Wszyscy miewamy złe sny. Niektórych nie pamiętamy, z innych budzimy się z krzykiem. Nie zastanawiamy się jednak, co zrobić, by więcej nie śnić koszmarów. Wstajemy rano, patrzymy na słońce i zapominamy. Jednak czy można zapomnieć o śnie, który towarzysz nam każdej nocy?

Bohaterką książki jest dziewczynka wychowująca się w biednej, śląskiej rodzinie. Ojciec Hanki jest człowiekiem ciepłym, lecz tchórzliwym, podporządkowującym się swojej żonie – niezadowolonej z życia alkoholiczce, która nie raz zapomina o tym, że posiada dziecko. Ich szare, nieciekawe życie zmienia się w chwili, w której Sabina – matka dziewczynki – dowiaduje się, że jest w ciąży. Jednak ani ona, ani Janusz, nie zdają sobie sprawy, że przez cały czas krąży nad nimi kruk, senny koszmar małej Hanki.

Zapomnij patrząc na słońce to debiutancka powieść Katarzyny Mlek, która ma już na swoim koncie zbiór nowel Za firewallem oraz tomik poetycki Zawodowa królowa. Nie dziwi więc, że autorka pisać potrafi. Jej styl nie jest jednak trudny, nie uświadczymy w powieści wymuskanych intelektualnie dysput czy wysmakowanych opisów. W tej książce nie ma na to miejsca. Autorka pisze w sposób klarowny, często twardy niczym kamień a miejscami brudny jak podejrzane zaułki miasta. Nie zabraknie tam przekleństw, które nie mają jednak nic wspólnego z wymuszoną wulgarnością wielu współczesnych utworów. Pani Mlek wie, jak dostosowywać środek przekazu, by jak najdobitniej ukazać nieciekawe warunki życia rodziny Borowskich.

Kolejnym plusem jest niewątpliwie sposób narracji. Autorka wykorzystuje bowiem (moją ulubioną) technikę punktów widzenia, dzięki której możemy zapoznać się z myślami i  poczynaniami poszczególnych bohaterów. Oczywiście główną bohaterką pozostaje Hanka, jednak pisarka nie zapomina o innych postaciach, przedstawiając ich rozterki, słabe oraz mocne strony. Dzięki temu dużo łatwiej jest czytelnikowi zrozumieć ich motywacje. Jest w tej beczce miodu jednak łyżka dziegciu. Choć niewielka, drażniła podczas całej lektury. Każdy z rozdziałów rozpoczynał się bowiem od zaznaczenia, czyje losy będziemy obecnie śledzić. Ich tytuły zaczynają się więc od imion poszczególnych bohaterów. Być może jestem czepialska, ale denerwowało mnie to od początku do końca. Myślę, że zabieg ten był zupełnie niepotrzebny, gdyż każdy z czytelników i tak dowie się, kogo dotyczy dany rozdział. Można to swobodnie określić naddatkiem informacji.

Skoro mowa o technice punktów widzenia, należy powiedzieć kilka słów o kreacji bohaterów w powieści. Jak już wspomniałam, główną bohaterką jest Hanka, która z tego względu jest najlepiej uposażoną postacią, zbudowaną bardzo sprawnie. Autorka dobrze zapoznaje nas z psychiką dziecka, które, choć myśli w sposób bardzo prosty, zauważa więcej, niż jest w stanie zrozumieć. Hanka to ciekawa bohaterka – zarówno jako dziecko, jak i osoba dorosła. Jest cicha i bystra, potrafi cieszyć się, kochać i cierpieć: nie brak jej niczego. Jej kompletnym przeciwieństwem jest ojciec, Janusz, który jest najmniej barwną postacią w Zapomnij patrząc na słońce. Prócz oczywistego stłamszenia przez żonę, pozbawiono go rysu indywidualności, który otrzymali wszyscy bohaterowie. To postać, która nadaje się na everymana – niezbyt szczęśliwego, szarego człowieka, żyjącego z dnia na dzień. Jednak nawet w tym jest mało przekonujący. Najciekawszymi postaciami jest matka i… kruk. Sabina początkowo jawiła mi się jako typowy błąd w kreacji bohatera. Była zbyt jednowymiarowa, płaska w swoim okrucieństwie i bezmyślności. Jej samolubność raziła zbyt mocno, zwłaszcza, gdy ustawiano ją w rzędzie z Januszem czy Hanką. Jednak autorka szybko zreflektowała się, ukazując kilka oblicz tej nieszczęśliwej kobiety – jakich? tego nie powiem, by zbytnio nie zdradzić fabuły. Jednakże najbardziej wyróżniającym się „bohaterem” jest kruk. To intrygująca, pozbawiona skrupułów postać, która kryje w sobie wiele tajemnic. Bo co może symbolizować kruk? Nieszczęście, złą wiadomość, samotność, mądrość: to tylko kilka możliwości, a każda z nich w pewnym stopniu odpowiada fabule powieści. Kruk jest w niej zagadką, pewną furtką, którą autorka otworzyła swoim czytelnikom. Interpretacja należy do Was.

Warto też wspomnieć o motywie snu pojawiającym się w Zapomnij patrząc na słońce. Złe sny prześladujące Hankę, ściśle splatają się ze światem realnym, z jawą, na którą dziewczynka często czeka z utęsknieniem. Strach przed snem jest jedną z cech, które dookreślają dziewczynkę, łączą ją z tym, co dla nas niezrozumiałe. Nie ma w tym ezoteryki, dziwnych mocy nie z tego świata. Jest magia snu i próba zrozumienia tego, co się widzi.

Zapomnij patrząc na słońce to powieść, która usatysfakcjonuje nawet wybrednych czytelników. Nie należy do prostych, gdyż porusza tematy codzienne, bolesne i gryzące większość z nas. Jest w stanie wzruszyć, zezłościć i wywołać uśmiech na twarzy – dobra literatura ma przecież za zadanie wzbudzać emocje. Pani Mlek się to udało.

Autor: Katarzyna Mlek
Tytuł: Zapomnij patrząc na słońce
Premiera: 22 marca 2013
Wydawca: Oficynka
Oprawa:
miękka
Liczba stron: 256
Gatunek: powieść obyczajowa, psychologiczna