrodku.
 
Jedną z największych pasji kompozytora są drzewa. Miłość do nich odziedziczył w genach, gdyż jego pradziadek był leśnikiem, który zakładał lasy w dobrach hrabiego Raczyńskiego. Dziadek z kolei wiele czasu poświęcił, by mały Krzysztof nauczył się rozpoznawać gatunki drzew i poznał ich łacińskie nazwy. Po wyremontowaniu dworku kompozytor założył prywatne arboretum – park z ciekawymi okazami drzew. Dziś ogród artysty nie ma sobie równych. Zawiera okazy sprowadzane z całego świata, ale kompozytor jest dumny także z gatunków rodzimych. Posiada prawdziwą kolekcję klonów i lip. Kiedy urodziła się wnuczka, posadził 132 dęby. W części ogrodu zaprojektował labirynt, do budowy którego wykorzystano 15 tysięcy grabów… W jego ogrodzie najważniejsze są drzewa. Pozostałe rośliny i kwiaty są jedynie tłem i uzupełnieniem. Kompozytor jest nie tylko niesłychanie z niego dumny, ale także duchowo z nim związany, gdyż widzi paralelę między arboretum a swoją muzyką. Penderecki nie wytycza ścieżek i alejek ani nie sadzi roślin. Podobnie jak w przypadku dzieł muzycznych, jego ogród został skomponowany…
 
Kompozytor ujmuje czytelnika wyznaniem, że jest mrukiem i za mruka uchodzi. Nigdy nie prowadził intensywnego życia towarzyskiego, nie przywiązywał wagi do dyplomacji w rozmowie, a dziś nie przejmuje się już opiniami na swój temat (co nie znaczy, że nigdy nie zdarzało mu się cierpieć z ich powodu). Wywiad został uzupełniony rozmową z Elżbietą Penderecką, żoną kompozytora, a jednocześnie jego menedżerką i inicjatorką konkursów oraz imprez muzycznych, która zechciała podzielić się swoimi refleksjami o życiu z geniuszem i która zarazem bardzo jego wizerunek ociepliła.
 
Autorka recenzji prowadzi blog o nazwie: http://ksiazkioli.blogspot.com/
 
Wydawnictwo Literackie
Data premiery: grudzień 2013
Oprawa: twarda
Liczba stron: 350
ISBN: 978-83-08-05231-0
Kategoria: biograficzne