W Białymstoku zaginęła dziewięcioletnia dziewczynka, czas ucieka, a poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Policja postanawia poprosić o pomoc sławnego profilera Huberta Meyera, który odkrywa w owej sprawie coraz więcej niepokojących i nieodgadnionych faktów, które łączą się z postacią florystki…

Istnieje gdzieś taki ogród, który tętni życiem i jest pełen kwitnących, różnorodnych kwiatów. Panuje w nim ład, harmonia i dobro – psy się nie gryzą, a człowiek ma tam wszystko czego potrzebuje. Nie uświadczy w nim jedynie zmian pogodowych (zawsze jest gorący dzień), ani nie odczuje ulatującego czasu. Dla Amadeusza jest tam jednak bardzo nudno, bo nie licząc sporadycznych wizyt matki i zarazem utalentowanej florystki – Oli Jekel – jest tam zupełnie sam. Chciałby, aby w ogrodzie był z nim ktoś jeszcze, na przykład siostra, której nigdy nie miał, a o którą prosił matkę, a wie, że ta jest w stanie zrobić wszystko dla swego ukochanego syna. Rzecz w tym, że Ogród nie istnieje w realnym świecie, jest on osiągalny tylko dla Aleksandry i dla jej syna, który odszedł z ziemskiego padołu. Opuścił go, ale nie dla florystyki, która ciągle się z nim kontaktuje, mimo jego fizycznej śmierci.

Jedenastoletni Amadeusz nie umarł naturalną śmiercią, ale został zamordowany, a sprawcę dość szybko namierzono i osądzono. Kilka lat później w tych samych okolicach Białegostoku, w których zginął Amadeusz, policjanci szukają dziewięcioletniej dziewczynki, utalentowanej uczennicy szkoły muzycznej – Zosi Sochackiej. W takich sprawach liczy się czas, a zaczyna być go coraz mniej. Bezradna policja postanawia zgłosić się do słynnego profilera Huberta Meyera, który już po raz trzeci jest bohaterem książki napisanej przez Katarzynę Bondę.  

We Florystce blisko pięćdziesięcioletni Meyer odchodzi z policji i profilowania na zasłużona emeryturę, a właściwie ucieka po dokonaniu istotnego błędu w profilu podejrzanego. To wydarzenie niejako rujnuje jego karierę zawodową i honor. Meyer zaszywa się w domku nad jeziorem, gdzieś w mazurskiej głuszy, który jest jedyną pamiątką po jego niedawno zmarłych rodzicach. Nie jest w nim tak zupełnie osamotniony, bo mieszkają z nim Szwagier i Radzio, czyli pies i kot, którzy są jedynymi kompanami Huberta w jego „słodkim” klepaniu biedy i użalaniu się nad swoim niepewnym losem. W tym odciętym i zapomnianym przez Boga miejscu nieoczekiwanie odwiedza go dawna uczennica, jak i kochanka Lena Pawłowska, dla której Meyer jest swego rodzaju guru. Składa mu propozycje współpracy, która miałaby polegać na założeniu spółki profilerskiej, a która na pewno pozwoliłaby byłemu policjantowi wyjść z marazmu życiowego jak i finansowego. Meyer unosi się jednak dumą i odmawia. Nie wie jeszcze, że po wizycie Domana – przedstawiciela Białostockiej policji i jego starego kolegi, który namawia go do pomocy w poszukiwaniach Zosi – poniekąd będzie zmuszony współpracować z Leną.  

Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, pierwszą podejrzaną jest zawsze matka. Marlenie w życiu także nie było lekko – została wyklęta przez romski klan, ponieważ nie chciała wyjść za mąż za dużo od siebie starszego kandydata. Zaszła za to w ciąże z mało rozgarniętym Arkadiuszem Sochackim, którego nie darzy miłością. Na domiar złego egzystencję utrudnia jej teściowa Barbara, którą (mimo, iż jest obsesyjnie wierząca) można nazwać z piekła rodem. Jedynym jej oparciem był teść i Zosia… Hubert Meyer nie uważa jednak, że Marlena mogłaby być zamieszana w zniknięcie dziewczynki, dokonuje dalszego profilowania i śledztwa. Natrafia na wiele niepokojących faktów, również w rodzinnym domu Zosi. W dalszych poszukiwaniach natrafia na ślad, który łączy florystkę (a przed laty, również uczennicę szkoły muzycznej) z dziewczynką. Okazuje się, że Ola Jekel znała Zosię i była ostatnią osobą, która ją widziała przed zaginięciem, lecz to nie jedyna niewyjaśniona sprawa, w którą zamieszana jest florystka…

Książką nie skupia się tylko na przedstawieniu kolejnych losów Huberta Meyera – choć bohater w powieści pełni role kluczową, to nie dominującą. We Florystce występuje szereg innych postaci (zwłaszcza kobiecych), które Katarzyna Bonda zarysowała czytelnikom w bardzo intrygujący sposób. Profilera poznajemy, gdy jego życie pozbawione jest celu i określonych dążeń. Autorka ukazuje go nam jako mężczyznę (mimo iż na swój wiek atrakcyjnego) niezbadanego, nieradzącego sobie z podstawowymi czynnościami, który przeżywa kryzys męskości. W trakcie czytania poznajemy go bardziej, dowiadujemy się o jego relacjach z rodzicami czy kobietami, rozumiemy jego tok myślenia, odkrywamy intelekt. Następnie poznajemy też Lenę Pawłowską, osobę zdeterminowaną, nieustępliwą, która pragnie udowodnić, iż kobieta może być tak samo dobra w pracy jak mężczyzna. Młoda profilerka przyodziała twardy pancerz, pod którym kryje się wrażliwa kobieta, w przeszłości głęboko dotknięta przez los. Kolejnymi interesującymi postaciami są Marlena i jej teściowa Barbara. Młoda Romka jest bardzo atrakcyjną kobietą, która mogłaby być żona cygańskiego króla, lecz buntuje się przeciwko swej społeczności, czego z czasem bardzo żałuje. Barbara absolutnie nie ułatwia jej życia i mimo swej głębokiej, chrześcijańskiej wiary najchętniej spaliłaby swą synową na stosie. Sochacka jest przykładem kobiety zdewociałej, która rujnuje życie nie tylko Marlenie, ale i swemu synowi, dla którego jest nad wyraz opiekuńcza i mimo iż już dawno przekroczył dwudziestkę, nadal traktuje go jak kilkuletnie dziecko. Natomiast jej mąż – Jan Sochacki jest pod pantoflem, a każdy sprzeciw i wyraz buntu z jego strony kończy się niewyobrażalną awanturą. I wreszcie sama postać florystki Oli, która jest bardzo złożoną, nieobliczalną i intrygującą postacią, którą się podziwia, ale i której się współczuje. Aleksandra jest przede wszystkim matką, która nie cofnie się przed niczym. Nieodgadniona do samego końca.

Bardzo dobra charakterystyka postaci jest ogromnym plusem tej książki, ponieważ przestają oni być anonimowymi bohaterami, ale nabierają realnego charakteru. Na kolejny plus składa się wnikliwe i rzetelne podejście autorki do napisanej przez nią książki. Katarzyna Bonda włożyła wiele pracy, by zapoznać się z zawodem profilera/-ki, policjanta/-ki, psychologa/-żki, florysty/-ki i harfisty/-ki. Ma się wrażenie (poprzez tak skrupulatne i autentyczne opisanie owych zagadnień), iż Bonda jest kimś więcej, niż tylko pisarką…

Oczywiście bardzo dobra jest też sama wielowątkowa fabuła. Poszukiwanie Zosi stanowi tylko pewną jej część, nie dominuje całości, ponieważ Katarzyna Bonda podarowuje czytelnikowi bukiet różnorakich wrażeń i intryg. Florystka jest mieszanką kryminału i powieści  grozy, w której to, co rzeczywiste miesza się z tym, co niepoznane i nadprzyrodzone. Fabuła do tego nie jest oczywista, wszystko wyjaśnia się na ostatnich pięćdziesięciu stronach książki (a Florystka jest dziełem pokaźnym bo liczy sobie ich 600). Po omacku błądziłam we własnych tropach i spostrzeżeniach, do samego końca nie wiedziałam, jak zostanie to rozegrane, ostatecznie takiego końca się nie spodziewałam.

Ale… Niestety są i minusy, lecz wynikające bardziej z formy niż treści. Pierwszy dotyczy spojlera w opisie książki na tylnej okładce. Z reguły nie czytam tych „zachęcaczy”, ponieważ zdradzają więcej niż powinny. W tym przypadku nie było inaczej i dopiero po przeczytaniu sporej części książki do niego zajrzałam, a tu szok. Opis zdradza bardzo ważną część fabuły i tym samym psuje czytelnikowi przyjemność czytania i pasjonowania się około trzystustronicowym wątkiem intrygi. Jest to więc spojler dotyczący prawie połowy książki. Kilka słów psuje słodką niewiedze i dreszczyk emocji, dlatego jak najbardziej zachęcam, by rozpocząć książkę od części właściwej. Poza tym niestety utrudniła mi lekturę konstrukcja opowieści, rozplanowana w sposób utrudniający rozeznanie się w chronologii wydarzeń.

Mimo wszystko myślę, iż Florystka Katarzyny Bondy jest kryminałem bardzo dobrym – kunsztowo, intelektualnie i fabułowo. Mogę śmiało rzec, iż konstrukcja intrygi zakreślona jest na skalę światową. Powieść podejmuje trudne tematy, wkracza w najczarniejsze zakamarki ludzkiej psychiki, wciąga swą niebanalnością i mrocznym, tajemniczym, do ostatnich stron niejasnym klimatem. Książka ta (mimo, iż jej głównym bohaterem miał być Hubert Meyer) jest przede wszystkim o kobietach, o ich sile, odwadze, determinacji, cierpieniu i nieskończonej, nieśmiertelnej miłości. Polecam.

Tytuł: Florystka
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawca: Videograf
Data wydania: 2012
Liczba stron: 607
Oprawa: miękka
Format: 135×210 mm
ISBN: 978-83-7835-131-3
Kategoria: kryminał, thriller