W listopadzie 1959 roku, Truman Capote – nowoorleańczyk z urodzenia, nowojorczyk z wyboru, uwielbiany za swój geniusz i literacki talent, bohater licznych skandali obyczajowych i jedna z barwniejszych osobowości swoich czasów – przeczytał w New York Timesie krótki artykuł o popełnionym przed kilkoma dniami brutalnym morderstwie czteroosobowej rodziny Clutterów – małżeństwa z dwójką nastoletnich dzieci, średnio zamożnych farmerów z Holcomb w stanie Kansas. Poruszony tą relacją, wraz ze swoją przyjaciółką Harper Lee wyruszył do Holcomb, by udokumentować tę zbrodnię w jak najszerszym kontekście. Efektem jego drobiazgowego śledztwa jest książka z pogranicza literatury pięknej i dziennikarstwa, którą sam Capote ochrzcił mianem „powieści faktu”.

Z zimną krwią – wedle słów samego pisarza perfekcyjnie oparta na faktach – powstawała przez sześć lat – tyle czasu zajęło autorowi zebranie materiałów, zrekonstruowanie przebiegu morderstwa, jego przyczyn i następstw. Podobno Truman Capote posiadał niezwykłą umiejętność zapamiętywania 95% każdej przeprowadzanej rozmowy; ta fotograficzna dokładność pozwoliła mu na stworzenie niebywale realistycznej powieści, której trzon stanowią szczegółowe relacje mieszkańców miasteczka, a zarazem sąsiadów rodziny ofiar, agentów KBI prowadzących śledztwo, obu zabójców, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, biegłych sądowych. Dzięki pomocy asystentki Harper Lee udało mu się zdobyć zaufanie mieszkańców Holcomb i rzetelnie scharakteryzować Clutterów – głowę rodziny, Herberta, ostoję miejscowej społeczności, dobrego i uczciwego pracodawcę, który doszedł do wszystkiego dzięki własnej pracy; jego żonę Bonnie, łagodną i delikatnego zdrowia, ich syna Kenyona – zamkniętego w sobie, wrażliwego nastolatka i córkę Nancy – wzorową uczennicę, inteligentną, życzliwą i uczynną. Udało mu się również zrekonstruować ostatnie chwile ich życie, zanim dwoje recydywistów na zwolnieniu warunkowym – Richard Hickock i Perry Smith – zamordowało wszystkich czworo po tym, jak włamali się na farmę w poszukiwaniu bogato zaopatrzonego sejfu.

Truman Capote dokumentuje działania głównego śledczego oddelegowanego do sprawy Clutterów, Alvina Deweya i jego ekipy, która po niespełna dwóch miesiącach od popełnienia zbrodni dokonuje aresztowania sprawców. Autor, dzięki swym koneksjom w świecie nowojorskich elit, uzyskuje dostęp nie tylko do materiałów dowodowych, ale też zostaje dopuszczony do rozmów z oboma przestępcami, a nawet uzyskuje zgodę na udział w ich egzekucji: Hickock i Smith zostali powieszeni sześć lat po dokonaniu zbrodni. Wielogodzinne rozmowy Capote’a ze zbrodniarzami zaowocowały ich wyjątkowo realistycznymi portretami psychologicznymi: Richard Hickock, ponadprzeciętnie inteligentny drobny przestępca z poważnymi zaburzeniami emocjonalnymi, socjopata, i Perry Smith: pochodzący z rozbitej rodziny nadwrażliwy paranoik – obaj potrafiący wyraźnie odróżnić dobro od zła, poczytalni, lecz całkowicie zdemoralizowani. Ich ponura przeszłość, motywacja i pozbawione jakichkolwiek skrupułów zachowanie w czasie napadu, po dokonaniu morderstwa, w oczekiwaniu na proces, a potem na wykonanie wyroku, zostały opisane z nadzwyczajną drobiazgowością, którą – gdyby nie zdystansowany, chłodny, po reportersku bezstronny styl Capote’a – mogłabym uznać za wyraz fascynacji. Relacje o wyczerpujących fizycznie i psychicznie zmaganiach głównego śledczego Deweya, przebiegu procesu, wystąpieniach biegłych sądowych, reakcjach mieszkańców Holcomb, ławy przysięgłych, a nawet dziennikarzy przybyłych śledzić rozprawę sądową – ogrom pracy wykonanej przez pisarza naprawdę robi wrażenie. Jak na dokumentalistę przystało, Capote zachowuje chłodny obiektywizm udzielając głosu swoim interlokutorom – to ich emocje zabarwiają narrację, a ich różnorodność, złożoność i natężenie dosłownie porażają. Autor wystrzega się własnej interpretacji i oceny prezentowanych faktów skrywając się za sylwetkami i emocjami rozmówców, te zaś są przedstawione rzeczowo i analitycznie, emanując tym większą siłą wyrazu.

Z zimną krwią jest niezwykłą lekturą z wielu względów. Można by pomyśleć, że drobiazgowa dokumentacja i rekonstrukcja przebiegu brutalnej zbrodni osadzona w szerokim kontekście psychologiczno-obyczajowym uczyni książkę nad wyraz zajmującą i intrygującą. Nic bardziej mylnego! Dzieło Capote’a jest rozwlekłe, miejscami nużące, właściwie pozbawione napięcia, rozwidlające się na szereg wątków pobocznych ze względu na mnogość rozmówców. A jednak jego wymowa poraża – chociażby wymownym kontrastem między okrucieństwem dokonanej zbrodni a rzeczową jej analizą, szczegółowością portretów psychologicznych i bogactwem emocji a oszczędnością i unikaniem drastyczności w opisach samej zbrodni i ciał ofiar, jakby autor chciał zwrócić uwagę czytelnika nie na sam akt odebrania życia drugiemu człowiekowi, ale sferę motywacji, meandrów osobowości sprawców, ulotność ludzkiego życia, jak również problem winy i kary.

Lektura nie epatuje okrucieństwem, nie jest wyrazem pogoni za tanią sensacją; emocje zawarte w relacjach rozmówców przesączają się leniwie przez karty książki, budząc podskórny, ale niezwykle wyraźny niepokój.

Poraża fakt, że ofiarą morderstwa padli członkowie zupełnie zwyczajnej rodziny, napad rabunkowy przerodził się w akt bestialstwa, a zbrodniarzami okazali się na pierwszy rzut oka niczym się niewyróżniający młodzi ludzie (piszę: pozornie, gdyż Hickockowi i Smithowi nie udało się zwieść biegłych psychiatrów, którzy dopatrzyli się w ich charakterach cech psychopatycznych). Niepokojące jest także to, że to, że tragedia, która dotknęła Clutterów, mogła przydarzyć się każdemu, każdy też mógłby być jej potencjalnym sprawcą. Jest czymś, przed czym nie sposób się uchronić, nie trzeba na nią zasłużyć; socjopaci żyją wśród zwykłych ludzi, niczym szczególnym się nie wyróżniając. Ich sposób postrzegania rzeczywistości i samych siebie, sfera etyki i moralności czy podejście do kwestii winy i kary są tym, co zasadniczo odróżnia ich od zwykłych ludzi. Rozbieżność ta jest szczególnie widoczna w momencie ogłoszenia sądowego wyroku: dla społeczeństwa kara śmierci jest aktem sprawiedliwości i być może próbą odstraszenia potencjalnych przestępców, dla skazanych – aktem zemsty i wyrazem bezradności i lęku wobec popełnionego z zimną krwią zabójstwa. Chociaż czytelnik, z wygodnego fotela obserwatora całym sercem popiera decyzję ławników, podświadomie czuje, jak wiele prawdy jest w słowach zbrodniarzy. Trudno zdystansować się do historii zrelacjonowanej przez Capote’a, niełatwo przejść do porządku dziennego nad losem ofiar, ale i sprawców zbrodni – właśnie ze względu na styl, jaki przyjął autor – rzeczowy, chłodny i analityczny, a jednocześnie dopuszczający do głosu szeroką rzeszę bohaterów dramatu i ich emocje. Proza Trumana Capote, będąca wnikliwym studium zbrodni, skłania do głębokiej refleksji nad kondycją ludzkiej natury, czynnikami kształtującym osobowość człowieka, kwestiami moralności, poczucia winy, odpowiedzialności, wyrzutów sumienia, nad istotą kary, źródłami zła i agresji.

Z zimną krwią przyczyniła się do okrzyknięcia Capote’a największym pisarzem współczesnej Ameryki, istnieją jednak dowody wskazujące, że nie jest ona – zgodnie ze słowami pisarza – tak nieskazitelnie dokumentalna, jak być powinna publikacja pretendująca do miana narracji non-fiction. Capote przeinaczył mnóstwo faktów, fabrykował niektóre cytaty, zmieniał porządek wydarzeń, wykluczał bohaterów, przydawał dramaturgii dialogom. Znając fakty związane z morderstwem Clutterów, celowo je pozmieniał, niektóre pominął lub zmyślił – przykładem niech będzie scena, w której Perry Smith przed egzekucją przeprasza za popełnienie zbrodni (przynajmniej dwóch świadków zaprzeczało, by tak rzeczywiście było – przyp. Ben MacIntyre z The Times) czy odwiedziny agenta Deweya na cmenatrzu, gdzie pochowano Clutterów (w całości zmyślona). Czytelnik, spodziewający się poznać nagie fakty związane ze sprawą Clutterów, może poczuć się rozczarowany i zmanipulowany przez autora deklarującego publikację perfekcyjnie opartą na faktach.

Jednak jak pisze publicysta The Timesa, Ben MacIntyre: „Z zimną krwią” pozostaje jednym z największych dzieł literatury XX wieku, inspirującym i pionierskim eksperymentem, który pomógł znieść barierę pomiędzy dziennikarstwem a literaturą. Truman Capote zmienił na zawsze zasady i był twórcą gatunku literackiego „prawdziwej zbrodni”. Tyle że nie napisał powieści non-fiction. Napisał powieść.

Autor: Truman Capote
Tytuł: Z zimną krwią
Tytuł oryginału: In Cold Blood
Przekład: Krzysztof Filip Rudolf
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: październik 2013
Liczba stron: 371
Okładka: twarda z obwolutą
ISBN: 978-83-7818-479-9
Kategoria: literatura faktu, proza zagraniczna

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/