O tym, że słowa mają potężną moc, niejednokrotnie mogliśmy się już przekonać. Pewne hasła zdolne są porwać za sobą tłumy. Inne budzą do życia wstydliwą przeszłość. W dyskursie społecznym funkcjonuje rzeczownik, którego zastosowanie nieodmiennie tworzy wokół siebie ideologiczny ferment. Feminizm. Walka o równouprawnienie kobiet i mężczyzn nie od dziś tworzy podział na dwa obozy, których starciom przyjrzała się Susan Faludi. Efektem jest potężna publikacja zatytułowana Reakcja, debiutująca w tym roku na polskim rynku wydawniczym.

Rozmiary Reakcji sugerują, słusznie zresztą, poważną treść. Ponad siedemset stron poświęconych społecznej alergii na każdy przejaw feminizmu to skuteczny straszak na czytelnika przychylającego się ku konserwatyzmowi. Na domiar złego, książka ta jest drugą z kolei pozycją wchodzącą w skład Biblioteki Kongresu Kobiet. Dwa powyższe zdania pozwalają wysnuć wniosek, iż opublikowanie Reakcji jest przedsięwzięciem nader ryzykownym, szczególnie w Polsce, gdzie mamy do czynienia z wyjątkowym przewrażliwieniem na punkcie emancypacji. Przyznam jednak, że żywię nadzieję na neutralne przyjęcie dzieła Susan Faludi przez tutejszych odbiorców (o pozytywnym nie śmiem marzyć).

Obawiam się, że znaczna część czytelników niniejszej recenzji będzie usiłowała przyporządkować mnie do któregoś z obozów. Sądzę, że znacznie ułatwię sprawę, określając swe stanowisko jeszcze zanim przejdę do omówienia treści Reakcji. Nie, nie jestem skrajnie lewicową uczestniczką demonstracji wzbudzających silne kontrowersje. Nie należę również do tradycjonalistek, wedle których działalność feministek przynosi hańbę płci żeńskiej. Każda ze stron ma swoje racje i nie mnie oceniać ich słuszność. Jestem młodą kobietą, świadomą wysiłku wielu pokoleń, umożliwiającego mi studiowanie i podejmowanie pracy na różnorakich stanowiskach. Uznaję jednak podziały wynikające z różnic płciowych. I naprawdę lubię, kiedy mężczyźni otwierają przede mną drzwi. A teraz czas najwyższy, by przejść do recenzji Reakcji autorstwa Susan Faludi.

Reakcję, o której pisze Faludi, można określić jako zjawisko cykliczne. Cytując pisarkę, powraca [ona] za każdym razem, kiedy kobiety zaczynają czynić zdecydowane postępy w dziedzinie równości; jak nieunikniony przymrozek, który nadchodzi, gdy trzeba zdusić krótkotrwały rozkwit feminizmu. Autorka, by ułatwić czytelnikowi zrozumienie istoty problemu, opisała mechanizm funkcjonowania feminizmu w historii powszechnej na zasadzie wykresu, który przypominałby lekko nachyloną w jedną stronę, rozciągniętą jak sprężyna spiralę, której pętle w miarę upływu czasu zbliżałyby się do linii oznaczającej wolność, jednak nigdy nie osiągałaby celu – jak krzywa, dążąca do nieskończoności. Reakcja jest analizą działań usiłujących zdusić bunt w zarodku, nim nabierze on pełni sił. W książce przedstawione zostały procesy mające za zadanie wstrzymanie rozwoju emancypacji, w tym również ich popkulturowy aspekt oraz sylwetki głównych propagatorów ruchów antyfeministycznych.

Spis treści, który wita czytelnika przystępującego do lektury, zaskakuje liczbą rozdziałów. Książka składa się z czterech części, podzielonych na kilkanaście kolejnych. Dzięki temu, że autorka ogranicza poruszane wątki do głównego zagadnienia danego rozdziału, jej założenia nie ulegają rozmyciu w zalewie dygresji. Susan Faludi sukcesywnie, krok po kroku, wykłada swój światopogląd, ukształtowany przez wieloletnie uczestnictwo i wnikliwą obserwację rozwoju feminizmu. Charakter wypowiedzi amerykańskiej pisarki jest chłodny, wręcz naukowy. Autorka nie usiłuje bowiem rozbudzić w czytelniku rządzy krwi poprzez bezpośrednie zwroty, zachęcające do wspólnej walki w imię słusznej idei. Za to, moim zdaniem, należą się Faludi kolejne wyrazy szacunku. Sztuką jest bowiem nakłonić do refleksji i wyciągnięcia wniosków z przywołanych sytuacji.

Na uwagę zasługuje wstęp autorstwa jednej z czołowych reprezentantek naszego rodzimego feminizmu, Agnieszki Graff. Okazuje się, że problemy natury lingwistycznej przekładają się na rzeczywistą kondycję społeczeństwa. Książka Susan Faludi nosi w oryginale tytuł Backlash, a jego przekład przez lata stanowił przedmiot dyskusji. Naukowcy odkryli swego czasu znaczenie języka w funkcjonowaniu posługującej się nim zbiorowości, co ma odbicie również w tej sytuacji. Według Graff, ma tu miejsce historyczny paradoks, pojawia się bowiem reakcja na feminizm w kraju (niemal) bez feminizmu. Jak mają się tezy Susan Faludi do warunków panujących w Polsce? Odsyłam do tekstu Agnieszki Graff.

Jak już wspomniałam, książka nie należy do lekkich lektur, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Swoje rozmiary Reakcja zawdzięcza w dużej mierze skrupulatności, z jaką Faludi zbadała i przedstawiła omawiane zagadnienie. Każdy z przytoczonych cytatów opatrzono przypisem. Co więcej, postawione tezy zostały podparte silnymi argumentami, na których rozwinięcie autorka nie szczędziła miejsca. Zdarza się nawet, że pewne sytuacje są powtórnie przywoływane w celu odświeżenia kontekstu, mającego znaczący wpływ na postrzeganie danej sytuacji. O ile można mieć osobiste zastrzeżenia odnośnie światopoglądu reprezentowanego przez Susan Faludi, o tyle nie sposób oskarżyć ją o swobodne dywagacje pozbawione odbicia w rzeczywistym stanie rzeczy. Moim zdaniem, jest to jedna z najistotniejszych zalet Reakcji, dzięki której broni się ona przed falą czysto „hejterskiej krytyki. Przeciwnicy (i przeciwniczki, owszem) mogą odnaleźć w Susan Faludi godną partnerkę do rzeczowej dyskusji nad, bądź co bądź, wyjątkowo drażliwą sferą życia społecznego.

Susan Faludi – amerykańska dziennikarka, feministka, laureatka Nagrody Pulitzera.

Tytuł: Reakcja. Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom
Autor: Susan Faludi
Tytuł oryginału: Backlash: The Undeclared War Against American Women
Wydawnictwo: Czarna Owca (dawniej Jacek Santorski & Co.)
Oprawa: miękka
Data wydania: czerwiec 2013
Wydanie: pierwsze
Liczba stron: 743
Wymiary: 230×150 mm
ISBN 978-83-7554-630-9