Nie należę do miłośniczek kompilacji notek biograficznych, a to ze względu na ich ubogą – bo ograniczoną wymogami technicznymi – treść merytoryczną. Dostrzegam ich zaletę, jaką jest możliwość odnalezienia wartościowych pozycji bibliograficznych, jednak samo przyswajanie „życiorysów w pigułce” nie jest najlepszym sposobem na zapoznanie się z sylwetką postaci w pełnej krasie. Piszę o tym dlatego, że nakładem wydawnictwa W.A.B. ukazała się niedawno książka autorstwa Grażyny Plebanek, której treść, zebrana pod wezwaniem ducha feminizmu, jest serią biografii kobiet o rodowodzie zarówno historycznym, jak i literackim.

Grażyna Plebanek określiła swą najnowszą książkę mianem nie-powieści autobiograficznej. Rzeczywiście, losy przywoływanych przez nią kobiet są pretekstem do zaznajomienia odbiorcy ze wspomnieniami pisarki, ściśle powiązanymi z literaturą. Jednocześnie, nowy sposób odczytania dzieł wybranych przez Plebanek jest feministycznym manifestem, w ramach którego autorka wyłowiła kobiece postaci z morza książkowych indywiduów. W ten oto sposób, Córka Rozbójniczki stworzona przez Hansa Christiana Andersena i patronująca niejako zgromadzonym przez Plebanek bohaterkom, stała się w pełni wyzwoloną wojowniczką. Odświeżony wizerunek Rozbójniczki przywodził mi na myśl Ygritte, pojawiającą się na kartach Gry o tron. Czy to dobra oznaka? A może autorka posunęła się nieco zbyt daleko, wykorzeniając w pewnym stopniu postacie z ich środowiska naturalnego i włączając je w zamian w szeregi, niekiedy ekscentrycznych, emancypantek?

Dobór bohaterek pozostawia wiele do życzenia, trudno bowiem dostrzec wyraźny wzorzec, wedle którego Plebanek dokonała wyboru. Spis treści prezentuje, co prawda, kilka kategorii (Królowe, Czarownice), podczas lektury nie mogłam jednak wyzbyć się wrażenia, że autorka zebrała nieprzystające do siebie teksty, powstałe na różnych etapach swojej kariery, usiłując spiąć je klamrą tematyczną. Niespójność Córek Rozbójniczki przejawia się również w stylu stosowanym przez pisarkę, który miota się pomiędzy Virginią Woolf a podwórkowym slangiem. To zrozumiałe, że pisarz, jak każdy śmiertelnik, jest zmuszony do przejawiania na tyle dochodowej aktywności zawodowej, by zapewnić sobie podstawowe środki do życia. Finansowe pobudki są, w mojej opinii, jedynym silnym argumentem usprawiedliwiającym wydanie Córek Rozbójniczki.

Załóżmy, że nie dostrzegłam oczywistego sensu, docierającego do pozostałych czytelników po zapoznaniu się z treścią książki Grażyny Plebanek. Pomiędzy kolejnymi opowieściami zapewne istnieje wyraźna nić, splatająca je w harmonijną całość, którą niechcący pominęłam. Postmodernistyczne pomieszanie z poplątaniem drażni mnie jednak do tego stopnia, że trudno było mi czerpać przyjemność z lektury. Tendencja autorki do lawirowania pomiędzy stylami przejawia się między innymi w podrozdziale poświęconym Izabeli Czartoryskiej:Nie może się napatrzeć na widok rozciągający się ze wzgórka: chaty otulone kolorowymi ogrodami, słońce połyskujące w srebrnych jak pstrągi strumykach, tu i ówdzie pióro fontanny. (…) Arkadia to jej sentymentalne dzieło, wariacja arystokratki na temat pastereczki, marzenie o prostym życiu, simple life, Paris Hilton dojąca krowy w ogrodniczkach Dolce&Gabbana.

Niewykluczone, że jestem konserwatystką w większym stopniu, niż się tego po sobie spodziewałam. Nie zmienia to jednak faktu, że najnowszy przejaw twórczości literackiej Grażyny Plebanek nie trafił na moją prywatną listę książkowych dzieł.

Od literatury oczekuję odrobiny nowatorstwa. Nie chodzi jednak o to, by zaskakiwać udziwnioną i kontrowersyjną formą, ale o to, by sprowokować umysł do stawienia czoła kolejnym wyzwaniom. Córki rozbójniczki miały w sobie potencjał. Książka ta mogła przeprowadzić skromnych rozmiarów rewolucję w postrzeganiu literackich klasyków. Niestety, w moim odczuciu, Grażyna Plebanek przez irytująco dużą część swojej nie- powieści ogranicza się do cytowania i odtwarzania fabuły wybranych dzieł. W jednym z ostatnich opowiadań pojawia się następujący fragment: Na tym etapie życia Estes radzi obstawić się zdjęciami kobiet, które dla nas wiele znaczą, których siłę podziwiamy, które kochamy, które nas kochają. Córki Rozbójniczki to najwyraźniej sposób na obstawienie się sylwetkami żeńskich postaci, które w pewnym stopniu ukształtowały Grażynę Plebanek. Książka jest zatem prywatnym hołdem złożonym znaczącym dla autorki bohaterkom, wśród których czytelnik może odnaleźć własną inspirację. Czy jest to jednak wystarczający powód do publikacji? Jeśli o mnie chodzi, czekam na mniej odtwórczą powieść sygnowaną nazwiskiem Plebanek. Córek Rozbójniczki nie polecam, ale też zniechęcam całkowicie, warto bowiem poświęcić uwagę postaciom tak barwnym, jak chociażby Dagny Juel.

Tytuł: Córki rozbójniczki
Autorka: Grażyna Plebanek
Wydawnictwo: W.A.B.
Oprawa: miękka
Wymiary: 125×195
Ilość stron: 216
ISBN: 978-83-7747-875-2
Data wydania: 12 czerwca 2013