Iluzja jest jak dobra sztuczka – intryguje, wciąga i choć cały czas zdaje ci się, że wszystko widzisz jak na dłoni, na końcu czeka niespodziewany finał.

Czworo utalentowanych, ale wciąż czekających na swoje 5 minut iluzjonistów (w tych rolach z miejsca budzący sympatię: Jesse Eisenberg, Woody Harrelson, Isla Fisher oraz Dave Franco) otrzymuje tajemnicze wezwanie. Wkrótce, już jako zgrany kwartet pod nazwą Czworo Jeźdźców (Four Horsemen), występują na najsłynniejszych scenach amerykańskiego show biznesu, otoczeni opieką wpływowego finansisty, Arthura Tresslera (Michael Caine). Jednak podczas gdy oni występują na scenie, ani na chwilę nie znikając z oczu widowni, gdzieś, wiele kilometrów dalej, faktycznie odbywa się napad na bank, a skradzione pieniądze w tej samej chwili trafiają do… osób na widowni. Trudno się dziwić, że grupą prestidigitatorów interesuje się FBI i Interpol – agenci Dylan Rhodes (doświadczony w rolach śledczych Mark Ruffalo) i Alma Dray (urocza i elegancka Mélanie Laurent) raz depczą im po piętach, a raz całkiem gubią trop. W okolicy pojawia się także zatwardziały spec od demaskowania nawet najbardziej skomplikowanych magicznych sztuczek – Thaddeus Bradley (Morgan Freeman). Czy zdoła on zdekonspirować sprawców śmiałych napadów? No i kto za tym wszystkim stoi?

Już pierwszy rzut oka na obsadę nowego filmu Louisa Leterriera (Transporter, Człowiek Pies, Incredible Hulk) pozwala spodziewać się dobrego kina: Morgan Freeman, Michael Caine, Jesse Eisenberg, Mark Ruffalo… Robi wrażenie. Także i tematyka – iluzjoniści organizujący napad wszech czasów – choć niekoniecznie oryginalna, wydaje się być zapowiedzią udanego widowiska. W tym wypadku intuicja mnie nie zmyliła.

iluzja1

Przyjrzyj się z bliska… Bo im bliżej jesteś, tym mniej zobaczysz – to motto filmu dobrze oddaje charakter gry, jaką twórcy filmu proponują widzom. Fabuła Iluzji kryje w sobie niejedną niespodziankę, którą wcale niełatwo przewidzieć. I choć wiele zagadek wyjaśnia się jeszcze przed końcem filmu, tylko wydaje się nam, że coś rozumiemy.

Iluzja to (nie)typowy heist film, czyli opowieść o grupie ludzi planujących i przeprowadzających napad na bank. Autorom filmu udało się z wdziękiem odświeżyć ten gatunek, tworząc produkcję, którą porównać można z Ocean’s Eleven (mimo wszystko jednak na korzyść słynnej jedenastki). Wszechobecne sztuczki magiczne, te zaplanowane z ogromnym rozmachem i te nieco skromniejsze, dodają filmowi pikanterii, a intryga wydaje się zręcznie poprowadzona, choć scenarzyści nie wszystko dopięli na ostatni guzik, sporo przekombinowali i zamiast wymyślić niektórym postaciom wiarygodne uzasadnienia dla ich działań, poszli na łatwiznę. Warto też zaznaczyć, że mimo zbliżonej tematyki, nie znajdziecie tu kameralnego, urokliwego klimatu Prestiżu czy Iluzjonisty – to kino nastawione jest przede wszystkim na pełne rozmachu widowisko.

Scenariusz Iluzji może sprawiać wrażenie spójnego i precyzyjnie zaplanowanego – jednak to raczej dobre aktorstwo, rozmach widowiska i sprawna reżyseria odciąga naszą uwagę od niedostatków tej „nieco” naciąganej fabuły i wątpliwej motywacji poszczególnych bohaterów – zupełnie jak w udanej sztuczce. Efekt jest taki, że film oglądamy z przyjemnością, a akcja galopująca w dynamicznym tempie nie daje nam wiele czasu na analizę przyczynowo-skutkową. Historia zaskakuje i wciąga. Atutem filmu jest niewątpliwie zręczna reżyseria – Leterrier bardzo pozytywnie zaskoczył mnie po nieudanym Starciu Tytanów – a także znakomity montaż czy, generalnie, warstwa audiowizualna.

iluzja2

Silną stroną filmu jest również aktorstwo, choć nie wszystkie postaci są dobrze rozpisane. Narracja skupia się przede wszystkim na postaciach granych przez starych, filmowych wyjadaczy: Freemana, Ruffalo czy Caine’a; natomiast czworo iluzjonistów, wyłączając może Daniela Atlasa (brawurowo, acz z typową dla tego aktora manierą zagranego przez świetnie ostrzyżonego Jesse’go Eisenberga), to postacie zdecydowanie zbyt stereotypowe i słabo zaznaczone. Mimo to, wcielający się w nie aktorzy zdołali tchnąć w nie wiele życia. Nieco kontrowersyjne lub co najmniej przewrotne może wydawać się obsadzenie Woody’ego Harrelsona (który przecież nie wygląda na intelektualistę) w roli mentalisty, jednak posunięcie to ostatecznie okazuje się całkiem uzasadnione, wprowadza bowiem dodatkowy, komediowy koloryt do całości. Tych humorystycznych elementów jest tu zresztą więcej: błyskotliwe dialogi, odrobina dowcipu sytuacyjnego – dodają one filmowi lekkości i nadają mu rys zabawy z konwencją.

Niewielkim zgrzytem w całości były pojawiające się w drugiej połowie filmu krótkie sceny odzierające czworo bohaterów z aury niezwykłości i charyzmy – według mnie niepotrzebne i psujące zabawę, jakby niepasujące do reszty obrazu. Zakończenie, choć zaskakujące, pozostawia niedosyt i wątpliwości natury moralnej. Żal także niewykorzystanego potencjału trojga młodych aktorów (w tym także Harrelsona) – bo potencjał Eisenberga został spożytkowany z niezłym skutkiem. Wreszcie trzeba zauważyć, że im dalej, tym opowieść traci na wiarygodności. Jednak te zarzuty nikną gdzieś w dalszym planie naszego pola widzenia – reżyser odwraca od nich naszą uwagę… jak w dobrej sztuczce.

iluzja4

Iluzja jest więc efektowną, wciągającą i dobrze opowiedzianą, choć pozbawioną znaczenia historią. Wprawdzie nie brak w niej wad, całość okazuje się być jednak dobrą rozrywką (i niczym więcej), z którą warto obcować w kinie – na małym ekranie już tak nie zachwyci.

Moja ocena: 7,5/10

{youtube}OvFfv4Ou5TM{/youtube}

Tytuł polski: Iluzja
Tytuł oryginału: Now You See Me
Reżyseria: Louis Leterrier
Scenariusz: Boaz Yakin, Edward Ricourt, Ed Solomon
Rok produkcji: 2013
Premiera kinowa: 28 czerwca 2013
Gatunek: kryminał, thriller
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 115 min

Kopia Multikino-wiecej niz kino