ballada o kuternogach Wyszli po pietnastaku – srebrnego wesela nie doczekali. Krzywy, Bajerant i Mateusz, to bohaterowie historii wprost z murów starej Warszawy pamiętającej Kercelak. I nie chodzi o to, że to stara jak świat opowieść, ze starymi ludźmi w tle. Chodzi o klimat, który trudno odtworzyć, a ostałe się fragmenty zaczynają coraz szybciej odpadać od rzeczywistości nowego tysiąclecia, jak tynk z przedwojennych kamienic. Dlatego właśnie ta powieść jest ważnym punktem we współczesnej literaturze.

Ballada o kuternogach to wynik wymieszania dwóch światów. Rok 1989 robi tutaj za zwalistą barykadę. Kiedy świat przed 1989 nagle zderza się czołowo ze współczesnymi realiami, otrzymujemy obraz, który trudno zrozumieć od razu. Autor bardzo sprawnie pokierował bohaterami – mentalnie są za murem, gdzie się wychowali i kształtowali, fizycznie muszą urodzić się na nowo w XXI wieku.

Jest to powieść sensacyjna, której daleko do tandetnej opowiastki z ciemnych bram przedmieścia. Każdy z bohaterów ma swoją historie, wyraźnie czujemy, że ich przeszłość nie zaczęła się na pierwszej stronie książki. To nie są przezroczyste postaci unoszące się pięć metrów nad poziomem chodników. Na tych stronach czuć smród ulic i widać obite mordy. To sygnał, aby sobie uświadomić, iż niektóre miasta zaczęto traktować tylko jako szare „sypialnie”. Tym samym są odzierane ze swojej historii, zapomina się o ich przeszłości i miejskich legendach – tych starych, ale prawdziwych, które tworzą klimat. Beton, to nie tylko cement i kruszywo, to też miejsca, po których stąpali ludzie tworzący historię; nawet stary bazar miał kiedyś duszę. Trzeba o tym pamiętać, żeby nie zamienić miejsca zamieszkania w obwoźny tabor z dewocjonaliami, blichtrem i świecidełkami.

Język Ballady… jest bardzo przystępny dla czytelnika. To jeden z czynników, które wpływają na szybkie czytanie książki, choć już samo rozwinięcie akcji jest tak interesujące, że nie można spokojnie odłożyć tej książki na długo. Ogromną zaletą powieści są dialogi – bardzo naturalne, pozbawione żadnego zadęcia. Postacie głównych bohaterów to złodzieje dawnego sznytu, którzy ponad zysk stawiają honor, przyjaźń i przede wszystkim „dekalog złodzieja” – swoistą etykę pracy, w myśl której nie kroi się swoich, a biednemu raczej się coś odda niż zabierze…Po długiej odsiadce chcą wrócić do gry, najpierw jednak muszą odnaleźć się w realiach tuż po gospodarczej i politycznej transformacji.

Nieco zagadkowy tytuł książki staje się coraz bardziej zrozumiały w miarę lektury. „Kulawo” znaczy również w niektórych kręgach „źle”, „pechowo”. Sam autor używa słowa „kulawy”, jak i „kuternogi”, w odniesieniu do trzech głównych bohaterów. Jest to element, który bardzo zaciekawia, ale i usypia czujność czytelnika. Jednak finał zaskakuje i pokazuje, że napisanie własnej ballady to fach w sam raz dla kutych na cztery nogi chłopaków z ferajny…

Ballada o kuternogach to godna polecenia powieść sensacyjna obdarzona niepowtarzalnym klimatem (m.in. warszawskiej Pragi) i osadzona w realiach Polski z czasów ustrojowej transformacji, kiedy stare zderzało się z nowym, nierzadko stawiając wszystko na głowie i rozmywając granice między policjantem a gangsterem. Główni bohaterowie budzą sympatię, a ich losy wciągają czytelnika, dając dużo dobrej rozrywki.

Paweł Szlachetko – autor kilkunastu słuchowisk radiowych, pisanych dla Polskiego Radia w latach 1985–1994, równolegle z powieściami sensacyjnymi pod pseudonimem Arthur Ray (m.in. Poker morderców). Scenarzysta filmowy i telewizyjny (Śladami złodziei aniołów, Zwerbowana miłość; oba na podstawie tekstów wydanych pod własnym nazwiskiem), twórca cyklów reportaży i kilku powieści kryminalnych. W 2012 roku nominowany do literackiej Nagrody Wielkiego Kalibru za powieść Wichrołak.

Autor: Paweł Szlachetko
Tytuł: Ballada o kuternogach
Wydawca: Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7839-516-4
Format: 125 mm x 195 mm
Liczba stron: 480
Data wydania: 2013
Kategoria: Horror, sensacja, kryminał