Debiutanckiej powieści Dana Sehlberga przypadło w zaszczycie otwarcie nowej serii Wydawnictwa Czarna Owca, a mianowicie Czarna Seria Thriller. Jak zaprezentował się pierwszy thriller w Czarnej Serii?

Fabuła Mony nie należy do najprostszych. Sehlberg wmieszał w swoją powieść Hezbollah, Mossad, FBI (a co za tym idzie tajnych agentów), wirusy komputerowe, BCI i oczywiście osobiste problemy głównego bohatera, bez której całą historię szlag by trafił. Właściwie już to wystarczy, by zagubić się w misternie splecionej opowieści. Ale uwierzcie mi, to dopiero początek.

Eric Söderqvist jest wyjątkowo utalentowanym naukowcem, pracującym dla Królewskiego Instytutu Technologicznego w Sztokholmie. Całymi dniami pracuje nad swoim przełomowym dokonaniem, Mind Surfem. Jak mówi sama nazwa, program ten miałby umożliwiać surfowanie po Internecie, który przekazywany byłby bezpośrednio do mózgu. Jednak jego pracoholizm ma też swoje negatywne skutki – powolne oddalanie się od swojej ukochanej żony. Dlatego gdy Hanna zapada w śpiączkę, a lekarze pozostają bezradni, Eric postanawia rozwiązać zagadkę jej tajemniczej choroby.

Fabuła Mony, przy całej swojej zawiłości, przez większość czasu trzyma wysoki poziom. Choć znajdzie się w niej kilka dość naiwnych rozwiązań, autor świetnie poradził sobie z obszernym, trudnym tematem terroryzmu, który rozciągnął do granic możliwości, wykorzystując narrację personalną. Dzięki ukazaniu świata przedstawionego z punktu widzenia postaci, autor zyskał ogromne pole do popisu, zarówno w kwestii fabularnej – umieszczając ją na wielu płaszczyznach przestrzennych – jak i w kwestii kreacji bohaterów, których myśli i zamiary stają się nam bliższe. Technika punktów widzenia nie tylko przybliża nam bohaterów, ale także realia, w których przyszło im funkcjonować – a to również jest dość istotnym problemem powieści. Choć obyczajowa warstwa Mony nie jest rozbudowana tak silnie jak w szwedzkich kryminałach, autor sprawnie wplótł pewne sygnały dotyczące życia w Izraelu i Iranie.

W powieści Sehlberga nie zabrakło także tego, bez czego żaden thriller się nie obejdzie – akcji. Autor nie poskąpił swoim czytelnikom nagłych zwrotów, które u niejednego mogłyby spowodować zawał. Szwed sprawnie prowadzi narrację, nie tworzy niepotrzebnych dłużyzn, nie skupia się na mało istotnych opisach. Prze sprawnie do celu, od czasu do czasu zwiększając niepokój poprzez nagłą zmianę tematu czy pozostawieniu kilku niedopowiedzeń. Dzięki temu powieść czyta się zadziwiająco szybko i przyjemnie.

A jednak nie do końca jest to dzieło idealne. Pierwszą kwestią, która zgrzyta w powieści, jest kreacja bohaterów. Choć sam Eric jest postacią dość ciekawą, całe jego otoczenie wydaje się nieco sztampowe, raczej mało ciekawe. Główny bohater wnosi do powieści zarówno trochę smutku i wewnętrznego żalu, jak i ogromne pokłady zawzięcia. To zwykły człowiek w dość niezwykłych okolicznościach. Właśnie za to można go polubić, choć zdarzały mi się momenty, w której miałam ochotę trzepnąć go w łeb za użalanie się nad sobą. Pomimo tych chwil słabości mogę z całą pewnością nazwać go ciekawą postacią. Niestety z całą resztą bohaterów nie jest tak kolorowo. Choć to Eric gra pierwsze skrzypce, dzięki technice punktów widzenia poznajemy także innych bohaterów, którzy są… nieciekawi i pozbawieni jakiejkolwiek ikry. Widać, że Sehlberg starał się nadać im cech indywidualnych (zwłaszcza w przypadku niemiłosiernie drażniącej mnie agentki Mossadu), jednak na niewiele się to zdało. Świat Mony zasiedlony został przez manekiny.

Drugim mankamentem, który jest jednak zupełnie subiektywny, jest sam temat powieści. Owszem cybernetyczny atak terrorystyczny wydaje się świetnym pomysłem, który został bardzo dobrze rozwinięty przez Sehlberga. Jednak druga część fabuły, do której wkrada się brak realizmu rodem z sci-fi, zupełnie mija się z moimi preferencjami literackimi. O ile Mona trzymała mnie w napięciu w związku z motywem terrorystycznym, tak osobiste problemy Erica i jego żony wolałabym zepchnąć na dalszy plan. Jednak, jak już powiedziałam, jest to tylko moja subiektywna obiekcja co do powieści Sehlberga.

Choć Mona miała swoje zgrzyty i niedociągnięcia, choć niektóre motywy były dla mnie pozbawione realizmu a inne były po prostu naiwne, powieść Sehlberga to nie tylko dobry debiut, ale przede wszystkim udany thriller, trzymający w napięciu do ostatniej strony.

Autor: Dan T. Sehlberg
Tytuł: Mona
Data wydania: styczeń 2014
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Czarna Owca
Gatunek: thriller