– Cóż, skoro pytasz, odpowiem. Wiedzieliśmy, że jesteś zaangażowana i masz praktykę, ale czuliśmy, ze masz za mało życiowego doświadczenia.
– Życiowego doświadczenia? – zapytałam.
– Tak, masz w sobie pewną dozę naiwności…
Kto zna historię Constance Briscoe, ten wie, że życiowego doświadczenia nie tylko jej nie brakuje, ale ma go taki nadmiar, że mogłaby nim obdzielić co najmniej kilka osób. Choć najlepiej byłoby, gdyby nikt nigdy nie musiał mieć takich doświadczeń…
Pierwsza autobiograficzna powieść Briscoe, angielskiej prawniczki, która została jedną z pierwszych czarnoskórych sędzi w Wielkiej Brytanii, ukazała się w Polsce w zeszłym roku pod niezbyt fortunnym tytułem Brzydula. Historia niekochanej. Jej lektura była dla mnie trudnym, miejscami bolesnym przeżyciem. Świadomość, że opisane sceny wydarzyły się naprawdę, składając się na wieloletnią gehennę dziecka w jego własnym, rodzinnym domu, raczej mi nie pomagała. Mimo to wciąż jestem zdania, że choć bolesna i niełatwa, debiutancka powieść Briscoe była i jest nadal warta uwagi, jako przejmujące i autentyczne, chociaż przefiltrowane przez bardzo subiektywny filtr studium przemocy wobec dziecka. W Brzyduli Briscoe opisuje rzeczy, o których wielu ludzi, po prostu, nie chce myśleć ani wiedzieć. To bardzo dobrze, że autorka mimo to zwraca naszą uwagę na te nieprzyjemne, nieestetyczne kwestie, które dla obserwatorów mogą być dyskomfortem, jednak dla ofiar – wieloletnim, niewyobrażalnym cierpieniem a nawet groźbą śmierci. W swojej pierwszej książce Briscoe oszczędnym językiem, bez zbędnych zabiegów stylistycznych, a jednocześnie bardzo sugestywnie opisuje koszmar, jaki zgotowała jej własna matka i ojczym, którzy fizycznie i psychicznie znęcali się nad nią, wykazując się odrażającą inwencją, jeśli chodzi o repertuar sposobów zadawania cierpienia.
Brzydula nie zostawiała nas jednak z poczuciem beznadziei. Zakończenie książki pozwala czytelnikowi liczyć na to, że życie dorastającej Constance, marzącej o studiowaniu prawa, jeszcze dobrze się ułoży. Na ile jednak można uporać się z koszmarem takiego dzieciństwa? I jak to życie ułoży się dokładnie…? Tego dowiemy się już z Więcej niż brzydka.
Podobnie jak w swojej pierwszej książce, tak i tutaj, autorka nadaje swojej autobiografii charakter powieści w pierwszoosobowej (swojej własnej) narracji. Operuje przy tym jednak językiem faktu, nie używa zbędnych słów i nazywa rzeczy po imieniu. Jej styl jest prosty, niekiedy wręcz dobitny, ale przy tym niepozbawiony pewnej klasy i naznaczony dozą gorzkiego poczucia humoru, które niewątpliwie ułatwia lekturę. W każdym razie z całą pewnością język narracji jest tu mniej istotny niż treść.
Brzydula była opowieścią o przeżywaniu koszmaru i wychodzeniu z niego. Więcej niż brzydka pokazuje, że nie wystarczy wyrwać się z piekła, aby przestało ono być częścią nas. W tej powieści autorka opisuje swoje próby uporania się z demonami przeszłości i ułożenia sobie życia na pełnej wyzwań drodze, jaką wybrała – do zostania prawniczką. Śledzimy więc losy autorki w teoretycznie najlepszym momencie jej życia – młodości, wejścia w dorosłość, okresu niełatwych studiów. Tym razem jednak Constance przeszła jakby wewnętrzną przemianę – stała się kobietą zdeterminowaną, świadomą swoich potrzeb i celów i dążącą do ich realizacji jakby na przekór wszystkim, którzy ją skrzywdzili, jakby nie tylko im, ale przede wszystkim – sobie chciała udowodnić, że jednak coś znaczy, jest kimś. I ostatecznie – choć nie bez trudu, upokorzeń i wyrzeczeń – jej się to udaje.
Niestety doświadczenie pokazuje, że niewiele osób mających a sobą tak trudne doświadczenia, jest w stanie uwolnić się od traumy i żyć pełnią życia. Zresztą czy sama Constance całkiem się od niej uwolniła? Jej uderzający emocjonalny dystans wobec przeszłości, jakby na siłę chciała się od niej odciąć, i silne pragnienie przejścia operacji plastycznej świadczą o czymś innym. A jednak nauczyła się żyć z tą traumą i radzić sobie w życiu, osiągać cele. Z tej perspektywy książka Briscoe może być inspiracją dla osób zmagających się z bolesną przeszłością. Jej przesłanie, można oddać w ten sposób: jest bardzo trudno, ale hej, masz tylko jedno życie.
Więcej, niż brzydka to powieść zdecydowanie łatwiejsza w odbiorze od swojej poprzedniczki, jednak również poruszająca. Potoczysta narracja sprawia, że historia wciąga, nawet mimo tego, że nie każdemu będzie łatwo utożsamiać się z tak zdystansowaną (jednak budzącą szacunek) bohaterką. Na szczęście od czasu do czasu w opowieść wkrada się odrobina humoru i ironii, czyniąc lekturę nieco bardziej przystępną. Przede wszystkim jest to jednak opowieść warta chwili refleksji – nie tylko nad tym, jak można poradzić sobie nawet w trudnej sytuacji, ale także nad tym, że problem przemocy w rodzinie jest bolesny, aktualny i bardziej powszechny, niż byśmy sobie tego życzyli. Poznajcie prawdziwą historię Constance Briscoe.
Recenzję powieści Brzydula. Historia niekochanej przeczytasz TUTAJ.
O autorce:
Constance Briscoe (ur. 18 maja 1957) urodziła się w rodzinie Jamajczyków, zamieszkałych w Wielkiej Brytanii od 1950 roku, jako czwarte z sześciorga dzieci.
Praca opiekunki w hospicjum pozwoliła jej na sfinansowanie studiów prawniczych na Uniwersytecie w Newcastle. Dziś jest znaną adwokatką. Została również jedną z pierwszych czarnoskórych sędzin w Wielkiej Brytanii. Zajmuje się prawem karnym i nadużyciami finansowymi. Jest autorką książek Ugly i Beyond Ugly, w których opisuje swoje dramatyczne doświadczenia z dzieciństwa i kontakty z matką, znęcającą się nad nią fizycznie i psychicznie. Po ukazaniu się książki Ugly (Brzydula) w 2006 roku, matka Constance – Carmen Briscoe-Mitchell, wytoczyła córce i wydawnictwu proces o zniesławienie. Przegrała.
Tytuł: Więcej niż brzydka
Autorka: Constance Briscoe
Wydawca: Bellona
Data wydania: 18 kwietnia 2013
EAN: 9788311126817
Liczba stron: 280
Format: 145×205 mm
Oprawa: miękka
Kategoria: biografia